W pokładach zlikwidowanej

autor: KAJ

 beskidzkiej kopalni węgla znajduje się dziesięć miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego!
Proces likwidacji kopalni Frenštát v Trojanovicach, po czeskiej stronie Beskidów, wchodzi w decydującą fazę. Jeszcze we wrześniu zasypany zostanie szyb. Każdego roku utrzymywanie tego zakładu górniczego w reżimie gotowości kosztowało państwo ponad 40 mln koron.
W marcu br. państwowe przedsiębiorstwo Diamo zakończyło transport materiału do zasypywania wyrobisk nieczynnej kopalni węgla kamiennego Frenštát. Łącznie dostarczono na miejsce likwidacji  ponad 106 tys. m sześc. (ok. 214 tys. t) materiału, który posłuży do zasypania szybu i zapewnienia stabilności jego otoczenia.
- Proces zasypywania będzie bardzo krótki, zaledwie trzy tygodnie. Trzeba będzie jeszcze wykonać ok. 70 m betonowego korka. Potem nastąpi rozbiórka części konstrukcji powierzchniowych oraz prace rekultywacyjne  – powiedział Josef Lazárek, odpowiedzialny za likwidację kopalni.
We wrześniu ma zostać ogłoszony przetarg na infrastrukturę taką, jak: wodociągi, kanalizacja i gazociąg. Ok. 25 ha terenu zostanie zagospodarowane na cele mieszkalnictwa, biznesu, potencjału innowacyjnego i edukacji. Takie plany ma gmina Trojanovice.
- To fundament, na którym mamy zamiar budować dalszy przyszły rozwój, ponieważ nie chcemy, aby była to tylko dzielnica mieszkaniowa czy park przemysłowy. Mamy plan, aby wszystkie te funkcje zostały połączone – podkreślił  Jiří Novotný, burmistrz Trojanovic.
Ale uwaga! Lazárek zdradził, że o ile węgiel nigdy nie będzie wydobywany na tym obszarze, to trwają intensywnie prace nad przepisami umożliwiającymi eksploatację gazu ziemnego!
- Według naszych szacunków w pokładach węgla zlikwidowanej kopalni znajduje się dziesięć miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego, co z pewnością stanowi bardzo interesującą ilość w obliczu naszej sytuacji energetycznej – dodał.
Jego zdaniem nie potrzebna żadnej dużej infrastruktury, aby ten gaz ujmować.
- Chodzi może o kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Sądzę, że jest to złoże, które może wnieść do regionu znaczne zasoby. Ważne jest, aby tego rodzaju działalność górnicza nie powodowała żadnego znaczącego obciążenia ekologicznego – stwierdził Lazárek.
Na razie pomysłu tego nie oprotestowały władze samorządowe.
- Cieszę się, że kopalnia Frenštát nie będzie eksploatowała węgla. Skorzystamy przy okazji ze środków Programu Operacyjnego Sprawiedliwa Transformacja, którego celem jest rozwiązanie negatywnych skutków związanych z odejściem od węgla w regionach karlowarskim, uściańskim i morawsko-śląskim – powiedział tymczasem czeski minister środowiska Petr Hladík.
Ciekawostka niech będzie fakt, że kopalnia Frenštát przez ćwierć wieku znajdowała się w stanie konserwacyjnym, co generowało koszty w wysokości około 40 mln koron rocznie.
Nie uważam za efektywne wydawanie takiej kwoty na utrzymanie bez jasnej perspektywy – podsumował Zbyněk Stanjura, minister finansów w rządzie Petra Fiali.
 
Budowę kopalni rozpoczęto w 1981 r. Ma 1088 m głębokości. Pierwszy symboliczny urobek wyjechał na powierzchnię 12 kwietnia 1988 r. Pochodził z głębokości 885 m, gdzie oficjalnie udostępniono pierwszy pokład węglowy nr 36 z karwińskich warstw o grubości 3,1 m. Decyzja o rozpoczęciu eksploatacji surowca nigdy jednak nie zapadła. Wprowadzono za to tzw. tryb konserwacyjny ruchu, który polegał na pompowaniu wód dołowych, wentylacji oraz działalności kontrolnej i inspekcyjnej.
Kopalnia od lat należała do struktur spółki OKD, która jeszcze 60 lat temu zawiadywała 32 zakładami górniczymi. Już w czasach socjalizmu część kopalń zamknięto, ale powstały inne np. Paskov i Staríč z lat 60. i 70. XX w. W 1990 r. na terenie zagłębia ostrawsko-karwińskiego funkcjonowało 13 kopalń, a OKD zatrudniało 104 tys. pracowników. Po listopadzie 1989 r. nastąpiło stopniowe zamykanie nieefektywnych zakładów. W 1992 r. OKD zatrudniało już tylko 72 tys. pracowników, dwa lata później w dziewięciu kopalniach pracowało 50 tys. górników.
W ciągu ostatnich 30 lat wydobycie zakończono m.in. w kopalniach: Jan Šverma (1992 r.), Heřmanice (1993 r.), Odra (która była ostatnią kopalnią na terenie Ostrawy, 1994 r.), Julius Fučík (1998 r.) czy Barbara (2002 r.). W styczniu 2007 r. z kopalni Dukla w Havířovie wyjechał ostatni wóz z węglem, w marcu 2017 r. zakończono wydobycie w kopalni Paskov, a w listopadzie 2019 r. w Łazach. W ostatnich latach OKD zaprzestała wydobycia w kopalniach Darkov i ČSA.
Koszty likwidacji kopalni Frenštát mają wynieść 155 mln CZK, ale na ich wysokość z pewnością wpłyną zwyżkujące ceny energii i niezbędnych materiałów czy też zakres prac rozbiórkowych budynków. Ostatecznie teren po kopalni oddany zostanie gminie w 2027 r.
Warto przy okazji sięgnąć dalej do historii. Otóż węgiel kamienny zaczęto wydobywać w Ostrawie i okolicach już w latach 70. XIX w. Ważną rolę odegrały kopalnie Staré Hlučín w Petřkovicach. Rozkwit górnictwa i innych gałęzi przemysłu zależnych od górnictwa nastąpił w latach 30. XIX w. Początkowo kopalnie należały głównie do arcybiskupa Rudolfa Habsburga (1788-1831), który przekazał je arcybiskupstwu ołomunieckiemu.
Kopalnie od arcybiskupstwa kupił następnie Salomon Rothschild, który rozpoczął działalność w Ostrawie w 1843 r. Od przełomu XVIII i XIX w. rozwijało się także górnictwo w Karwinie, gdzie ważną rolę odegrał szlachecki ród Larisch-Mönnich. Do okupacji w 1939 r. kopalnie północnomorawskie pozostawały w rękach prywatnych, w czasie II wojny światowej przemysł wydobywczy węgla podporządkowano potrzebom niemieckiego okupanta. Po wyzwoleniu państwo znacjonalizowało kopalnie.