Ostra reakcja na list do Jarosława Kaczyńskiego

Autor: JD
 
Rafał Pasieka, były wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. handlu przesłał do
redakcji WNP.PL odpowiedź na list otwarty związkowców z JSW skierowany do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który został wysłany 25 stycznia.
Związki z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) - Solidarność, Kadra oraz Federacja Związku Zawodowego Górników JSW – wystosowały 25 stycznia list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
W liście związkowcy odnieśli się między innymi do osoby i i menedżerskiej działalności Rafała Pasieki, byłego wiceprezesa JSW.
W nasyconej przestrogami prawnymi przed naruszaniem jego dobrego imienia, pełnej argumentów, ale i miejscami emocjonalnej odpowiedzi adresat zdecydowanie odniósł się do zarzutów związkowców z JSW. 
Oto odpowiedź Rafała Pasieki na list otwarty związkowców JSW, skierowany do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zatytułowana „Wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych oraz list otwarty” (śródtytuły pochodzą od redakcji). Publikujemy ją w całości.
Jestem byłym członkiem zarządu JSW SA ds. handlu, wymienionym w treści listu (listu związkowców z JSW do Jarosława Kaczyńskiego - przyp. red.). Panowie, wzywam Was do zaprzestania naruszania - w pisanych przez Was listach otwartych i prowadzonych przez Was rozmowach kuluarowych - moich dóbr osobistych poprzez posługiwanie się moim nazwiskiem w negatywnym świetle, co nie znajduje uzasadnienia w stanie faktycznym.
25 stycznia wystosowaliście za pośrednictwem mediów elektronicznych list otwarty do Prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Pana Jarosława Kaczyńskiego, w którym posłużyliście się następującym sformułowaniem: „Wielu powołanych pseudo menedżerów, jak np. Pan Pasieka czy Pan (….), przepracowało w naszej spółce klika miesięcy. Zostali usunięci, odbierając znaczne odprawy i opuścili naszą spółkę w atmosferze skandali i kompromitacji.”
Posłużenie się powyższym sformułowaniem:
1. nie zostało poparte żadnym uzasadnieniem faktycznym. Autorzy listu nie uzasadnili zarzutów, na podstawie których użyto wobec mnie określenia pseudomenedżer),  co w połączeniu z uchwałami Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy JSW S.A. z 30 czerwca 2020 r. w sprawie: zatwierdzenia Sprawozdania finansowego JSW S.A. za rok obrotowy zakończony  31 grudnia 2019 roku; zatwierdzenia Sprawozdania Zarządu z działalności JSW S.A. oraz Grupy Kapitałowej JSW S.A. za rok obrotowy zakończony 31 grudnia 2019 r.  i wreszcie udzielenia mojej osobie absolutorium z wykonywania obowiązków Członka Zarządu JSW S.A. za okres od 04.072019 r. do 31.12.2019 roku - w sposób bezpośredni narusza moje dobre imię i czyni mnie osobą poszkodowaną;
2. nie znajduje potwierdzenia w faktach i wprowadza czytelników w błąd, nie tylko bowiem nie odebrałem znaczącej odprawy, ale nie odebrałem odprawy w ogóle, gdyż zgodnie z umową nie przysługiwała mi ona (odprawy przysługują członkom zarządu po przepracowaniu 12 miesięcy) i - w konsekwencji - w sposób bezpośredni narusza moje dobre imię i czyni mnie osobą poszkodowaną;
3. pomawia moją osobę o dopuszczenie się czynów kojarzonych przez opinię publiczną jako jednoznacznie negatywne poprzez zestawienie mojej osoby z atmosferą skandalu i kompromitacji. Autorzy listu nie byli łaskawi doprecyzować, jaki skandal wywołałem i/lub czym się skompromitowałem. Powyższe pomówienie: - w sposób bezpośredni narusza moje dobre imię i czyni mnie osobą poszkodowaną;
Mając powyższe okoliczności na względzie, wskazuję, iż w sposób całkowicie bezprawny naruszyliście moje dobra osobiste.
Nie odszedłem z JSW w atmosferze skandalu
Jednocześnie informuję, iż zgodnie z art. 24 § 1kc osoba, której dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem może żądać zaniechania takiego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne, a w razie naruszenia dobra może także żądać, żeby osoba, która dopuściła się naruszenia dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności żeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie.
Na zasadach przewidzianych w Kodeksie cywilnym można także żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy na wskazany cel społeczny. Zasady te określa art. 448 kc, który stanowi, że w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.
