Sensacyjne odkrycie ametystów

autor: Adam Maksymowicz

w boliwijskiej kopalni
Każdy, kto choć trochę zna się na mineralogii, może zapytać, cóż może być sensacyjnego w odkryciu jakichkolwiek ametystów? Wszak jest to tylko kolorowa odmiana najpopularniejszego na świecie minerału, jakim jest kwarc, z którym mamy zwykle do czynienia na wszelkiego rodzaju inewstycjach w postaci piasków budowlanych.
To owo słynne SiO2. Różnica jest tylko w kolorze. Ametyst to fioletowa odmiana tego kwarcu. Barwa ta przechodzi też w kolor złocisty, a minerał ten nosi wtedy nazwę cytrynu. Owo zabarwienie zwykle spowodowane jest zawartością tlenków metali, w kryształach kwarcu.
Ametyst pogardliwie zaliczany jest do kamieni półszlachetnych. Ta odmiana kwarcu nie jest zbytnio ceniona i za sto złotych można okazyjnie nabyć nawet kilkudziesięciokaratowy ametyst kasetkowo oszlifowany w stylu diamentowym.
Sztuczny podział
Wielu znawców kamieni jubilerskich podział na kamienie szlachtne i półszlachetne uważa za sztuczny i twierdzą oni, że wszystko zależy od właściwości danego okazu. Bywa, że tego rodzaju kamień czystej barwy, o intensywnym kolorze, odpowiednio oszlifowany i o interesującej wielkości, przebija cenowo nawet diamenty. Po prostu wszystko zależy od jego atrakcyjnej prezentacji, a nie od podziału na szlachetne i półszlachetne.
W tej konwencji mineralogiczne okazy ametystów są w Polsce bardzo popularne i wychodząc z odpowiednim przewodnikiem można stosunkowo łatwo je znaleźć przede wszystkim w Sudetach. Profesor Michał Sachanbiński z Uniwersytetu Wrocławskiego w pracy „Zbieramy kamienie ozdobne” opisuje kilkanaście stanowisk, gdzie można je znaleźć na Dolnym Śląsku.
Ten wstęp do boliwijskiego odkrycia jest o tyle potrzebny, aby je odpowiednio docenić.
Boliwijska kopalnia ametystów
Nosi ona nazwę Anahi Mine, na cześć legendarnej ksieżniczki z czasów konkwisty, kopalnia była jej własnością. Duże kryształy niebiesko-filetowych ametystów i ametystów z przechodząca barwą cytrynową, ze szlifem diamentowym robią duże wrażenie na zainteresowanych nimi klientach. Klejnot ten jest obecnie nazywany boliwijskim.
Kopalnia ta znajduje się 150 kilometrów na północ od Puerto Suárez, miasta we wschodnich tropikach Boliwii, bardzo blisko granicy z Brazylią. Teren kopalni zajmuje powierzchnię około 6250 akrów (2529 ha).
Co nie jest mitem: bolivianit to piękny fioletowy i miodowy cenny klejnot. Jest to unikalna mieszanka fioletowego ametystu i żółtego cytrynu, którą naukowcy nazywają teraz ametryną. Minerał ten powstawał w tak wyjątkowych i nieprawdopodobnych warunkach, wymagających doskonałej kombinacji obecności żelaza i różnych temperatur na bardzo ograniczonym obszarze, że wystąpił tylko jeden raz i tylko w jednym znanym miejscu na świecie: Santa Cruz w Boliwii.
Kopalnia Anahí jest jedyną kopalnią bolivianitu, o której wiadomo, że istnieje na Ziemi.
Historyczne odkrycie
Pierwszą informację na ten temat podał portal górniczy Mining.com. Oto, we wspomnianej kopalni odkryto trzy dotąd największe skupiska tego minerału, które w polskiej literaturze noszą nazwę „szczotki ametystowe”.
O ile w Polsce największe znaleziska wagowo odpowiadają skali gramów, to tam liczy się je w setkach kilogramów! Ostatnio odkryto tam trzy masywne skupiska ametystu, jakiego w tej wielkości i wadze od 20 lat nie znaleziono.
Wspomniany portal zaznacza, że, niedawno odkryte skupiska („szczotki”) mają ogromne rozmiary, ważąc odpowiednio 1 682 funty (763 kg), 1 600 funtów (752 kg) i 1 500 funtów (680 kg). Odkrycie to, jest uważane za wyjątkowe na rynku kamieni szlachetnych.
Zaletą tej informacji jest wyjaśnienie procesu powstawania tych wielkich skupisk ametystów, wszak ich znaleziska znajdują się w w wapiennych skałach węglanowych, co jest pewnym ewenementem, gdyż w Polsce są one związane ze skałami wulkanicznymi (melafiry, porfiry oraz tufy).
Tu również zjawiska te miały miejsce, ale pod 500 m grubości warstwą wapieni. Deformowały one wyżej leżące wapienie, szczelinując je i wypełniając stworzone pustki bogatymi w krzemionkę (SiO2) roztworami hydrotermalnymi, będącymi końcowym stadium ich zanikania.
Ekspozycja
Jeffrey Berk, założyciel firmy Grounded Life & Home, który nabył te okazy dla Muzeum Towarzystwa Mineralogicznego w Tuskon (Arizona USA), powiedział, że „Te okazy są atrakcyjne dla każdego, kto chce je wyeksponować w swoim domu jako wyjątkowy element architektoniczny lub dla muzeum, które chce dodać do swojej kolekcji".
Te trzy niezwykłej wielkości okazy ametystów przebyły trasę 8000 mil (12 875 km), przez gęstą dżunglę, i największe na świecie mokradła, której towarzyszył boliwijski konwój marynarki wojennej. Kamienie te zostaną pokazane publiczności na Pueblo Gem and Mineral Show w Porte Cochere w Tuscon.