Górnicy, walcząc o fundusz wynagrodzeń, zablokowali tory

Jerzy Dudała
 
Po wtorkowym fiasku rozmów płacowych w Polskiej Grupie Górniczej (PGG) i ogłosili
pogotowie strajkowe. Rozpoczęli też zaplanowaną na całą dobę blokadę wysyłki węgla z kopalń do elektrowni. - Tak mi się wydaje, że środki na te dodatkowe wynagrodzenie dla pracowników PPG się znajdą. Rząd musi kupować czas i spokój społeczny - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL  prof. Jacek Wódz, socjolog.
W pierwszej kolejności zablokowane zostały tory, którymi wyjeżdżają pociągi z węglem z kopalni Piast-Ziemowit. Rozpoczęły się także blokady na kopalniach Staszic oraz Wesoła.
Na kolejnych zmianach do akcji mają dołączać kolejne kopalnie PGG, a w każdej z nich blokada wysyłki węgla koleją ma trwać dobę.
Sytuacja w PGG pozostaje napięta.
Do blokad dołączać będą następne kopalnie. Cieszy nas to, że działania protestacyjne podjęły także inne związki zawodowe. Liczę, że protesty będą prowadzone wspólnie - mówi portalowi WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80, którego przedstawiciele w poniedziałek, 20 stycznia, weszli do siedziby PGG, na dzień przed wtorkowymi rozmowami i spędzili tam noc.
- Całe to zamieszanie jest efektem tego, że górnictwo jest i będzie punktem spornym, bowiem w Unii Europejskiej coraz mocniej stawia się na dekarbonizację - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL Jacek Wódz, socjolog. - U nas z kolei energetyka bazuje na węglu. A wewnętrzna sytuacja w kraju jest taka, że nie do końca wiadomo, kto obecnie rządzi. Można czasem odnieść wrażenie, że rządzi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który coraz mocniej walczy z premierem Mateuszem Morawieckim, a w obszarach sporu są również kwestie związane ze skutkami polityki klimatycznej Unii. Z kolei związki zawodowe działające w górnictwie mają przystawiony pistolet do głowy. Jeżeli nie będą się teraz mocno upominać o podwyżki, w realiach galopującej inflacji, to będą szybko tracić poparcie - zaznacza prof. Jacek Wódz.
Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności, a zarazem szef związku w Polskiej Grupie Górniczej, wskazał, że dobowa blokada wysyłki węgla ma być sygnałem ostrzegawczym dla rządu. Na kolejnym spotkaniu, do którego ma dojść w Polskiej Grupie Górniczej 28 grudnia związkowcy oczekują konkretów nie tylko w sprawach finansowych, ale także tego, jak PGG ma przetrwać i funkcjonować w przyszłym roku.
- Jeżeli takich konkretów nie usłyszymy, od 4 stycznia rozpoczniemy całkowitą blokadę wysyłki węgla - wskazał Bogusław Hutek.
Rozpoczęta we wtorek, 21 grudnia, blokada dotyczy wysyłki węgla koleją do elektrowni, nie dotyczy natomiast sprzedaży surowca dla odbiorców indywidualnych. Związkowcy nie planują obecnie blokady dłuższej niż dobę, żeby nie narażać energetyki na zakłócenia mogące skutkować brakiem dostaw energii elektrycznej do odbiorców.
Wtorkowe rozmowy płacowe w PGG zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności. Związkowcy chcą zwiększenia tegorocznego funduszu wynagrodzeń w PGG - wypłaty dodatkowej rekompensaty pieniężnej za przepracowane w ostatnich miesiącach weekendy lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi. Nieoficjalnie związkowcy wymieniają kwotę ok. 60-70 mln zł, jakie PGG miałaby przeznaczyć na dodatkową wypłatę dla pracowników.
Jak tłumaczył wtorkowych rozmowach prezes PGG Tomasz Rogala, obecnie spółka, która liczy na uruchomienie pomocy publicznej zgodnie z zawartą w maju 2921 roku umową społeczną, nie może podejmować decyzji kosztowych, które burzyłyby model proponowanego systemu wsparcia. Model ten jest podstawą zarówno rozmów z Komisją Europejską na temat notyfikacji programu dla górnictwa, jak i podstawą trwających obecnie w parlamencie prac nad ustawą ustanawiającą system wsparcia dla branży górniczej. Rogala podkreślił, że spółka szanuje postulaty strony społecznej, nie ma jednak obecnie możliwości uruchomienia dodatkowych środków na wypłaty.
Lepsza jest "chuda zgoda" niż "tłusta złość"
- Tak mi się wydaje, że środki na te dodatkowe wynagrodzenie dla pracowników Polskiej Grupy Górniczej się znajdą - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL  prof. Jacek Wódz. - Jak będzie trzeba, to rząd coś tam wysupła, przecież w skali kraju nie chodzi o jakieś olbrzymie kwoty. Może nie będzie tego tyle, ile chcą związki, ale zapewne coś się znajdzie. Rząd musi kupować czas i spokój społeczny. Zbyt wiele jest różnych napięć, żeby pozwolić sobie na kolejną awanturę - ocenia prof. Jacek Wódz.
Zygmunt Łukaszczyk, adiunkt na Politechnice Śląskiej, były wojewoda śląski, były prezes Katowickiego Holdingu Węglowego wskazuje, że sytuacja, w której znajduje się Polska Grupa Górnicza, jest niebezpieczna, także w zakresie kwestii płynnościowych.
- W obecnej sytuacji potrzeba zintensyfikowania wydobycia węgla dobrej jakości, bowiem tego węgla brakuje - mówi portalowi WNP.PL Zygmunt Łukaszczyk. - A lepiej mieć rodzimy węgiel niż sprowadzać go coraz więcej z zewnątrz. Trzeba zweryfikować, w jakim momencie znajduje się PGG. I trzeba, żeby druga strona także wzięła odpowiedzialność w tej trudnej sytuacji, bowiem przecież związki także płyną tym samym okrętem. Czas wyłożyć karty na stół i pokazać, w jakim położeniu znajduje się teraz PGG. Lepsza jest „chuda" zgoda niż „tłusta" złość - podsumowuje Zygmunt Łukaszczyk.