Nazistowskie skarby, archiwum gestapo

23 lutego 2019 Trybuna Górnicza autor: Aldona Minorczyk-Cichy

miejsce kaźni. Czy poznamy sekrety skrywane przez szyb?

Szyb Południowy kopalni Miechowice w Zabrzu-Rokitnicy, na granicy z Bytomiem, to zagadka jakby żywcem wyjęta z Archiwum X. Narosło wokół niego wiele tajemnic.

Czy rzeczywiście kryje skarby zrabowane przez nazistów w Polsce i na Wschodzie? Czy jest tam bezcenny „Portret młodzieńca” Rafaela Santi, który podczas II wojny światowej znalazł się w rękach Hansa Franka? Uciekając z Krakowa przed Armią Czerwoną generalny gubernator kazał wywieźć kosztowności w głąb Rzeszy. Przerwę w podróży zrobił w Katowicach. Istnieje szansa, że jego skarby zostały ukryte właśnie w Miechowicach.

Szyb Südschacht został zbudowany około 1917 r. przez Niemców. Był to peryferyjny szyb wentylacyjny kopalni Preussen. W 1934 r. z powodu podziemnego pożaru został zamknięty. Ponownie, ku zaskoczeniu okolicznych mieszkańców, uruchomili go hitlerowcy w drugim lub trzecim roku wojny. Nie zrobili tego rękoma lokalnych górników, tylko sprowadzili swoich, zaufanych specjalistów z Zagłębia Ruhry w Westfalii. To rozbudziło domysły.

W pobliżu znajdował się obóz jeniecki, który dostarczał „tanią siłę roboczą” do kopalni. Przy uruchomieniu szybu i późniejszej eksploatacji prawdopodobnie pracowało około 1300 osób, w tym Francuzi, Belgowie, Rosjanie i Anglicy.

Wraz z końcem 1944 r. do Bytomia zaczął zbliżać się front. Hitlerowcy rozpoczęli wielką ucieczkę, połączoną z wywożeniem lub ukrywaniem cennych przedmiotów i dokumentacji. Z przekazów świadków wynika, że w grudniu pod ziemię zaczęto transportować tajemnicze skrzynie. Historycy obstawiają, że mogły kryć złoto, dzieła sztuki, w tym wywiezione przed Rosjanami z Wawelu przez Franka. Mogły to też być dokumenty katowickiego gestapo, w tym listy tajnych współpracowników, którym groziła śmierć z ręki Rosjan. Mówiono też o rzekomych pracach nad tajną bronią prowadzonych w szybie, ale to mało prawdopodobne.

Według jednej z wersji, bardziej wiarygodnej, jeńcy, którzy pracowali w szybie, zostali zabici przez hitlerowców i na zawsze pogrzebani w żąpiu, na dnie szybu, który obecnie jest do połowy zasypany kruszywem i przykryty betonową płytą. Z kolei skarby miały zostać ukryte w chodnikach. Wycofujący się przed naporem czerwonoarmistów Niemcy wysadzili szyb i zacementowali wejście do niego. Dotychczasowe próby eksploracji z góry przez poszukiwaczy skarbów kończyły się porażką.

W r. 1968 sprawą Szybu Południowego zajmowała się Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Śledztwo przerwano w 1980 r.