autor: Tomasz Rzeczycki
ma problem z dostosowaniem się do nowych przepisów związanych ze sposobem ogrzewania obiektu
Jedyny w Polsce obiekt noclegowy, do którego nie ma jakiejkolwiek możliwości dojazdu nawet samochodem terenowym, to schronisko PTTK na Szczelińcu Wielkim w Górach Stołowych. Budynek opalany jest węglem dostarczanym w workach za pomocą towarowej kolejki linowej. Jaki los może go czekać, jeśli ziszczą się plany wprowadzenia w Polsce za kilka lat całkowitego zakazu ogrzewania węglem?
Szczeliniec Wielki to niedostępna dla zmotoryzowanych góra, na którą można wejść wyłącznie po kamiennych schodach. Dziewiętnastowieczne schronisko jest jednym z dwóch w Górach Stołowych, których właścicielem jest Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Drugim jest schronisko w pobliskiej wiosce Pasterka, również zdane na ogrzewanie węglowe.
Lansowana w Polsce koncepcja przechodzenia na ogrzewanie gazem ziemnym w przypadku tych dwóch obiektów wydaje się być nierealna.
– Jeżeli wszędzie indziej węgiel będzie zabroniony, to skąd go będziemy kupować i ile będzie kosztował? Oczywiście doprowadzenie gazu ziemnego jest teoretycznie możliwe, nawet w przypadku schroniska na Szczelińcu. Natomiast jest to ekonomicznie niewykonalne. Wsie Karłów i Pasterka nie są zgazyfikowane, więc instalację trzeba by ciągnąć chyba od Kudowy lub Radkowa. Kwota byłaby astronomiczna. W przypadku Pasterki byłaby możliwość postawienia obok budynku zbiornika na skroplony LNG. Jednak ostatnie skoki ceny gazu również taki pomysł jednoznacznie wskazują jako kompletnie nieekonomiczny – uważa Maciej Sokołowski, dzierżawca schronisk PTTK Pasterka i Na Szczelińcu w Górach Stołowych.
Jego zdaniem jedynym optymalnym rozwiązaniem byłoby ogrzewanie elektryczne. Ekologiczne i czyste, co ma znaczenie, gdyż teren otaczający schroniska to Park Narodowy Gór Stołowych. Jako że ogrzewanie elektryczne też jest drogie, optymalną sytuacją byłoby, gdyby schroniska były samowystarczalne – czyli posiadały instalacje fotowoltaiczne, które latem uzbierają tyle prądu, aby zimą go starczyło. Nadwyżki wyprodukowane latem miałyby być przechowywane w sieci elektroenergetycznej.
Oczywiście myślę o systemach on-grid lub hybrydowych. System off-grid dla schroniska jest na razie nierealny, koszt magazynu energii liczony musiałby być w milionach. Są to relatywnie duże instalacje – rzędu 50 kW i więcej, które nie zmieszczą się na dachach schronisk. Schroniska zazwyczaj też nie dysponują dużymi działkami – często jest to teren tylko pod budynkiem. PTTK mógłby wziąć na siebie kwestie rozmów z parkami narodowymi o lokalizacji instalacji fotowoltaicznych w bezpośrednim sąsiedztwie schronisk, na terenie parkowym, ukryte przed oczyma turystów lub zharmonizowane z otoczeniem – wskazuje Maciej Sokołowski.
Pewną alternatywą byłyby niewielkie turbiny wiatrowe efektywne zimą. Mogłoby się jednak zdarzyć, że nie wytrzymałyby porywów górskiego wiatru. Prócz tego podnoszony jest argument, że wiatraki stanowią poważne zagrożenie dla ptaków i owadów.
Niezależnie od działań i pomysłów PTTK my takie rozmowy z naszym Parkiem podejmiemy. Węgiel również podrożał. Nie jest to 800 proc., jak w przypadku gazu, ale 100 proc. tak. Prąd jest też coraz droższy. Według mnie bez instalacji fotowoltaicznych nie ma ekonomicznej przyszłości – uważa Maciej Sokołowski.
Do rozważenia jest jeszcze inny scenariusz. Co się może stać, jeśli wskutek zaprzestania wydobycia w kraju węgiel podrożeje, a instalacje fotowoltaiczne byłyby zbyt mało wydolne? Alternatywą w przypadku schronisk PTTK w Górach Stołowych byłoby zamykanie ich zimą. W okolicy Szczelińca Wielkiego nie ma wyciągów narciarskich, zimą obiekty te są odwiedzane zdecydowanie rzadziej niż w innych porach roku. Może więc po prostu trzeba będzie spuścić wodę z ogrzewania i się zamknąć?