W art. 24 § 1 kc ustawodawca wprowadził domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych, to zatem na stronie pozwanej w procesie będzie spoczywał obowiązek wykazania okoliczności usprawiedliwiających to działanie.
Mając na względzie powyższe okoliczności faktyczne i prawne moje żądanie wskazane we wstępie pisma jest w pełni słuszne i uzasadnione, a w razie niezaprzestania pomawiania mnie informuję, iż skieruję sprawę na drogę postępowania sądowego.
Nie mogę przy okazji niniejszego wezwania nie odnieść się do pozostałej treści Waszego listu i jego wymowy.
Po pierwsze: chcę raz jeszcze wyraźnie oświadczyć, że nie odszedłem z JSW S.A. w atmosferze skandalu i kompromitacji, ani też nie zostałem usunięty - jak to określiliście. W Waszym rozumieniu ładu korporacyjnego członków zarządu się nie odwołuje a się ich usuwa - na Wasze zlecenie. W tym znaczeniu wyrażacie się nie bez pewnej racji…
Przez siedem miesięcy zdołałem:
uruchomić projekt transformacji kierunku handlu koksem z kierunku europejskiego na azjatycki. Podjąłem się go z uwagi na pogarszającą się sytuację na europejskim rynku produkcji stali wskutek coraz bardziej uciążliwych uwarunkowań wspólnotowych. Temat ten w ogóle Was nie interesował. Na szczęście był kontynuowany, o czym wielokrotnie zapewniał mnie Prezes Włodzimierz Hereźniak;
przełamać monopol niektórych firm (Balta) na współpracę z JSW S.A. w zakresie handlu koksem na rynku azjatyckim, zwłaszcza indyjskim. Tutaj też Prezes Włodzimierz Hereźniak zapewniał mnie telefonicznie o kontynuacji obranej linii po moim odejściu;
sprzedać węgiel koksowy na Ukrainę (!). To także nie zrobiło na Was jako przedstawicielach interesów strony społecznej szczególnego wrażenia.
Dobrze wiecie, że stosunkowo wysoki stan zapasów węgla koksowego miał w tym okresie charakter głęboko strukturalny (głęboki spadek produkcji stali w Europie), niemniej służby handlowe robiły wszystko, żeby wszelkie zwiększenia zapotrzebowania na węgiel koksowy trafiały właśnie do JSW S.A. Wielokrotnie o tym razem rozmawialiśmy.
Podobnie faktem jest – według stanu na grudzień 2019 r. wysoki - zgodny z planem poziom kontraktacji na cały rok 2020 węgla energetycznego do polskich spółek energetycznych i ciepłowniczych. Zagospodarowaliśmy więcej - kosztem nieodległej konkurencji.
Wasz list nie jest zaskoczeniem
Po drugie: wspomnieć należy, iż napisany przez Was list nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wiele osób spodziewało się właśnie takiego ruchu z Waszej strony przed rozstrzygnięciem konkursu na prezesa JSW S.A. Oczywistym jest, że liczą się niewymienieni, wtajemniczeni stróże Waszego dobra, które zawsze górnolotnie utożsamiacie z dobrem górników i ich rodzin.
Mam do Was prośbę: poczytajcie (a spróbujcie to zrobić bez zażenowania) komentarze pod artykułem poświęconym Waszemu listowi otwartemu na stronach Nowego Przemysłu (wnp.pl). Wasi śląscy ziomkowie, których interesów rzekomo bronicie, nie zostawiają na Was suchej nitki.
Czy Wy wiecie, co sami górnicy i ich rodziny myślą o górniczych związkach zawodowych? Czy wiecie jak Was nazywają? Czy mówi Wam coś określenie „tłuste koty”? Nie wierzę, że nie interesuje Was opinia ludzi, których interesów rzekomo bronicie.
To są naprawdę łatwo dostępne informacje. Zajrzyjcie do komentarzy pod artykułami na temat JSW S.A. Przecież to górnicy i ich rodziny mówią Polakom, że dla Was liczy się jedynie utrzymanie stanu posiadania, czego gwarancją jest utrzymanie strefy wpływów. A jest ona obecnie - w odniesieniu do spółki - nieograniczona.
Po trzecie: kilka rad na przyszłość. Jednak w jakiś sposób emocjonalnie ze sprawami GK JSW się utożsamiłem. Tak jak prognozowałem (w załączeniu artykuł z Pulsu Biznesu „JSW: sygnały z rynku pozwalają na optymizm, m.in. w sprawie zapasów węgla koksowego” z 17 stycznia 2020 - miesiąc później odwołaliście mnie z zarządu) sytuacja na rynku stali uległa poprawie.
