Nie deprecjonujemy węgla

Dr inż. Piotr Buchwald
Wykładowca akademicki
Były Prezes Wyższego Urzędu Górniczego

 

Nie deprecjonujmy węgla – racjonalne planowanie i myślenie również w cenie.

Rozwój ekonomiczny społeczeństw i związany z nim rozwój technologii charakteryzuje się coraz większym zapotrzebowaniem na energię i surowce energetyczne umożliwiające jej wytworzenie.
Zasoby surowców energetycznych stały się surowcami strategicznymi, do których dostępność umożliwia utrzymanie określonego poziomu życia, a w rozwijających się społeczeństwach warunkuje ich rozwój ekonomiczny. Ważnym przesłaniem jest promowanie zrównoważonego zarządzania surowcami energetycznymi i ich efektywnego wykorzystania.
Współczesne technologie przetwarzania surowców energetycznych na energię użyteczną (finalną) charakteryzują się znacznym okresem czasu, jaki jest poświęcany na odpowiednie techniczne dopracowanie technologii i osiągnięcie przez nią konkurencyjności w gospodarce rynkowej.
Popyt na energię elektryczną rośnie. Tak jest w świecie, to również odczuwa się w Polsce. Nasze cywilizacyjne uzależnienie od niezakłóconych dostaw energii szybko postępuje – co uświadamiamy sobie dopiero gdy gaśnie światło czy wskazujemy na „gniazdko”, w którym
w danej chwili nie ma prądu. Najszybciej dostrzegamy przerwę w pracy układów ogrzewania, chłodzenia, klimatyzacji i wentylacji, ale to dopiero początek.
Bez energii nie można dostarczyć mediów (wody, gazu, paliw). Kryzys dotyczy także łączności. Krótko mówiąc kryzys energetyczny dotyka każdą sferę naszego życia codziennego. Co się stanie gdy gospodarka zacznie rozwijać się jeszcze szybciej? Polska energetyka oparta jest na węglu, z którego wytwarzane jest ponad 90% energii elektrycznej.
Jakie możliwości istnieją obecnie w naszym kraju w celu pozyskiwania źródeł energii innych niż węgiel z uwzględnieniem przede wszystkim zabezpieczenia energetycznego kraju?
Odpowiedź jest tutaj jednoznaczna.
Polska dziś nie ma możliwości zastąpienia węgla innymi źródłami energii. W perspektywie taką alternatywę może stanowić gaz niekonwencjonalny (łupkowy) jednak nie wcześniej jak za 8-10 lat a może nawet nieco później. I nie chodzi tutaj o element zasobności polskich złóż lecz o zagadnienia natury technicznej w tym element przesyłu gazu.
Z drugiej strony gdy patrzę na absurdalne propozycje rozwiązań, które w sposób nieprzemyślany mało racjonalny są zapisane w Europejskim Pakiecie Klimatyczno-Energetycznym, mam duże obawy, w którym kierunku zmierza cała gospodarka europejska nie mówiąc już o oddziaływaniu na naszą polską gospodarke.
Powszechnie uważa się, że celem polityki klimatycznej UE jest ochrona klimatu poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych.
Życie pokazuje, że wcale tak do końca nie jest, ponieważ w dokumentach
Komisji Europejskiej (KE) nie mamy odniesienia do wyliczeń i analiz jak podają fachowcy,
a co za tym idzie nie określono mierzalnych efektów klimatycznych tej polityki a więc
co uzyskamy wydając miliardy euro w kolejnych latach 2020, 2030, 2050. Twierdzę, że nie chodzi wyłącznie o klimat, lecz o stworzenie rynku dla nowych technologii i wykorzystanie pierwszeństwa na tym rynku. Niezależnie od tego jak na to spojrzymy przytaczana przez KE „mapa drogowa” redukcji emisji gazów cieplarnianych (przypomnę proponowana redukcja do 2020 r. o 20%, (obecna propozycja sięga nawet 30%) do 2030r. o 40% i do roku 2050 o 80% w porównaniu z 1990r., do czego UE zobowiązała się na szczycie w październiku 2009 r.) jest wielce niepokojąca, jeśli brak w tej wizji realistycznej oferty technologicznej, która powinna to przedsięwzięcie umożliwić i mieć zapewnione możliwości jej finansowania
i wdrożenia.

