To była największa tragedia

autor: Maciej Dorosiński

 w historii zakładu zlokalizowanego w Kostuchnie, dzielnicy Katowic
Dwadzieścia cztery osoby – to oficjalna liczba ofiar katastrofy, do której doszło 66 lat temu w kopalni Boże Dary. Nieoficjalnie mówi się, że ofiar – pożaru, a potem wybuchu, do których doszło w oddziale IV katowickiego zakładu – może być więcej. Może być tak dlatego, że było to czasy, w których w kopalniach pracowali więźniowie pozbawieni praw publicznych. Ponadto można zakładać, że zakładowa ewidencja czasu pracy mogła nie być doskonała i kogoś pominięto w ferworze działań prowadzonych pod ziemią. Te dwie kwestie nie zostały jednak potwierdzone. Stąd pojawiają się pytania na temat tego, co wydarzyło się w lipcu 1956 r.
Lista ofiar znajduje się na tablicy, umieszczonej w budynku kopalni Boże Dary. Życie przed 66 laty stracili: Henryk Bartecki, Paweł Bartecki, Jan Domagała, Wacław Doniec, Bogusław Gibalski, Józef Goj, Jerzy Haśnik, Paweł Kłakus, Michał Kałuża, Jan Labuda, Jan Leki, Eugeniusz Masłowski, August Niesłony, Stanisław Orszulik, Henryk Otto, Czesław Prażanowski, Rudolf Seidel, Franciszek Strzempa, Józef Wieczorek, Władysław Wolski, Stanisław Wrona, Stanisław Żagan, Edward Zając, Teofil Zyg. 
Pamiętają o wydarzeniach sprzed lat 
Tablicę odsłonięto w Barbórkę 2006 r., gdy Boże Dary jeszcze fedrowały. Wtedy pod szyldem Katowickiego Holdingu Węglowego. Teraz należą do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Choć kopalnia zniknęła, to pamięć o wydarzeniach sprzed lat jest otoczona opieką. W SRK Oddziale Mysłowice-Wesoła I w budynku po dyrekcji kopalni Boże Dary działa bowiem Sala Tradycji, a 18 lipca zaplanowane są uroczystości związane z katastrofą z 1956 r. O godz. 7.30 w parafii Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie zostanie odprawiona msza w intencji ofiar. Po niej na cmentarzu zostaną zapalone znicze w alei poległych górników. Potem uroczystości przeniosą się do Bożych Darów, tam pod tablicą zostaną złożone kwiaty, a potem odbędzie się spotkanie m.in. w Sali Tradycji.
O samej katastrofie wiadomo niewiele. W albumie poświęconym historii kopalni Murcki-Staszic znajduje się przedruk informacji prasowej na ten temat. Niestety, nie wiadomo, z jakiej gazety pochodzi.
dniu 18 lipca br. o godzinie 10.20 w oddz. IV kopalni Boże Dary w Kostuchnie, pow. Tychy w czasie przeprowadzania akcji likwidacji pożaru, który powstał w tym oddziale, nastąpił wybuch gazów pożarowych. W zasięgu wybuchu znalazły się grupy górników i ratowników pracujących przy otamowywaniu oddziału i zwalczaniu pożaru. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej na skutek poparzeń i obrażeń zmarło 11 górników, wśród nich kierownik robót górniczych prowadzący akcję oraz sztygar oddziału. Dalszych 72 górników i ratowników odwieziono do szpitala na skutek odniesionych obrażeń. W akcji ratunkowej wyróżniły się wszystkie drużyny ratownicze kopalni Boże Dary oraz zastępy sąsiednich kopalń” – oto fragment informacji, w której zapewniono także o pomocy poszkodowanym i rodzinom ofiar. 
Kronika milczy 
Warto tu zwrócić uwagę, że rok 1956 był tragiczny dla polskiego górnictwa. 17 lutego doszło do pożaru w kopalni Rokitnica w Zabrzu – bilans 15 ofiar. 9 czerwca miał miejsce wybuch w kopalni Siemianowice, gdzie życie straciło pięć osób. Potem katastrofa w Bożych Darach, a 25 sierpnia tragedia w kopalni Chorzów. Tam w pożarze życie straciło 30 osób. Temu ostatniemu zdarzeniu trochę uwagi poświęca Polska Kronika Filmowa realizująca temat dotyczący pogrzebu górników. Nie pada jednak żadne słowo o tragedii w Bożych Darach, choć oba wydarzenia dzieli parę tygodni. Realizatorzy z PKF donoszą jednak o katastrofie, do której dochodzi na będącym źródłem wszelkiego zła Zachodzie. 8 sierpnia w katastrofie w kopalni Bois du Cazier w miejscowości Marcinelle w Belgii giną 262 osoby, w tym m.in. 136 Włochów i 8 Polaków. Przez nieuwagę jednego z górników wagon został nieprawidłowo umieszczony w szoli. Gdy ruszyła ona w górę, wagon uderzył w rurę olejową i przewody elektryczne, powodując pożar. Katastrofa ta stała się tematem polsko-włoskiej filmowej produkcji w reżyserii braci Andrei i Antoniego Frazzich pt.: „Marcinelle”. Angielski tytuł tej produkcji brzmiał „Inferno below”, co można przetłumaczyć na „Niżej jest piekło”. 
Ofiar mogło być więcej
W przypadku Bożych Darów mówi się o 24 ofiarach, których nazwiska znalazły się na tablicy. Nie jest to jednak liczba pewna, co sygnalizuje Mirosław Nikiel, opiekun Sali Tradycji działającej w katowickiej kopalni.
– To jest oficjalnie podawana liczba. Wiem jednak od mojego kolegi, że tego dnia życie stracił tu jego dziadek, a na liście nazwisk go nie ma. W zasadzie nikt nie wie, na jakiej podstawie powstał ten wykaz. To wszystko działo się 66 lat temu i w czasie akcji, gdzie była duża dynamika zdarzeń. Dlatego te dane mogą nie być do końca zgodne z tym, jak faktycznie było – przyznaje Mirosław Nikiel, który zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt.
– To były czasy, w których w kopalniach zatrudniano więźniów. Zresztą to jeszcze było praktykowane do lat 80. ub. stulecia, co doskonale pamiętam, gdy byłem zatrudniony w PRG Mysłowice. Więźniowie odbywali w ten sposób dodatkową karę i często byli pozbawieni praw publicznych. Z racji tego w Bożych Darach mogli funkcjonować jako NN, co przekładało się na brak wpisów na kopalnianych listach. Dlatego przypuszczam, że oni także mogli wówczas stracić życie. Ich pogrzeby z pewnością miały charakter formalności, którą szybko trzeba było załatwić i pewnie trafili do grobów opisanych NN. Tak ślad po nich zaginął – mówi znawca historii Bożych Darów, który podkreśla, że jest to zasłyszana opowieść dotycząca wydarzeń z 1956 r.

1657792679 tablica katastrofa md