Vanda Staňková

Trybuna Górnicza  Rozmawiał: Kajetan Berezowski

Pandemia koronawirusa spowodowała straty nie do odrobienia
Co o likwidacji zakładów należących do OKD myśli Vanda Staňková - prezes zarządu spółki węglowej OKD w Karwinie? Na to i inne pytania odpowie w rozmowie z redaktorem Kajetanem Berezowskim.
 
- Rząd w Pradze jest za likwidacją zakładów należących do OKD. Jak przyjęła pani tę informację?
- Sprawa likwidacji części naszych zakładów górniczych nie jest jeszcze do końca rozstrzygnięta. Czeski rząd ogłosił jedynie plany redukcji wydobycia. Musimy poczekać na dalsze decyzje. Na razie walczymy na wszystkich frontach, musimy postarać się, aby zakończyć 2020 r. jak najlepszym wynikiem. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że nasza przyszłość ma ograniczone ramy i zależeć będzie od zapotrzebowania na węgiel, popytu na surowiec i opłacalności ekonomicznej jego eksploatacji. Jeśli chodzi o sam proces likwidacji naszych zakładów górniczych, to trzeba podkreślić, że on już od dłuższego czasu trwa.
Czyli za dwa lata trzeba będzie zamknąć kopalnie...
- Jeśli spojrzeć na problem z ekonomicznego punktu widzenia, to w 2022 r. należałoby zakończyć wydobycie. Przynajmniej na tyle wystarczy nam pieniędzy, ale jeśli ktoś ma inne pomysły na kontynuowanie działalności górniczej, to nie jest to już nasza sprawa. Prawda jest też taka, że nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Może zmieni się sytuacja na światowych rynkach węgla i jego ceny wystrzelą w górę, albo pojawi się ktoś, kto znajdzie środki na dalszą działalność górniczą. Lecz to są jedynie spekulacje, ja muszę trzymać się twardo istniejących realiów.
 Hetman morawsko-śląski jest za wydłużeniem działalności OKD. Czy wobec trudnej sytuacji ekonomicznej firmy i spadających cen węgla ma to sens?
- Hetman ma własne zdanie na ten temat. Samorząd spogląda na problem dalszego funkcjonowania kopalń z szerszej perspektywy. Na pewno kwestia przemian gospodarczych w regionie morawsko-śląskim zależeć będzie w dużej mierze od środków, jakie zostaną zaangażowane na ten proces. My wyciągamy wnioski z obecnej sytuacji ekonomicznej spółki, którą kierujemy. Ta zaś nie pozwala, aby funkcjonowała w takim zakresie, jak było to do tej pory.
 Czy wyobraża sobie pani dalsze funkcjonowanie regionu bez kopalń?
- Niełatwo mi odpowiedzieć na to pytanie. Szczerze mówiąc, stawia mnie w trudnej sytuacji. Paść musiałyby dwie odpowiedzi – jako mieszkanki tego regionu i jako prezesa zarządu OKD. Byłyby to z pewnością dwie zupełnie różne odpowiedzi.
Vanda Staňková urodziła się w 1972 r. Ukończyła Wydział Prawa Uniwersytetu Królewskiego w Pradze.
- Jak duży wpływ ma na to pandemia koronawirusa?
- Można powiedzieć, decydujący. Pandemia spowodowała ogromne straty w funkcjonowaniu firmy. Wielka liczba zakażonych, zatrzymanie skutkiem tego wydobycia na sześć tygodni, a do tego jeszcze spadające ceny węgla. To wszystko spowodowało ogromne straty, nie do odrobienia.
Na stanowisku prezesa zarządu spółki węglowej OKD zastąpiła jesienią 2019 r. Michala Heřmana. W lipcu br. opublikowała list otwarty. W jego treści czytamy:
OKD znajduje się w krytycznej sytuacji, nie lepszej niż w 2016 r., kiedy była niewypłacalna i musiała stawić czoła ekstremalnej presji z wewnątrz i z zewnątrz. Jesteśmy obecnie jedynym producentem węgla kamiennego w Czechach, ważną częścią koszyka energetycznego w naszym kraju, pomimo szerzących się „ideologii klimatycznych”. Za to jak najbardziej ekologiczne są dostawy węgla kamiennego z Kanady, USA, Australii. Węgiel transportowany jest statkami towarowymi do Europy przez wiele tygodni, co w znacznym stopniu zanieczyszcza środowisko. Jest tylko jedna planeta, a węgiel kamienny jest nadal potrzebny w Europie. Gdy stanie się zbędny, zakończy się jego produkcja w Europie, a także import statkami przez pół świata – czytamy w jego treści.
OKD jest bardzo ważnym pracodawcą w regionie morawsko-śląskim, zatrudniając bezpośrednio prawie 6000 pracowników, a także zapewniając pracę prawie 2000 pracowników firm zewnętrznych. Kolejne tysiące pracowników innych firm, zarówno dostawców, jak i klientów, nadal są zależne od produkcji i dostaw OKD. Wiele sklepów i usług w regionie również korzysta z siły nabywczej naszych pracowników. Możemy spekulować, ale region nadal potrzebuje górnictwa – pisze dalej szefowa zarządu OKD.
Vanda Staňková sprzeciwia się stanowczo zarzutom kierowanym wobec OKD o to, że kierownictwo spółki nie przerwało działalności kopalń już w maju, gdy stawało się jasne, że pandemia koronawirusa niesie ze sobą poważne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
Już w marcu powołaliśmy sztab kryzysowy, przy wejściach do zakładów górniczych mierzono pracownikom temperaturę ciała, zabezpieczono także środki antybakteryjne i przeprowadzano regularnie dezynfekcje pomieszczeń na powierzchni kopalń – podkreśla w treści listu.
Dodaje, że państwo przejęło od OKD obowiązek pokrycia kosztów likwidacji kopalń i rewitalizacji terenów pogórniczych. Wcześniej ten obowiązek spoczywał bezpośrednio na spółce.