Witello śląski uczony o światowej sławie

Był Ślązakiem czy pochodził z Krakowa? Przez długi czas trwał spór, rozstrzygnięty wreszcie na korzyść Śląska.
Nazywał się Ciołek, Witello czy Vitellio? Zastanawiano się jeszcze pod koniec ubiegłego stulecia, aż ustalono jego imię: Witelo.
Był Polakiem czy Niemcem? Snuto domysły i przypuszczenia, przypieczętowane wreszcie jego własnymi słowami: "Filius Thuringorum et Polonorum”1 (Syn Turyngów i Polaków).
Żyjący w XIII stuleciu Witelo, pierwszy - o jakim wiemy - fizyk i matematyk polski, jest postacią bez miejsca urodzenia i zgonu, bez szczegółowego życiorysu, z nieuporządkowaną hipoteką autorską. Mimo to wiemy o nim i o jego dziele dość dużo, dzięki niezwykle obfitej literaturze naukowej polskiej i obcej. Oto curricuium vitae et scientiae Witelona. Do dnia dzisiejszego zachowały się dwa pisma:

  • List "O najgłębszej przyczynie żalu za grzechy i o naturze szatanów";
  • Wykład optyki "Perspektiva" powstały prawdopodobnie w latach 1270-1273 w Viterbo.
    Zaginęły natomiast inne jego dzieła:
  • "De partibus universi" (O częściach wszechświata) - list do przyjaciół napisany prawdopodobnie w Viterbo w latach 1262-1273.
  • "Scientia motuum caelestium" (Nauka o ruchach niebieskich) - również napisana prawdopodobnie w Viterbo w latach 1262-1273.
  • "De ordine entium".
  • "De elementatis conclusionibus".
  • "Philosophia naturalis" - traktat dotyczący meteorologii i "actio naturalis".
    "Naturales animae passiones" - treści fizjologicznej

LEGNICA I PARYŻ

Żadne z podań nie przekazało nam miejsca ani czasu, w którym .przyszedł na świat Witelo. Jednakże na podstawie różnego rodzaju dokumentów oraz wzmianek z jego dzieł ustalono w przybliżeniu r. 1230 jako datę urodzenia przyszłego tropiciela światła.
Gdzie upłynęło dzieciństwo Witelona - w zagrodzie chłopskiej, wśród lasów, pól i łąk śląskich czy też w mieszczańskim domu na jednej z ulic Wrocławia czy Legnicy - nie udało się ustalić badaczom jego żywota. Czy ojciec jego, kolonista z Turyngii, był chłopem czy mieszczaninem, pozostaje w sferze domysłów. Niewątpliwe jest jedynie jego plebejskie pochodzenie. Tak samo chłopką lub mieszczanką była matka Witelona, owa Polka wspomniana przez syna we wstępie do traktatu.

Biografowie Witelona twierdzą, że pierwsze swe studia odbywał w Legnicy. Przypuścić należałoby, że młody, około dziesięciu lat liczący wówczas Wito (zdrobniałe imię od Guido, czyli Wido notowane w aktach śląskich XIII w.) szeroko otwartymi oczami przyglądał się odzianym w skórzane tołuby jeźdźcom, harcującym na małych, kudłatych konikach dokoła murów miasta. Widział, jak skośne ich oczy chciwie wpijały się w bramy miasta. Świszczały mu nad głową pierzaste strzały, wypuszczone z tatarskich łuków. Płakał zapewne wraz z innymi na widok zatkniętej na żerdź głowy Henryka Pobożnego, obnoszonej wokół miasta przez triumfującą ordę. I zapewne, jak inni rówieśni mu chłopcy, pomagał oblężonym warzyć smołę i kaszę wylewaną na głowy podchodzących pod mury, zbierał zatrute groty i gasił pożary wzniecane przez Tatarów palącymi pociskami, wypuszczanymi z cięciw niby ogniste ptaki. Był to r. 1241.

W kilkanaście lat potem Witelo kończy w Legnicy szkołę przy kościele św. Piotra. Miejscowi bakałarze wbijają mu do głowy trzy podstawowe wówczas przedmioty, czyli tzw. trivium: gramatykę, retorykę i dialektykę scholastyczną. Nie wystarcza to uzdolnionemu młodzieńcowi. W pogoni za wiedzą wyrusza - około r. 1254 - do Mekki ówczesnej wiedzy, do Paryża, gdzie słucha mistrzów wykładających nauki matematyczne i filozofię.

