Bezsensowna gra klimatyczna

Bezsensowna gra klimatyczna

Trybuna Górnicza red. Jerzy Chromik

W Pana ocenie teza o wpływie dwutlenku węgla i metanu, jako gazów odpowiedzialnych za efekt cieplarniany, jest kontrowersyjna i niepewna. Proszę o argumentację, uzasadniającą takie spojrzenie.

Efekt cieplarniany nie jest „odkryciem” naszych czasów. Zjawisko efektu cieplarnianego opisał już J.B. Fourier francuski matematyk w 1824 roku. Jest to proces, w którym następuje absorpcja i emisja słonecznego promieniowania podczerwonego przez gazy atmosferyczne, co ogrzewa dolne warstwy atmosfery i powierzchnię naszej planety Ziemi.
W efekcie cieplarnianym bierze udział ok. 30 gazów. Do najważniejszych należą: para wodna, dwutlenek węgla (CO¬2), metan (CH4), freony (CFC), ozon (O3), tlenki azotu (NOx). Udział pary wodnej, która jest regulowana naturalnymi procesami (oceany, morza, jeziora, rzeki) wynosi ok. 70%. Dwa pozostałe gazy cieplarniane, które zdaniem ekologów są „winne” zmianom klimatycznym, dwutlenek węgla (CO2) i metan (CH4) pozostają przede wszystkim w procesach naturalnych. Udział antropogennych gazów w efekcie cieplarnianym jest niewielki. Światowej sławy naukowcy z Hannoveru w pracy „Klimafakten – Der Rückblick- Ein Schlüssel für die Zukunft” podają, że w wyniku spalania ropy, węgla i gazu ziemnego do atmosfery dostaje się 1,2% CO2 pochodzenia antropogennego. Bilans wszystkich gazów biorących udział w efekcie cieplarnianym zdaniem w/w grupy uczonych z Hannoveru przedstawia się następująco:

  • para wodna, ok. 70% - pochodzenie naturalne,
  • CO2-ok.25% - pochodzenie naturalne,
  • CO2 – ok. 1,2% - pochodzenie antropogenne,
  • 0,47% - CH4 - pochodzenie antropogenne
  • ok. 0,53% - pozostałe gazy antropogenne (Freony, NOx),
  • pozostałe gazy cieplarniane- ok. 2,5%.

Tak więc na 100% gazów, które biorą udział w efekcie cieplarnianym tylko ok. 1,2% - CO2 i 0,47% CH4 to gazy pochodzenia ludzkiego (antropogennego).
Obarczanie antropogennego CO2 i CH4 mianem sprawców zmian klimatu wydaje się być aktem arogancji człowieka. Zmiany klimatu oczywiście następują, ale są wywołane m.in. przez potężne czynniki naturalne, takie jak plamy na słońcu, pyły pochodzące z wybuchów wulkanów, potężne prądy morskie. Zdaniem B. Byrsona „ciepły prąd zatokowy Golfstrom w ciągu jednego dnia dostarcza do Europy ilość ciepła równoważną światowemu zużyciu węgla w ciągu 10 lat”.
Zaburzenia w cyrkulacji Golfstromu spowodowane między innymi ostatnią katastrofą ekologiczną w Zatoce Meksykańskiej zdaniem wielu uczonych mogą wpłynąć niebawem na ochłodzenie klimatu Europy.
Ponadto należy zaznaczyć, że gdyby nie było efektu cieplarnianego to temperatura na powierzchni Ziemi (w zależności od pory dnia i pory roku) wahałaby się od – 80oC do + 100 oC. To dzięki efektowi cieplarnianemu średnia temperatura powierzchni Ziemi wynosi ok. 15 oC.

Czy cała gra klimatyczna ma sens w obrębie Europy w sytuacji, kiedy udział całej UE w emisji CO2 sięga ledwie 14 proc. - z odpowiednio mniejszym udziałem Polski - natomiast jej pozostała część przypada na takie kraje, jak m.in. USA i Chiny, które odżegnują się od protokołu z Kioto?

Moim zdaniem cała gra klimatyczna w Europie nie ma większego sensu z uwagi m.in. na takie fakty jak:

  1. wykazany powyżej znikomy udział antropogennego CO2 i CH4 w efekcie cieplarnianym
  2. nieratyfikowanie przez USA i Chiny protokołu z Kyoto (obydwa giganty gospodarcze wytwarzają ponad 40% antropogennego CO2 w skali świata)
  3. planowany w świecie przyrost wydobycia węgla o 100% do roku 2030 (z ok. 6 mld. ton rocznie do ok 12 mld ton w 2030) według OECD -IEA.
    Wdrożenie zapisu o redukcji CO2 do roku 2020 o 20%, a nawet 30% dla gospodarek niektórych krajów UE może być niekorzystne, a dla Polski wręcz dramatyczne. Polska energetyka na węglu „stoi” (ok. 95% energii elektrycznej pochodzi z węgla). Ten 95% udział węgla w produkcji energii elektrycznej daje Polsce drugie miejsce w Europie (po Wielkiej Brytanii) w niezależności od importu podstawowych nośników energii. Po wprowadzenie dyrektywy unijnej odnośnie redukcji CO2 gospodarka europejska przestanie być konkurencyjna np. w stosunku do USA i Chin.

Czy sięganie do OZE może stanowić realną alternatywę dla tradycyjnych nośników energii, czy też takie stawianie sprawy jest pozostawaniem w świecie iluzji?

OZE moim zdaniem winny być rozwijane lokalnie. Szanse na rozwój mają przede wszystkim geotermia i biomasa. Energia wiatrowa i słoneczna z uwagi na ich nieregularne występowanie (bezwietrzne dni, pory roku i dnia) oraz trudności z magazynowaniem prądu elektrycznego są bardzo drogie (konieczność równoległej budowy elektrowni na gaz, budowy wodnych elektrowni szczytowo-pompowych). Ponadto w niektórych krajach UE od kilku lat wzrasta opór społeczny przed rozbudową farm wiatrowych (psucie krajobrazu, zaburzenia słuchu i wzroku przez hałas). Tak więc moim zdaniem OZE nie mogą być gwarantem pozyskiwania energii dla stałego zaspakajania potrzeb gospodarki narodowej i społeczeństwa polskiego.

Prof. Bronisław Barchański