Era eksploatacji węgla kamiennego w Republice Czeskiej

Trybuna Górnicza  autor: Kajetan Berezowski

To było najprawdopodobniej przedostatnie górnicze świętowanie pod auspicjami
spółki OKD. Zarząd spółki podtrzymuje uchwałę w sprawie likwidacji wydobycia z końcem 2022 r. Na drożejący surowiec jest coraz mniej klientów.
Za rok czeskie górnictwo węgla kamiennego będzie się zamykać. Vanda Staňkova, prezes zarządu OKD, podczas obchodów przypadającego we wrześniu Dnia Górnika nie potwierdziła tej informacji bezpośrednio, ale w swym wystąpieniu dała jasno do zrozumienia, że koniec wydobycia jest przesądzony.
– Era eksploatacji węgla kamiennego w Republice Czeskiej nieuchronnie zmierza do swego końca. Zielona polityka Unii Europejskiej, pozwolenia na emisję, restrykcje, a także te wszystkie wydarzenia, które towarzyszyły nam w ciągu minionych dwunastu miesięcy, jeszcze bardziej przyspieszyły proces wygaszania wydobycia węgla. Nie możemy jednak zapominać, że przez setki lat, dzięki górniczej pracy, mieliśmy czym grzać, świecić i żyliśmy bezpiecznie – podkreśliła.
W rozmowie z dziennikarzem „TG” Staňková dodała, że uchwała zarządu OKD o zakończeniu wydobycia w przyszłym roku pozostaje w mocy. Na razie jednak ostatnia kopalnia ČSM nadal fedruje, zatrudniając 2800 pracowników. Kolejnych 800 pracuje na etatach firm zewnętrznych. Większość to Polacy.
– Cenimy ich pracowitość. Chcę podkreślić, że nadal potrzebujemy górników z Polski i chętnie zatrudnimy nowych – podkreśliła.
Wyraziła także wdzięczność czeskiemu rządowi za to, że zadbał o odprawy dla tych górników, którzy musieli odejść na skutek redukcji etatów.
Prezes zarządu OKD przyznała ponadto, że spółka OKD jest w coraz lepszej kondycji finansowej i będzie w stanie spłacić zaciągnięty w ub.r. dług wobec państwa. Lecz mimo polepszającej się koniunktury na węglowych rynkach wydobycie zarówno węgla koksowego, jak i energetycznego jest już w Czechach tak drogie, że stało się zwyczajnie nieopłacalne. Tamtejsze huty i stalownie od dłuższego czasu kupują go taniej w Polsce, Rosji, Brazylii, a nawet w Australii. Stąd decyzja o likwidacji ostatniej kopalni. I chyba m.in. z tej przyczyny tegoroczne obchody Dnia Górnika odbyły się w bardzo skromnej oprawie. Centralnym momentem było oddanie hołdu górnikom, którzy polegli na miejscu pracy.
Zawód górnika jest niezmiernie ciężki i niebezpieczny, nawet mimo najnowocześniejszych technologii i rozwiązań z dziedziny bezpieczeństwa. Ci ludzie dzień w dzień idą do pracy, zajmują miejsca w klatkach, jadą nierzadko kilometr pod ziemię. Podziwiam ich. Wzbudzają we mnie ogromny respekt. To smutne, że tak wielu z nich poświęciło swoje życie podczas pracy. Już nigdy nie wrócą do domu, nie wyściskają swoich żon, nie zobaczą swoich dzieci ani wnuków, nie pójdą po szychcie do gospody. To właśnie ich pamięci poświęcamy dzisiejszą uroczystość – mówiła Vanda Staňková.
Po jej wystąpieniu delegacje zakładów pracy, związków zawodowych, samorządów i organizacji pozarządowych złożyły wieńce i kwiaty pod pomnikiem Trudu Górniczego na dziedzińcu karwińskiej filii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie. Uczestnicy uroczystości udali się następnie do pobliskiego kościoła pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, gdzie mszę za górników odprawił nowy proboszcz parafii ks. Martin Šmíd.
Warto zatem przypomnieć, że nasi południowi sąsiedzi świętują Barbórkę we wrześniu na pamiątkę nadania przez króla Vaclava I praw górniczych miastu Jihlawie w 1249 r.