Problem energii w Polsce jest problemem bardzo złożonym.
Rodzą się natomiast inne, zasadnicze na tym etapie pytania. Jak powinien być zbudowany mix paliwowy na poziomie europejskim jak również jak powinien on wyglądać w naszym kraju w perspektywie najbliższych 20-30 lat?
Jakie decyzje o znaczeniu strategicznym mogą wpływać na konkurencyjność całej gospodarki europejskiej?
Jak powinien w Polsce wyglądać bilans paliwowo-energetyczny?
Dzisiaj zagadnienia powyższe, zresztą zagadnienia o znaczeniu strategicznym dla polskiej gospodarki są przede wszystkim tylko zagadnieniami medialnymi, nad czym bardzo ubolewam.
A to wszystko również za sprawą prowadzonej nieprzemyślanej polityki, która w ostatnim okresie czasu prezentowana jest przez Unię Europejską.
Dziś globalna emisja CO2 wynosi ponad 28 mld ton rocznie, z czego kraje UE emitują
ok. 11% tej emisji. A gdzie pozostałe 89%? UE musi zachęcić kraje spoza struktur europejskich do podjęcia porównywalnych zobowiązań, wtenczas będzie miało to sens.
Wiele państw w świecie nie ma żadnych procedur ograniczających emisję CO2, co przy prowadzeniu przez UE jednostkowej polityki „zaciskania pasa” będzie skutkowało znacznym pogorszeniu konkurencyjności gospodarek jej państw. Jeżeli chcemy przeciwdziałać zmianom klimatu, to musimy zadbać o to aby niskoemisyjne technologie zostały szybko dopracowane
i wdrożone nie tylko w Europie ale także w innych miejscach na świecie.
Również nie podlega wątpliwości, że Polska musi w najbliższym czasie swój potencjał węglowy odpowiednio ukierunkować na rozwój czystych technologii węglowych. I choć rozwój poszczególnych badań nad czystymi technologiami węglowymi przebiega bardzo intensywnie to jednak na poszczególne efekty i to w skali przemysłowej przyjdzie nam poczekać jeszcze 5, 7 a może jeszcze więcej lat. Do tego czasu ponieważ nie mamy innych alternatyw, należałoby rozwijać u nas podstawową technologię zapewniającą wysoką sprawność wytwarzania energii z węgla kamiennego i brunatnego opartą o nowoczesne rozwiązania techniczne w tym zakresie. Ale potrzeba konsekwencji w działaniu a nie prowadzenia polityki ciągłego narzekania.
Ze swej strony uważam, że dzisiaj w Polsce jest miejsce na każdy sposób wytwarzania energii, lecz znając możliwości powinniśmy do tego podchodzić zdrowo-rozsądkowo. Odnawialne źródła energii (OZE) należy bezwzględnie rozwijać, lecz pamiętać musimy,
że nigdy nie zastąpią one mocy obecnych tradycyjnych źródeł wytwarzania energii, nawet
za 10, 15 lat. Tak wynika z danych opracowanych przez Polską Akademię Nauk.
Czy zatem nasze możliwości energetyczne mogłyby być w przyszłości oparte o złoża węglowodorów a może o projekt energetyki jądrowej?
W chwili obecnej niezwykle trudno w tym miejscu o precyzyjną odpowiedź. Co parę dni możemy zaobserwować różnorakie pomysły. Ale jak na razie na pomysłach medialnych się kończy. Polska jako kraj 38-milionowy w centrum Europy nie posiada dokładnie opracowanego bilansu paliwowo-energetycznego.
To zagadnienie jednak należy do Rządu.

