Z końcem roku kopalnia

autor: Katarzyna Zaremba-Majcher

 zostanie definitywnie zamknięta, po blisko 116 latach pracy wielu pokoleń zabrzańskich górników
Będzie to ostatnia Barbórka dla garstki pracowników KWK Makoszowy w Zabrzu. Spotkanie z tej okazji, w sobotę 10 grudnia, będzie sentymentalne, wypełnione wspomnieniami. To są już ostatnie dni makoszowskiego zakładu.
Do biura Jerzego Hubki ze Związku Zawodowego Górników w Polsce w kopalni Makoszowy przechodzimy przez cechownię – kiedyś tutaj tętniło życie. – W najlepszych czasach w kopalni pracowało ponad dwa tysiące osób, teraz zostało około setki – mówi z goryczą Jerzy Hubka.
Na początku 2016 roku dostali laur dla najbezpieczniejszej kopalni. W grudniu tego samego roku okazało się, że ich zamykają.
– Imaliśmy się wszelkich sposobów, żeby tę kopalnię ratować, mieliśmy innowacyjne pomysły, które mogłyby żyć w połączeniu z odnawialnymi źródłami energii. Sugerowaliśmy, by na hałdach, osadnikach zamontować fotowoltaikę – mówi związkowiec. – Można było postawić kilka wiatraków. I to połączyć, jako inwestycje kopalniane. Prąd, który byłby wytwarzany z farm fotowoltaicznych i wiatraków, mógłby zasilać czynną kopalnię. Zeszlibyśmy z kosztów – dodaje.
– Chcieliśmy zrobić elektrownię szczytowo-pompową jak w Porąbce. Taki projekt dostaliśmy od Niemców. Ale nas nie słuchano – mówi Hubka.
Po Nowym Roku zostanie ok. 80 osób, bo planowane jest tutaj zlokalizowanie przepompowni wody.
– Ten proces jest konieczny, bo inaczej inne kopalnie byłyby zalewane. Ale już się zastanawiają, czy nie zrobić takiej inwestycji na KWK Sośnica, by przepompownię tam przerzucić i wówczas kopalnia Makoszowy, moim zdaniem, zostałaby zrównana z ziemią – mówi z zatroskaniem Jerzy Hubka.
Były nawet plany na zagospodarowanie tego terenu.
– Miała tu powstać fabryka naprawy wagonów, później akumulatorów, miała też być fabryka silników elektrycznych, która ostatecznie została przeniesiona do Jaworzna. To wszystko upadło. Część kopalni miało przejąć miasto, by połączyć już z działającą kopalnią zabytkową – opowiada związkowiec. (Cechownia i kompresorownia Makoszów to obiekty zabytkowe).
Początki KWK Makoszowy dała kopalnia Guido. Likwidacja Makoszów nastąpiła w 110. roku jej istnienia. To jedyna kopalnia, przez którą przechodziła granica państwa, a górnicy idąc na szychtę, musieli przechodzić przez przejście graniczne.
Zdjęcia kopalni można znaleźć w kadrach różnych filmów i seriali. W 2016 roku nagrywano tu sceny do serialu „Pakt II”. Po tym, jak nastoletnia aktywistka klimatyczna ze Szwecji, Greta Thunberg, spotkała się z górnikami na kopalni, Makoszowami zainteresowały się telewizje: brytyjska BBC, telewizja francuska, a nawet arabska Al-Dżazira.
Pan Jerzy zorganizował zrzutkę na portalu zrzutka.pl, aby przyszykować ostatnią Barbórkę na KWK Makoszowy. To będzie okazja, by się pożegnać i powspominać lata świetności ich kochanej kopalni.
Kiedy założyłem zrzutkę, zależało nam na tym, żeby wywołać dyskusję, żeby wstrząsnąć opinią publiczną. Uważam, że to się udało. Był odzew pozytywny z całej Polski, a zwłaszcza młodych ludzi. Są zainteresowani tym, co się stało z tym miejscem. Zależało nam na tym, by stworzyć dyskusje, i to też nam się udało, bo tematem zainteresowali się eksperci i politycy. Przyjadą na kopalnię w sobotę, 10 grudnia – mówi Jerzy Hubka. – Stworzymy panel dyskusyjny, żeby się zastanowić, co zrobić w wyniku tej niepotrzebnej likwidacji – dodaje.
Uczestnicy barbórkowego spotkania złożą kwiaty przed obrazem św. Barbary oraz pod pomnikiem tragedii z 1958 roku, wtedy na kopalni zginęły 72 osoby.
– Będzie też namiastka biesiady. Chcielibyśmy, żeby przysłowiowe golonko było, zamówiliśmy ozdobne kufle z mottem, które uczestnikom da do myślenia. Tak, żeby tę chwilę refleksji na temat naszej kopalni przywołać.