Nielegalna akcja w kopalni

autor: MD

Sprawą nielegalnej akcji w kopalni PGG zajmuje sie już prokuratura
Skrajnie nieodpowiedzialna akcja. To mogło skończyć się tragicznie – m.in. takimi słowami jeden z ratowników górniczych z grupy wysokościowej skomentował wybryk dziesięciu członków pewnej organizacji, którzy w środę, 23 sierpnia, wspięli się na wieżę wyciągową szybu ruchu Bielszowice kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej, blokując tym samym wydobycie węgla w zakładzie.
„Szyb II ruchu Bielszowice kopalni Ruda liczy ponad 60 metrów wysokości. To działający szyb skipowy, o głębokości ponad 970 m. Na części obiektu rozmieszczone są drabinki boczne, służące do otwierania trzonów wieży. Wchodząc na taką konstrukcję należy mieć wiedzę, co na tej konstrukcji się znajduje, trzeba wziąć pod uwagę możliwe spadające przedmioty czy prąd został wyłączony, czy są elementy ruchome. Uczestnicy nielegalnej akcji, żeby wejść na górę, częściowo wykorzystali drabinki, które jednak w pewnym momencie się urywają. Używając sprzętu wspinaczkowego, wspięli się na najwyższy punkt szybu, by rozwiesić ogromne banery obok i nad działającym kołem” – podała PGG.
- Oni podjęli ogromne ryzyko przede wszystkim dla siebie samych. Obiekt jest czynny, koło cały czas pracuje. Można sobie wyobrazić co mogło się stać. Wiał wiatr, z banerów zrobiły się żagle, mogły się wkręcić w koło. Na samej górze nie ma żadnych barierek. Żeby zamontować jakiekolwiek liny, asekuracyjne czy liny robocze, trzeba mieć duże doświadczenie i znać pewne „knify”. Oni zarzucili linę na belkę, na której mogły być jakieś zadziory, przecież to obiekt przemysłowy, konstrukcja, której nie znają - ocenia ratownik górniczy z grupy wysokościowej, cytowany na stronie internetowej spółki.
Jego zdaniem zdjęcia i filmy nie wskazują jednak na profesjonalizm. Wynika z nich, że uczestnicy akcji działali na sprzęcie sportowym, a nie przemysłowym. Poruszali się na zasadzie jednej liny, a w przemyśle działa się na zasadzie dwóch lin, dwóch podwójnych niezależnych zestawów. Z uwagi na charakter tej akcji nie mieli też prawdopodobnie ze sobą odpowiedniej liczby sprzętu. Ich wizyta stanowiła także duże zagrożenie dla ruchu zakładu. Blokując szyb, oni zablokowali także możliwość prowadzenia akcji ratowniczej. Gdyby był to szyb zjazdowy, pracownicy nie mogliby wyjechać na powierzchnię i trzeba byłoby ich ewakuować w specjalnej kapsule szybami peryferyjnymi
Sprawą nielegalnej akcji zajmuje się już rudzka prokuratura. Doniesienie w tej sprawie złożył dyrektor kopalni. Śledczy mają ustalić, jak aktywiści dostali się na teren zakładu, a potem na wieże szybową.