Problemy JSW dotkną

autor: Jacek Korski

nie tylko jej pracowników. Odczuje je też wiele innych firm
 
Głośno zrobiło się wokół problemów Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której gro­zi utrata płynności finansowej. Zaniepo­kojeni są pracownicy i ich najbliżsi, bo spółka przez lata wydawała się stabilnym pracodawcą. Niepokoją się lo­kalne samorządy. Związkowi liderzy zgłaszają kolejne propozycje – a to objęcie programem wsparcia, takim jak trzy spółki państwowe wy­dobywające węgiel energetyczny, a to włącze­nie JSW do firmy z sektora zbrojeniowego.
A ja jestem ciekaw, jak po latach chwalenia się potę­gą i bogactwem doszło do sytuacji, w której spółka się znalazła? Ktoś kiedyś powiedział, że mam pamięć słonia i pamiętam wszystko, co się wydarzyło kiedyś. To czasa­mi problem, bo cisną się na usta trudne pytania.
Padają słowa, że za chwilę, po zamknięciu ostatniej czeskiej kopalni węgla kamiennego, JSW będzie jedy­nym w Unii Europejskiej producentem węgla koksowego i dlatego ten surowiec (nie paliwo!) jest strategicznym su­rowcem dla naszego kontynentu. Nie tak dawno padały propozycje, aby JSW przejęła kopalnie Halemba i Biel­szowice, które w zasobach też wykazują węgiel typu 35.1, uważany za surowiec do wytwarzania koksu metalurgicz­nego. Ale tylko część węgla wymienionego typu nadaje się do tego celu. Po prostu polska norma została zdefi­niowana już bardzo dawno, a od tego czasu wymagania wobec koksu metalurgicznego bardzo wzrosły, bo kiedyś wielkie piece hutnicze były znacznie mniejsze. W świecie obowiązują już inne, bardziej restrykcyjne normy. I dlate­go należy zadać pytanie: ile tego prawdziwie koksowego węgla typu „hard” wydobywa dziś JSW? Pewnie to dziś handlowa tajemnica, ale ciekaw jestem, ile z 40 pieców hutniczych pracujących dziś w Europie używa koksu wyprodukowanego z węgla JSW. Jest to o tyle ważne, że każda forma pomocy dla tej spółki będzie pomocą pu­bliczną wymagającą notyfikacji i ważne będą racjonalne argumenty ją uzasadniające. Problemem JSW są malejące przychody ze sprzedaży swoich produktów, czyli głównie węgla i koksu, ale to nie tylko sprawa cen. Podróżując po Górnym Śląsku, widziałem na Budryku i Knurowie duży zapas węgla na zwałach, kilka miesięcy temu szacowałem je na kilkaset tysięcy ton. Skoro węgiel koksowy się do­brze sprzedaje, to skąd te zwały? No, chyba że nie jest to węgiel koksowy – w tym wypadku byłoby to zrozumiałe, bo elektrownie węglowe zmniejszają nadmierne zapasy, co nie jest łatwe przy niewielkim ich obciążeniu. A pro­blemy ze sprzedażą boleśnie dotykają wszystkie kopalnie wydobywające węgiel opałowy i światła w tunelu za bar­dzo nie widać.
Pisząc na tych łamach o konieczności weryfikacji real­nie możliwych do wydobycia zasobów w naszych kopal­niach węgla, miałem świadomość, że dotyczy to wszyst­kich, bez wyjątku.
Nie tak dawno wyczytałem, że w jednej z kopalń JSW uruchomiono ścianę o długości 120 m i wybiegu nieco ponad 300 m i zadałem sobie wtedy pytanie: ile koszto­wało przygotowanie tej ściany przy tak niewielkich zaso­bach nawet węgla typu „hard” do wybrania?
Kopalnie JSW fedrują coraz głębiej, w coraz trudniej­szych warunkach górniczo-geologicznych, wpływa to niewątpliwie na koszty wydobycia, ale kiedy pracowałem w zarządzie Kompanii Węglowej, dostrzegałem, że tak samo lub bardziej trudne kopalnie miały jednak wyraź­nie niższy koszt wydobycia jednej tony. Nie mam aktual­nych danych porównawczych, ale pytanie: czy zrobiono wszystko, co można było zrobić?
Dawno temu, kiedy studiowałem, jastrzębskie kopal­nie przedstawiano nam jako modelowy przykład no­wocześnie zaprojektowanych kopalń z przewidzianymi dwoma poziomami, każdy o żywotności 25 lat (nie było tam jeszcze Budryka, Knurowa i Szczygłowic). Dziś nie ma już Jastrzębia i Moszczenicy, ale pozostałe swojego Abrahama mają już za sobą.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że problemy do­tkną nie tylko wielotysięczną rzeszę pracowników JSW SA i całą grupę kapitałową. Zagrożenie odczuwają też pracownicy wielu firm pracujących stale na rzecz kopalń i zakładów spółki. Liderzy związkowi zgłaszają propozy­cje zmian, które mają zapewnić dalsze funkcjonowanie firmy – zmartwienie budzi zdobycie środków na nagrodę barbórkową. A nie tak dawno minister od finansów za­powiedział, że nie da 2,5 dodatkowego miliarda na wspar­cie finansowe dotychczasowych beneficjentów. Sytuacja wymaga rozwagi i odpowiedzialności…