Potrzebujemy węgla

 a nie 3000 zł dodatku i dystrybucji deficytu

  
Jerzy Dudała
Dzisiaj jedynym sposobem na to, żeby zwiększyć dostępność węgla dla celów grzewczych i komunalnych, by obniżyć cenę energii elektrycznej produkowanej w Polsce jest zwiększenie wydobycia węgla w kraju - przekonuje w rozmowie z portalem WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Import i kompensowanie drogiego ciepła i energii środkami z budżetu państwa – takie scenariusz "na zimę" przewiduje Jerzy Markowski. To według niego nie rozwiązuje problemu.
Jego zdaniem tak naprawdę jest teraz ostatni moment i najwyższa potrzeba na kreowania maksymalnej samodzielności w obszarze surowcowo-energetycznym.
Trzeba zdaniem Markowskiego zmierzać w kierunku zwiększenia wydobycia w rodzimych kopalniach. Nie widzi on jednak w tej mierze zdecydowanej woli politycznej.
Co zatem zrobi rząd, aby przetrwać zimę? Prawdopodobnie to, co zrobić najprościej - przewiduje Jerzy Markowski. - Mianowicie kupi - do parametru wydolności urządzeń transportowych, w tym linii kolejowych - węgiel za granicą. I będzie tę cenę starał się skompensować tym, czym najprościej, czyli wsparciem z budżetu państwa. Pozostawiając następnemu rządowi państwo bez rozwiązanej polityki energetycznej, a jednocześnie z coraz bardziej dramatyczną sytuacją budżetową - zaznacza Markowski.
I wskazuje, że najgorsze w tym będzie fatalne przyzwyczajenie społeczeństwa do tego, że "zawsze jakoś to będzie".
- Tak naprawdę jest teraz czas na kreowanie maksymalnej samodzielności, dopóki jeszcze jest co wydobywać, kim wydobywać i dopóki jeszcze nie zepsuliśmy tak dobrego kawałka górnictwa, jak Lubelskie Zagłębie Węglowe czy część Górnośląskiego Zagłębia Węglowego - uważa Markowski. Z gazem natomiast będzie wielki problem, bo tu trzeba się umieć ulokować w niewynegocjowanych jeszcze umowach międzynarodowych. Zwłaszcza mówię o gazie norweskim. Natomiast z całą resztą prawdopodobnie przetrwamy do następnych wyborów - przewiduje Markowski.
Trzeba zwiększyć wydobycie węgla w kraju
Wskazuje przy tym, w jakim kierunku powinniśmy podążyć.
- Dzisiaj jedynym sposobem na to, żeby w jakikolwiek sposób zwiększyć dostępność węgla dla celów grzewczych, dla celów komunalnych i przez to obniżyć cenę energii elektrycznej produkowanej w Polsce jest zwiększenie wydobycia węgla w kraju - podkreśla Jerzy Markowski. - I to jest podstawowy kierunek i to powinien być najważniejszy akcent w polityce państwa. Tylko w tej akurat sprawie nie widzę żadnej rozmowy. Jest fascynacja trzema tysiącami złotych dodatku węglowego i dystrybucją deficytu. To trochę mało. To jest dobre dla polityków, bo powiedzą, że się bardzo starają. Tyle że niewiele będzie z tego efektów - zaznacza Jerzy Markowski.
Pełnomocnik to pusty gest
Wśród refleksji na marginesie problemów z węglem byłego wiceministra znalazła się i taka: powoływanie pełnomocników rządu jest sztuką dla sztuki, bowiem nie rozwiązuje żadnych problemów. Bywa nośne społecznie, ale jego zdaniem niczego do rzeczywistości gospodarczej nie wnosi. Markowski wylicza, że jest ich (pełnomocników) 42!
 Jak nie wiem co zrobić, to powołuję pełnomocnika. Ja akurat byłem pierwszym pełnomocnikiem rządu w 1996 roku do spraw realizacji inwestycji w górnictwie. I mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że jest to coś, co brzmi dumnie, ale nic nie znaczy. Nie ma to żadnego przełożenia na kompetencje prawne. Nie ma to nic wspólnego ani z inicjatywą legislacyjną, ani z oprzyrządowaniem kompetencyjnym - podsumowuje Jerzy Markowski.