Jednym z nich jest Siger z Brabantu, przywódca awerroistów francuskich, głoszących, że "rozum wszystkich ludzi jest jeden i ten sam", zaprzeczających jakoby świat był bezpośrednio stworzony przez Boga; głoszących odwieczność świata i wyznających powszechny determinizm (przyczynowe powiązanie zjawisk fizycznych) oraz "teorię dwóch prawd" - tj. prawdy filozoficznej, naukowej, niezależnej od prawdy teologicznej. Witelo chodził też może na wykłady mistrza Rogera Bacona, słuchając z podziwem, jak słynny angielski filozof gromił wszelkie autorytety i głosił, że podstawą prawdziwej nauki jest jedynie doświadczenie.

Wkrótce Witelo zdobywa stopień magistra artium i postanawia powrócić do ojczyzny.
Poczciwa Odra lśni mu w snach piękniej niż leniwa Sekwana, a zielone łany śląskich zbóż bardziej nęcą od ciężarnych gronami winnic. Niebawem widzimy go znów na Śląsku, który zdołał już zaleczyć rany zadane przez straszliwy najazd tatarski.

DEMONY I PRZYWIDZENIA

Z otwartymi ramionami wita Witelona wielebny Henryk, proboszcz parafii św. Piotra w Legnicy i rektor znajdującej się przy niej szkoły. Magister paryskiej uczelni toczy długie dysputy z wychowankiem padewskiego uniwersytetu, Zbrosławem, prowadzi wielce uczone rozmowy z doktorem prawa, Gasvinim i przyjaźni się z koryfeuszem śląskiego życia umysłowego magistrem Ludwikiem ze Lwówka, który najbardziej ze wszystkich przypada mu do serca. Jego to może staraniom zawdzięcza Witelo swą drogę bakałarza i plebańską prebendę.

O bardziej osobistym życiu Witelona nie mamy żadnych relacji. Czy zastał kogoś z bliskich przy życiu, kiedy go odumarli rodzice, czy miał jakąś damę swojego serca - nie wiemy nic a nic zgoła. Przypuszczać tylko można, że cieszył się wielkim uznaniem i że znalazł wpływowych protektorów, skoro niebawem już widzimy go na dworze książęcym Henryka III we Wrocławiu.

Jesienią 1262 r. Witelo dosiada konia i z najmłodszym synem Henryka Pobożnego, późniejszym arcybiskupem Salzburga, Władysławem, przeprawia się przez Karkonosze. Przyjeżdża do Czech na dwór Ottokara II, krewnego książąt śląskich, po czym, wraz z świtą księcia Władysława, wyrusza do ziemi włoskiej. Zmarzniętych, okrytych szronem i śniegiem Alp witają na lombardzkiej równinie czerwone, grudniowe róże. Na kamiennym drogowskazie widnieje napis: Padwa.
Na uniwersytecie padewskim Witelo zapisuje się na wydział prawa kanonicznego, opierając się naciskowi swych legnickich protektorów, usiłujących skłonić go do wstąpienia na teologię. Równolegle do studiów prawniczych pogłębia swoją znajomość nauk filozoficznych, przyrodniczych i matematycznych, rozczytując się w dziełach starożytnych Greków i uczonych arabskich, m. in. studiuje wybitnego optyka Al`Hazena. Pozbawiony pieniędzy, na skutek wstrzymania mu wypłaty dochodów ze śląskiego beneficjatu; udziela jakichś lekcji, aby zarobić na życie. Całą jednak ,jego uwagę zaczynają skupiać studia przyrodnicze, w szczególności obserwacje optyczno-meteorologiczne. Tam to, w jednej z grot Covolo, niedaleko Vincenzy przeprowadza badania optyczne nad zjawiskiem słonecznego "halo", tj. odblaskiem Słońca, zwanym pospolicie "lisią czapką".

Dla umysłowości Witelona najbardziej charakterystyczny jest jego list, a właściwie traktat naukowy De natura daemonum, napisany na prośbę protektora i przyjaciela, magistra Ludwika ze Lwówka. W traktacie tym awerroistyczne zapatrywania Witelona wystąpiły w całej okazałości. Odpowiadając na metafizyczne zapytanie magistra Ludwika, co sądzić o naturze demonów, Witelo stwierdza, że różne zjawiska przypisywane siłom nadprzyrodzonym mogą mieć źródło w zupełnie naturalnych przyczynach. Do powstawania wizji szatana mogą więc przyczynić się z jednej strony złudzenia wzroku, wywołane tego rodzaju przyrodniczymi zjawiskami, jak mgła, światło rozproszone lub odbite w ciemności, obrazy refrakcyjne (załamywanie się obrazów w wodzie, mgle, na chmurach itp.), z drugiej zaś - złudzenia zmysłów, mające swe źródło w przywidzeniach, tj. patologii mózgu, jak byśmy dziś to określili.