Ale na Waszym miejscu nie spodziewałbym się, że będzie tak dobrze, jak w latach 2017-2018, kiedy to ekstremalnie wysokie ceny węgla koksowego na rynkach światowych zapewniły spółce bardzo dobre wyniki finansowe. Ten czas już minął. Bez radykalnej zmiany po stronie kosztowej spółka nie ma co marzyć o stabilnym funkcjonowaniu, a może i przetrwaniu. Niestety, nadal strona kosztowa Was w ogóle nie interesuje.
W Waszym rozumieniu zarządzania pojęcie optymalizacji kosztowej, restrukturyzacji czy - o zgrozo - cięcia kosztów nie funkcjonuje. W Waszym rozumieniu zarządzania tylko pseudomenedżerowie mogą dbać o stronę kosztową. Prawdziwi menedżerowie to tacy, którzy jedynie zwiększają zyski poprzez wzrost przychodów.
Natomiast to, że takie zjawisko bez pilnowania kosztów, może - choć nie musi - wystąpić wyłącznie w sytuacji bardzo dobrej koniunktury, to do Was już nie dociera. W trosce o GK JSW mam do Was prośbę: pilnujcie kosztów wydobycia!!! Będą one kluczowe dla rentowności spółki w epoce tak zwanego Zielonego Ładu, a on już „puka” do bram spółki. Nie sztuką jest zmienić nazwę firmy, a filozofię jej funkcjonowania. Wielokrotnie zwracałem na to Waszą uwagę.
I wreszcie - w swoim liście otwartym nieustannie narzekacie na współpracę z Ministerstwem Aktywów Państwowych, wcześniej z Ministerstwem Energii. Narzekacie na ministrów i wiceministrów, członków Zarządu, w tym również na mnie. Czasem o kimś „zapomnicie” i biedak dostanie tzw. „pocałunek śmierci”, bo wiadomo, że - jak to się mówi - „zwąchany”.
Narzekacie wreszcie na Radę Nadzorczą, która – cytuję - „destabilizuje spółkę”. (To co zrobiliście Radzie Nadzorczej JSW S.A. w styczniu 2019 roku można w Internecie zobaczyć. To jest prawdziwy skandal i kompromitacja na cały cywilizowany świat).
Właściwie to nie ma pozytywnych bohaterów w Waszym liście otwartym. Wszyscy są źli. Tylko jakoś nikt Wam nigdy krzywdy nie zrobił.
Będziecie mieli taki zarząd, na jaki zasługujecie
Nikt pieniędzy z Funduszu Stabilizacyjnego na inne polityczne projekty Wam nie zabrał (notabene utworzył go były Minister Energii, a statut Funduszu nie pozwalał na wydatkowanie środków poza GK JSW jak to twierdzicie w swoim liście). To ten „zły” - według Was - Minister Energii wynegocjował budowę ostatniego bloku węglowego w Ostrołęce, w której PGG miało zakontraktowany stały odbiór węgla na 2 mln ton rocznie (o przywrócenie tej inwestycji w takim kształcie sami obecnie walczycie w negocjacjach z rządem). To za rządów tego Ministra kapitalizacja Spółki wzrosła 10 krotnie i wielu z Was dzięki temu mogło cieszyć się zyskiem ze sprzedaży akcji.
Czas spojrzeć w końcu prawdzie w oczy: to Wy byliście ratowani poprzez pomoc z innych Spółek w 2016 r i trudne negocjacje z wierzycielami, i to do Was transferuje się obecnie publiczne środki z Polskiego Funduszu Rozwoju.
To w Waszych sprawach politycy biegają po brukselskich korytarzach (lista surowców krytycznych, notabene: uczestniczyłem w tych spotkaniach z przedstawicielami KE w styczniu 2020r.) i to o Was myślą w projektach polityki energetycznej państwa (uwzględniające potrzebę zrównoważonej transformacji projekty Ministra Tchórzewskiego) i – koniec końców – jednak ostatecznie to zawsze Wy decydujecie, kto może być w zarządzie, a kto nie.
Zapewniam Was: będziecie mieli taki Zarząd na jaki zasługujecie, bo tym razem też Wy go wybierzecie.
Dzisiaj to Wy zarządzacie tą Spółką i to Wy będziecie odpowiadać przed rodzinami górników.
Na koniec napisałbym po górniczemu „Szczęść Boże”, ale nie chcę ani Was ani tym bardziej Pana Boga stawiać w kłopotliwej sytuacji. Zostawię „Szczęść Boże dla górników i ich rodzin, a Was niech Bóg po prostu ma w swej opiece" - tak zakończył swój list Rafał Pasieka.