Regulacje UE dla jednych państw oznaczają duże szanse rozwojowe, dla innych zaś mogą stanowić poważne zagrożenie. Nie bez powodu mówi się o Europie dwóch a może nawet trzech prędkości.
Nawet zbliżenie się całej Unii Europejskiej do umownego progu gospodarki nisko emisyjnej w sposób niezauważalny wpłynie na ograniczenie globalnego efektu cieplarnianego.
Sama idea jest warta odnotowania i to wszystko, natomiast jest nieracjonalna.
Dziś widzimy wyraźnie, że świat nie poszedł drogą Europy. Unia jest w swojej nieracjonalnej polityce klimatycznej osamotniona z wszystkimi tego konsekwencjami.
Bardzo dobrze należy odebrać zawetowanie przez Rząd polski konkluzji Rady w sprawie zaostrzenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej (chodzi konkretnie o rok 2020 i próba zwiększenia redukcji z 20% na 30%).
Resort Środowiska którym kieruje dzisiaj minister Marcin Korolec w sposób właściwy, wyważony a jednocześnie zdecydowany przedstawił politykę Polski na arenie międzynarodowej. No i można powiedzieć, co z tego jeśli w samej Unii też jesteśmy osamotnieni. My do naszego projektu powinniśmy szukać wsparcia i przekonywać do naszych racji inne państwa a najlepiej gdybyśmy byli w grupie minimum 4-5 państw i to o znaczących gospodarkach. W innym przypadku nasza propozycja skazana jest na niepowodzenie i właśnie w tej chwili jest czas na intensywne rozmowy na szczeblu dyplomatycznym. Zgodnie z zasadą iż dialog zawsze był elementem budującym, należy dążyć do tego ażeby mix europejski uwzględniał również formy wytwarzania energii wśród swoich państw członkowskich z uwzględnieniem elementów regulujących ten stan z określeniem limitów czasowych. W ostatnich dniach Minister Środowiska na forum ministrów środowiska UE przedstawił kolejne rozważania dot. ochrony klimatu Unii w skali świata.
Na tym etapie trudno przewidzieć skuteczność tych propozycji na przyszłość, jedno jednak jest nie do podważenia – to innowacyjność, bowiem wspólnie w Europie powinniśmy budować mix o symbolu 2R czyli „Racjonalno-Rozwojowy”.
I choć węgiel w polityce energetycznej UE nie jest paliwem lubianym i coraz bardziej traci na swej popularności, a to generalnie za sprawą znaczącej emisji CO2 przy jego tradycyjnym spalaniu, to jednak w skali światowej (najwięcej bo 41%) energii wytwarzanej jest z wykorzystaniem węgla.
Z drugiej strony nie potrafię zrozumieć tego ogromnego ataku na dwutlenek węgla patrząc jedynie przez pryzmat samego efektu cieplarnianego. W samym procesie cieplarnianym bierze udział nie tylko dwutlenek węgla. Gazami o istotnym znaczeniu na sam efekt są: para wodna, która nawet w 65-70% najbardziej oddziaływuje na ten proces a doskonale wiemy,
że jej znaczący udział regulowany jest naturalnymi procesami życiowymi, dalej można wymieniać metan, freony jak też tlenki azotu.
Uważam, że część środków unijnych można by przeznaczyć na badania i rozwój technologii wychwytywania metanu z powietrza wentylacyjnego ażeby móc rocznie zagospodarować
~ 700 mln m3 tego gazu (z rocznej eksploatacji węgla kamiennego w polskich kopalniach wydziela się ~ 850 mln m3 z czego poprzez stacje odmetanowania jesteśmy na chwilę obecną zagospodarować max 150 mln m3 ). Nad tego typu technologiami ciążą pewnego rodzaju bariery, które można by ogólnie nazwać techniczno-ekonomicznymi. Dokonanie pewnego rodzaju rozwiązań wymaga dużego wsparcia finansowego, patrząc perspektywicznie
na to zagadnienie w kontekście korzyści energetycznych i środowiskowych.
Węgiel jest w tzw. „odwrocie” ale wyłącznie w Unii Europejskiej. Dziś w tym zakresie
w wielu Państwach o rozwojowych i silnych gospodarkach przyjęto kierunek zgoła odmienny.

Jak dziś przedstawia się rozmieszczenie zasobów węgla w świecie:

USA 27%
Rosja 17%
Chiny 13%
Indie 10%
Australia 9%
RPA 5%
UE 4%
Ukraina 3%
Kazachstan 3%
Polska 2%
Ameryka Południowa 2%

 

Światowa struktura zużycia węgla kamiennego:

  • produkcja energii i ciepła (76%)
  • produkcja koksu (12%)
  • inne (10%)
  • gazyfikacja (1%)

 

Porównanie produkcji energii elektrycznej: Świat / UE / Polska (dane za 2009/2010 r.)

Świat UE Polska
Węgiel - 41% Węgiel - 29% Węgiel - 90%
Gaz - 22% E. Jądrowa - 28% OZE - 6%
OZE - 17% Gaz - 23% Gaz ziemny - 3%
E. Jądrowa - 14% OZE - 16% Inne - 1%
Ropa naftowa - 6% Ropa naftowa - 3% Inne - 1%

 

Węgiel w produkcji energii elektrycznej (dane z 2010 r.)

RPA 92%
Polska 90%
Chiny 77%
Australia 76%
Indie 67%
Czechy 58%
Maroko 54%
Grecja 50%
USA 47%
Niemcy 46%

 

