Czy są pieniądze, by przestawić na inne tory produkcję energii

Portal gospodarka i ludzie  autor: AMC

Eksperci gospodarczy mają uwagi do projektu Polityki
Energetycznej Polski do 2040 r. Jerzy Markowski, prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa, w rozmowie z portalem netTG.pl, podkreśla, że projekt został oparty o analizę celów klimatycznych. Brakuje w nim natomiast analizy zdolności ekonomicznych do przemodelowania polskiej energetyki.
- Nie ma wątpliwości co do tego, że mamy zasoby. Pozostaje pytanie, czy są pieniądze, by przestawić na inne tory produkcję energii. Zawsze starałem się kreować doktrynę dostatku energetycznego, bo nie wyobrażam sobie, że w tak cywilizowanego kraju jak Polska, mogłoby zabraknąć prądu. Likwidacja kopalń, jako element transformacji energetyki, wymaga dostępu do alternatywnych źródeł energii, a ten wydaje się być iluzoryczny – podkreśla Jerzy Markowski.
Wylicza, że po pierwsze: na transformację energetyki potrzeba aż 400 mld euro. Po drugie: iluzoryczne są nasze uwarunkowania klimatyczne jak nasłonecznienie i wietrzność. Po trzecie: iluzoryczna jest wiara w wybudowanie w krótkim terminie elektrowni jądrowej o mocy 7-8 MWt.
- Poza tym na wybudowanie takiej elektrowni mamy w kraju tylko dwie lokalizacje. Te argumenty przemawiają za tym, aby dokument PEP 2040 poddać analizie i oprzeć o bardziej realistyczne założenia – mówi Jerzy Markowski.
Podkreśla, że założenie odejścia od węgla w energetyce w chwili, kiedy nie ma dla niego realnej alternatywy, to skazanie się na węgiel z importu i energię z importu.
- Kierowanie się tylko kosztami emisji nie daje pełnego obrazu, bo ceny emisji CO2 zmieniają się i to w sposób spekulacyjny. Z 40 euro spadają do 3 euro, a obecnie oscylują wokół 28 euro za tonę. Wcale nie przekłada się to na zmniejszenie produkcji energii ze źródeł wysokoemisyjnych – wylicza.
Dodaje, że największą wartością PEP 2040 jest to, że w ogóle istnieje.
- Mam nadzieję, że ten projekt zostanie teraz poddany merytorycznej dyskusji. Bezspornie jest potrzebny, bo bez wiedzy o planach państwa nie można inwestować – mówi Jerzy Markowski.