Detronizując wszechmocnego w średniowieczu demona po wytworu wyobraźni człowieka lub złudzeń jego wzroku, Witelo wyprzedził o kilka wieków swą epokę. Podważenie realności zjawiska demonów uderzało nie tylko w zacofane poglądy teologów i w naiwną wiarę ludzką w siły nadprzyrodzone, ale osłaniało równocześnie aparat władzy koś- cielnej nad ludźmi, władzy opartej na utrzymywaniu człowieka w ustawicznym strachu przed "niewiadomyni", nad którym panował tylko kościół.

W drugiej połowie 1268 r. Witelo, liczący wówczas około czterdziestu lat, opuścił Padwę udając się na dwór papieski, gdzie spodziewał się otrzymania jakiejś intratniejszej prebendy, która by mu umożliwiła prowadzenie badań nad zjawiskami świetlnymi. Osiada w Viterbo i w oczekiwaniu na spodziewaną prebendę przeprowadza w siarczanych termach Albano oraz w Bagno del Scopulo badania nad zjawiskiem powstawania tęczy i rozszczepiania się w wodzie promieni słonecznych oraz zjawisk refrakcji - załamywania się tych promieni. Zajmuje się też sprawą odbicia obrazów w zwierciadle, obrazów powstających w ciemni optycznej oraz innymi zjawiskami świetlnymi.

Fundamentalnym dziełem naszego uczonego, które przyniosło mu rozgłos o światowej skali, była praca zatytułowana Witelona najuczeńszego Perspectywy ksiąg dziesięcioro (w wydaniu noryrnberskim, w r. 1535 tytuł brzmi: Vitellionis mathematici doctissimi de optica, id est de natura, ratione et proiectione radiorum visum, lu- minum, colorum atque formarum, quam vulgo Perspectivam vocant, libri X). Dzieło to napisane zostało przez Witelona w Rzymie, przypuszczalnie w r. 1270, jak podaje największy znawca Witelona prof. Aleksander Birkenmajer. Powstanie jego poprzedziła wielka przyjaźń naszego uczonego z Wilhelmem de Moerbecke, kapelanem papieskim, jednym z najświatlejszych umysłów owego czasu. W swym obszernym encyklopedycznym, dziele Śląski uczony zebrał całą ówczesną wiedzę o optyce. Uwzględnia ono poglądy Arystotelesa, Platona, Euklidesa, Avicenny i innych uczonych starożytnych, a szczególnie prace najwybitniejszego optyka arabskiego Alhazena. Ta obszerna księga Witelona o optyce było przez ponad 250 lat studiowana przez uczonych z Europy w licznych odpisach, a w 1535 r. została ona po raz pierwszy wydane drukiem w Norymberdze, w 1572 r. zaś drugi raz w Bazylei. Praca ta była gorliwie studiowana przez Leonarda da Vinci, Kopernika, Regiomontana, a Jan Kepler swoją książkę o optyce wydaną w 1604 r., skromnie zatytułował: "Dodatki do Witelona".

 

W obszernej przedmowie do tego dzieła Witelo zaznacza z naciskiem swoje polskie pochodzenie. W jednym miejscu mówi o sobie jako o synu Turyngów i Polaków, w innym pisze - z okazji przeprowadzonych przez siebie doświadczeń nad tęczą - "in nostra terra, scillicet Poloniae, habitabili, quae est circa latitudine 50 graduum" ("w naszej ziemi, to jest w Polsce, która jest zamieszkała pod 50 stopniem szerokości"). W innym znów miejscu jako teren swych pierwszych obserwacji nad zjawiskami świetlnymi wymienia las Borek, znajdujący się niedaleko Wrocławia ("iuxta civitatem Vratislaviae apud nemus ville Borek").

Niezwykła popularność dzieła Witelona w okresie Odrodzenia oraz jego doświadczeń przeprowadzanych nad obrazami odbitymi w zwierciadłach, połączone z fałszywym umieszczeniem Dorku pod Krakowem i z wiadomością, jakoby jakiś czas uczony ten przebywał w tamtejszych okolicach, zrodziły, być może, podanie o panu Twardowskim i jego czarodziejskim zwierciadle. Na fakt ten zwrócono uwagę jeszcze w połowie ubiegłego stulecia. Za powstaniem legendy o Twardowskim w związku z doświadczeniami Witelona przemawia i to, że jako ich miejsce podawano Krzemionki, będące według wierzeń ludowych siedzibą czarnoksiężnika Twardowskiego, a , według starych podań - "czarnoksiężnika" Witelona: Rozważając w przedmowie do Perspektywy problem światła, Witelo faktycznie daje wykład ogólnych praw natury, jakie według ówczesnej teorii "działań przyrodzonych" rządzą światem. Teoria ta, którą głosił Roger Bacon, usiłowała sprowadzić wszystkie prawa natury do praw rozchodzenia się światła. Dlatego też wielkie znaczenie przypisywano optyce.

