Polacy chcą

 autor: Adam Maksymowicz

korzystać z własnego węgla
Braki węgla opałowego na polskim rynku zmusiły rząd do jego zakupów nawet z tak egzotycznych krajów, jak, Kazachstan, Tanzania czy Nigeria. Tradycyjny jego eksport do Polski i Europy, z USA, Kolumbii, Australii, czy z RPA, to też z krajów leżących tysiące kilometrów od nas. Tymczasem jak wynika z najnowszego sondażu pracowni Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl. w sprawie zwiększenia wydobycia własnego węgla, 73 proc. Polaków jest za takim rozwiązaniem.
Tym bardziej, że tego węgla nam nie brakuje. Jego zasoby wynoszą ok. 68 mld ton! Pod tym względem mieścimy się w pierwszej dziesiątce najbogatszych krajów na świecie. Co by nie powiedzieć o dotychczasowej propagandzie dekarbonizacji, to zdecydowana większość badanych w tym sondażu wykazała się zdrowym rozsądkiem i ekonomicznym wyczuciem.
To wyczucie, jest o tyle uzasadnione, że najnowsze analizy rynkowe w USA twierdzą, że depresja ekonomiczna, której częścią składową jest kryzys energetyczny, będzie długotrwała. Ponieważ jest to termin nie ścisły, to inni oceniają, że będzie on krótkotrwały. Okazuje się, że oba te terminy mówią o tym samym czasie, jego trwania, gdyż ten drugi termin jest używany przez polityków, dla których taki czas oznacza na ogół minimum pół wieku, albo i dłużej. Ten pierwszy stosują ekonomiści mówiąc o dziesięcioleciach.
Ta kwestia czasu jest tu istotna, bo chodzi o to, aby zgodnie z życzeniem obywateli wyrażonym w w wynikach sondażu, coś wreszcie trzeba zrobić z rozwojem naszego górnictwa węglowego Chodzi tu nie o dyskusje, dywagacje i spory, bo to w sprawie nowych kopalń węgla mamy już za sobą.
Jeszcze w 1990 r., jego wydobycie było bliskie 180 mln ton, a w minionym roku było już tylko 55 mln ton. To ponad trzykrotnie mniej. Tu nie chodzi o namawianie do powrotu do tego górnictwa, które było dawniej. Chodzi tu o pokazanie potencjału jaki dysponujemy i możemy z niego skorzystać.
Czy możemy? Otóż nie bardzo. Polska klasa rządząca i to niezależnie od partyjnych dominacji, nie jest przygotowana na powrót polskiego węgla w skali potrzeb własnego kraju i zaopatrzenia w niego całej Europy. Po prostu odpowiednie agendy gospodarcze rządu wolą wydawać pieniądze na import węgla, aniżeli zarabiać na jego eksporcie.
Dowodów na to nie brakuje. Jednym z nich jest fakt, że brak jest rządowej inicjatywy rozwoju polskiego górnictwa węglowego. Ten rozwój nie może być ograniczony do istniejących już kopalń, których wiek na ogół zbliża się do kresu ekonomicznej opłacalności. I tu żadna mobilizacja górników niewiele już pomoże, bo nie zmienią oni, głębokich kopalń w płytkie i nie skrócą coraz odleglejsze drogi jego podziemnego transportu.
Potrzeba jest nowych i nowoczesnych kopalń węgla kamiennego. Fachowców do realizacji takiego planu mamy wystarczająca ilość. Ponieważ tylko państwo polskie posiada odpowiednie do tego kapitały, to tylko rząd może podjąć taką inicjatywę. Do tego potrzebna jest odpowiednia wola polityczna. Z napływających informacji węglowych z całego świata wynika, że w Polsce tej woli nie ma.
Przykładem jest zamieszczona w amerykańskim czasopiśmie węglowym Coal Age informacja o trudnościach eksportu amerykańskiego węgla do Europy wraz z propozycjami innych kierunków jego importu. O możliwościach polskiego górnictwa węglowego, które jest na miejscu w Europie, nie wspomniano ani słowem. Podobnie problem ten jest rozpatrywany przez media i polityków na całym świecie.
Dzieje się tak nie z niechęci do naszego kraju, lecz z przekonania, że polski rząd się na to nie zgodzi, gdyż nadal realizuje program dekarbonizacji i nie chce z niego zrezygnować.