powrót do energetyki węglowej
Adam Sofuł
Niemcy chcąc zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu – zwłaszcza w perspektywie, że w obliczu narastającego konfliktu między Zachodem a Rosją, ta druga może zakręcić kurek.
Obawy przed wstrzymaniem dostaw rosyjskiego gazu sprawiły, że w Niemczech dyskutuje się o odłożeniu w czasie planowanego stopniowego wycofywania się z węgla. Pierwotnie Niemcy chciały wycofać się z energetyki węglowej do 2038 roku, potem skrócić ten termin do 2030 roku, jednak agresja Rosji na Ukrainę i dyskusje o uniezależnieniu się od rosyjskiego dyktatu gazowego zmieniły sytuację.
Wiemy i musimy to przyznać, że w ciągu ostatnich 20 lat wmanewrowaliśmy się w coraz większą zależność od importu energii kopalnej z Rosji – przyznawał wicekanclerz Robert Habeck, podczas konferencji z udziałem ministrów energetyki 17 krajów związkowych Niemiec.
To nie jest dobry stan rzeczy. Wszystkie wysiłki rządu federalnego, a właściwie samego kraju, zmierzają do jak najszybszego zmniejszenia tej zależności – dodał.
W praktyce może to oznaczać powrót, a przynajmniej spowolnienie tempa odchodzenia od energetyki węglowej w Niemczech. - Jeśli chcemy być bardziej niezależni, będziemy musieli wykorzystywać węgiel - powiedział Olaf Lies, minister energetyki Dolnej Saksonii. - Węgiel odegra kluczową rolę – dodał.
Niemcy dysponują obecnie około 45 GW mocy węglowej. Część z nich została wyłączona, ale część jest przetrzymywana w rezerwie, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw do kraju.
Dwa tygodnie temu Robert Habeck ogłosił utworzenie strategicznych rezerw węgla w celu zmniejszenia uzależnienia Niemiec od rosyjskiego gazu. Dzięki temu elektrownie będą mogły działać przez 30 dni zimy bez dostaw.