Dzieło Witelona - pisze prof. Birkenmajer- ". . .choć pozornie ogranicza się tylko do rozważania zjawisk świetlnych, jest właściwie wykładem o modus actionis formarum sensibilium. . - (o sposobie działania form widocznych).

ŚWIATŁO WITELONA

Wszystkie dziesięć ksiąg Perspektywy stanowią rzetelnie naukowy, materialistyczny, rzec by można, wykład całej ówczesnej nauki o świetle - o jego przechodzeniu przez inne ciała, załamywaniu się i odbijaniu, w szczególności od różnego rodzaju zwierciadeł, którym Witelo poświęcił pięć ksiąg, tj. połowę swojej pracy.

 

Poszczególne księgi tej publikacji zajmują się:

  • I - geometrią,
  • II - rozchodzeniem się fal,
  • III - budową oka i procesem widzenia,
  • IV - warunkami widzenia,
  • V - zwierciadłami płaskimi,
  • VI - zwierciadłami wypukłymi kulistymi,
  • VII - zwierciadłami wypukłymi walcowatymi i stożkowatymi,
  • VIII - zwierciadłami wklęsłymi kulistymi,
  • IX - zwierciadłami wklęsłymi walcowatymi i stożkowatymi,
  • X - zjawiskiem załamania światła.

 

Pierwsza księga Perspektywy ma charakter czysto matematyczny. Witelo daje w niej całokształt ówczesnej wiedzy z zakresu geometrii, uzupełniając go własnymi dowodami i twierdzeniami. Jako badacz krzywych drugiego stopnia Witelo stanął wśród najlepszych matematyków swego wieku, z których niewielu tylko było wówczas znawcami tego przedmiotu.

W drugiej księdze zajął się optyką geometryczną, tj. prostolinijnym rozchodzeniem się światła i jego prędkością, uważając światło za ciało materialne. Omówił w niej też zjawisko przepuszczania promieni przez mały otwór, tj. ciemni optycznej (camera obscura).

Trzecia i czwarta księga omawia budowę oka oraz procesy widzenia, złudzeń optycznych itp. Następnych pięć ksiąg poświęca Witelo katoptryce; tj. prawom rządzącym odbiciem i załamaniem światła, przede wszystkim zwierciadłom płaskim, kulistym, walcowatym i stożkowym oraz zwierciadłom wklęsłym i zwierciadłom palącym. Należy tu nawiasem przypomnieć, że za pomocą takiego "palącego" zwierciadła słynny matematyk grecki Archimedes zapalił flotę rzymską, blokującą jego rodzinne Syrakuzy.

Ostatnia, dziesiąta księga poświęcona jest refrakcji, a zakończenie jej - optyce meteorologicznej, tj. wytłumaczeniu zjawiska tęczy, słonecznego odblasku ("halo") itp. Należy zaznaczyć, że poprzednio zjawiska te rozpatrywane były jako nadprzyrodzone i dopiero Witelo włączył je do zagadnień ściśle naukowych, z dziedziny badań przyrody.

Perspektywa była encyklopedią całej ówczesnej wiedzy optycznej, systematyzacją nauki z tego zakresu. Oryginalnym dorobkiem naukowym Witelona było zbadanie aberacji sferycznej, studia nad zwierciadłami palącymi i teorią optyki meteorologicznej. Perspektywa uwolniona od balastu metafizycznej spekulacji, przez swój jasny i przejrzysty układ stała się dziełem klasycznym, szeroko czytanym i komentowanym w późniejszym średniowieczu. Rozchodząc się w odpisach wyparła wszystkie inne dzieła z tego zakresu. Po raz pierwszy została . wydana drukiem w r. 1535 w Norymberdze, w tej samej drukarni, z której osiem lat później wyszło nieśmiertelne dzieło Kopernika.

Omówiona przez Witelona optyka meteorologiczna uderzała swoim naukowym podejściem w rozpowszechnione szeroko wówczas wierzenia i zabobony. "Witelo - pisze Michał Wiszniewski, jeden z jego dawniejszych biografów - pierwszy usiłował dojść przyczyny zjawiska kilku słońc lub księżyców, które lud zabobonny za groźbę niebios poczytywał utrzymując, że obręcze świetlne pochodzą od łamania się światła na wyziewach wodnistych, a zaś odbite promienie słońca i księżyca od mgły, której jest jednostajna gęstość, wystawiają poboczne słońca i księżyce".