Państwa o silnych gospodarkach posiadają wypracowaną wizję i strategię oparcia swego potencjału w przyszłości także o nośniki węglowe. Czy my również potrafimy wykorzystać posiadany potencjał? Od wielu lat potrafimy doskonale na ten temat mówić, natomiast z realizacją jest już o wiele gorzej. Brakuje konsekwencji.
Mówienie dzisiaj, że od górnictwa nie ma odwrotu jest tylko półprawdą i to rozpatrując ten fakt wyłącznie w kontekście bilansu energetycznego kraju. Patrzenie dzisiaj na górnictwo polskie tylko przez pryzmat osiąganych wyników finansowych w ostatnich dwóch latach
a szczególnie bardzo dobre wyniki roku ubiegłego mogą obraz tej branży nieco zniekształcić.
Przychody kopalń w 2011 roku wyniosły 25,87 mld zł i wzrosły rok do roku o 17,6%.
Spółki węglowe odnotowały za rok 2011 prawie 2,9 mld zł zysku.
To wszystko naprawdę może cieszyć gdy sięgniemy pamięcią do wyników finansowych poprzednich lat w tej branży.
Ale specjaliści doskonale wiedzą, że to zasługa generalnie koniunktury na węgiel i wysokich cen tego surowca.
Równocześnie w dalszym ciągu nie potrafimy korzystać w pełni ze światowej koniunktury gdyż wydobywamy zbyt mało węgla.
W roku 2011 wydobyto 75,4 mln ton węgla kamiennego gdy tymczasem w roku 2010 wydobycie tego surowca energetycznego było o 0,5 mln ton wyższe.
Dlatego import tego surowca do Polski z roku na rok wzrasta, a w 2011 roku wyniósł już ponad 15 mln ton.
Kierownictwa poszczególnych spółek węglowych deklarują znaczący wzrost nakładów począwszy już od bieżącego roku na inwestycje w górnictwie. Taka informacja również cieszy, jednak fachowcy doskonale wiedzą, że w górnictwie nie da się w sposób natychmiastowy dokonać zwiększenia wydobycia. W górnictwie potrzeba pewnej konsekwencji i systematyczności.
Wiemy doskonale, że dziś podjęte inwestycje górnicze zaowocują odpowiednim trendem wzrostowym nie wcześniej jak za ok. 3 lata. To musi być proces, a nie działanie doraźne.
Górnictwo węgla kamiennego w Polsce prowadzi wydobycie w coraz trudniejszych warunkach. W większości polskich kopalń mamy do czynienia z współwystępowaniem zagrożeń czyli zagrożeniami skojarzonymi. Schodzimy głębiej, prowadzimy eksploatację
w dosyć trudnych warunkach górniczo-geologicznych np.: 80% całości wydobycia w Polsce pochodzi z pokładów metanowych.
To wszystko przecież zwiększa koszty wydobycia. Ale łatwiej już nie będzie. Chcąc prowadzić bezpieczne górnictwo musimy przede wszystkim ciągle w tę branżę inwestować
i to w szerokim tego słowa znaczeniu.
Gdy mówimy o górnictwie należałoby w tym miejscu również przywołać pojęcie wskaźnika uzależnienia energetycznego, o którym rzadko się mówi.
Uzależnienie energetyczne danego Państwa opiera się na imporcie w odniesieniu do potrzeb energetycznych. Wskaźnik uzależnienia obliczony jest jako stosunek importu energii netto
do krajowego zużycia energii brutto.
W Polsce w 1997 roku wynosił on 6,4% natomiast w 2010 roku wzrósł on do poziomu 19,9%. Niezależnie od tego wzrostu (wzrost zapotrzebowania na energię) Polska posiada najniższą zależność energetyczną w Unii Europejskiej.

Np.

Polska 19,90%
Wielka Brytania 21,30%
Czechy 28,0%
Szwecja 37,40%
Francja 51,40%
Niemcy 61,30%
Węgry 62,50%
Grecja 71,90%
Austria 72,90%
Hiszpania 81,40%
Włochy 86,80%

Przy wyliczonej średniej UE wynoszącej 53,80%.

Na chwilę obecną poziom tegoż wskaźnika przy zapotrzebowaniu na energię elektryczną
i generalnie wytwarzanie jej z własnych złóż węglowych jest bardzo obiecujący. Pamiętać jednak musimy, że Polska ma również pewne bariery dotyczące zasobności złóż. Nic nie jest nam dane bezgranicznie. Możemy dążyć również do zwiększenia możliwości wydobywczych na kolejne 20-30 lat poprzez podjęcie kosztownych inwestycji udostępniających ale pamiętać musimy, że to również podlega skalkulowaniu tego przedsięwzięcia pod względem ekonomicznym.
Czy w przyszłości własne złoża węglowe będziemy mogli zastąpić np. złożami gazu niekonwencjonalnego (łupkowego) okaże się w dalszej perspektywie czasowej, mając na uwadze również przekierunkowanie się elektroenergetyki zawodowej na ten sposób zasilania.
Do tego czasu musimy mieć na uwadze racjonalne i efektywne gospodarowanie złożami węgla znajdującymi się na terytorium Rzeczypospolitej. Dlatego działania w polski węgiel muszą być działaniami systemowymi a nie doraźnymi ukierunkowanymi w sposób zdecydowany na działania inwestycyjne z mocnym uwypukleniem spraw dotyczących szeroko pojętego bezpieczeństwa.
Wszelkie głosy w takiej sytuacji nawołujące do zaniechania działań rozwojowych w tej branży i zastąpienia węgla na tym etapie innymi nośnikami są sygnałami utopijnymi bez jakiejkolwiek rozsądnej, przemyślanej wizji w tym kierunku. Brak racjonalnej wizji
w planowaniu i gospodarowaniu na tak istotnym odcinku gospodarczym chluby nam nie przysparza.