Naukowe doświadczenia Witelona o charakterze matematyczno-fizycznym i wywodzące się z nich twierdzenia były niezwykłym wprost zjawiskiem w tych czasach, gdy prawdziwa nauka zagubiła się w astrologicznych dociekaniach, w alchemii i magii, w spekulacjach pełnych metafizyki i teologii. Odwaga Witelona- wydającego na świat swoje dzieła w czasach, gdy przygotowywała się nowa wyprawa krzyżowa, a Bacon był więziony pod zarzutem czarnoksięstwa, zaś Siger z Brabantu pozwany przed trybunał inkwizycji - była godna podziwu i uznania. Toteż uczony nasz nie mógł długo pozostawać na papieskim dworze, którym rządził Grzegorz X, przeciwnik postępu i nauki. Możliwe, że przyczyn opuszczenia przez Witelona wygodnego życia w Viterbo należałoby również się dopatrywać w innych jego dziełach, które zaginęły i znane są jedynie ze wzmianek.
Zawiedziony w nadziejach uzyskania jakiejś prebendy, zagrożony falą wzmagającego się w Rzymie terroru inkwizycyjnego i prześladowania wolnej, postępowej myśli, opuszczą Witelo mury Wiecznego Miasta. Kiedy to nastąpiło - nie wiadomo. Według jednych, znajduje on gościnę na dworze czeskiego króla Ottokara II, wuja i opiekuna Henryka IV, księcia wrocławskiego. Możliwe; iż - jak podają pewne źródła - Witelo; jako dobrze znający stosunki papieskiego dworu, posłował w r. 1274 z ramienia Ottokara na dwór Grzegorza X, przebywającego v Lyonie. Wówczas to uczony nasz osiadł może w klasztorze Premonstratensów we Francji, gdzie zakończył życie.

Prof. A. Birkenmajer wysuwa jednak przypuszczenie, iż ostatnich lat swego życia Witelo dokonał na Śląsku, jako nauczyciel w jednej z tamtejszych szkół. Zdaniem Birkenmajera, obudzenie się szerszego ruchu umysłowego na Śląsku w początkach XIV w. trzeba łączyć z imieniem Witelona. Prawdopodobnie jego staraniom należy zawdzięczać powstałą w r. 1309 w Legnicy (z tamtejszego trivium) szkołę, w której wykładano "księgi świeckie, przyrodnicze i rozmaite inne, do których są przygotowywani słuchający". Sprawa ta wymaga jednak jeszcze dokładniejszych badań. Datę śmierci Witelona ustala prof. Birkenmajer na wiosnę 1314 r., a jako jej miejsce - Legnicę.

Wpływ dzieła Witelona na współczesnych mu i potomnych, aż po w. XVIII, był bardzo wielki. Wystarczy powiedzieć, że czytali je i korzystali z nich ludzie tej miary, co Kopernik i Leonardo da Vinci, który swój traktat o ciemni optycznej oparł na dziele naszego uczonego. Studiują Perspektywę najznakomitsi matematycy owych czasów, m. in. głośny Regiomontanus. Polski matematyk żyjący w XVIII w., Jan Brożek przytacza kilkakrotnie Witelona w swoich rozprawach. W bibliotece uniwersyteckiej w Krakowie wertowane są pilnie norymberskie wydania Perspektywy, co widać po zaczytanych kartach. Uczony tej miary co Jan Kepler wydaje w r. 1604 własny traktat o optyce, dając mu wymowny w swej skromności tytuł: Ad Vitellonem Paralipomena - uzupełnienie do Witelona. "Ślązak Witelo swymi dziełami o optyce, astronomii, psychologii i filozofii zdobył na zawsze zaszczytne miejsce w historii nauki. Wszak nie bez podstaw Kepler nazwał swoją pracę uzupełnieniem do Witelona" - na- pisze w r. 1954 Zygmunt Modzelewski, wyliczając prekursorów polskiego Odrodzenia.

Bibliografia:

  1. Birkenmajer A., "Witelo -najdawniejszy Śląski uczony", WIŚ, Katowice 1936
  2. Czermiński A., "Światło Witelona", Śląsk, Katowice 1964
  3. N. Davies, „Mikrokosmos”, ZNAK, Kraków 2002
  4. N. Davies, „Europa- rozprawa historyka z historią”, ZNAK, Kraków 1998