autor: Adam Maksymowicz
Zmienia się nastawienie europejskich polityków i mediów do węgla. Poprzednio był to dla nich wróg publiczny numer jeden, który poprzez emisję dwutlenku węgla powodował ocieplenie klimatu, co miało zagrozić wymarciem ludzi na naszym globie. Teraz wraz z kryzysem energetycznym i jego drastycznym pogłębieniem związanym z agresją Rosji na Ukrainę, następuje odwrócenie tych ocen o 180 stopni.
Obecnie czołowe europejskie media piszą „nieśmiertelny węgiel” widząc w nim jedyne zabezpieczenie energetyczne. Ograniczenie dostaw gazu i jego wysokie ceny skłaniają energetyków wielu krajów do sięgnięcia po tańszy i bardziej dostępny węgiel kamienny. Jednocześnie ma być to znacznie bardziej opłacalny biznes, aniżeli wszystkie inne rozwiązania.
Coraz częściej pojawiają się opinie, że dalsze wydobywanie węgla uważane jest za najszybsze i najbardziej opłacalne rozwiązanie, w przeciwieństwie do inwestowania w infrastrukturę gazową czy odnawialne źródła energii. Dla państw UE powrót do węgla ma być alternatywą dla rosyjskiego gazu.
Podobne zdanie w tej sprawie ma Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MEA), która również nie wyklucza możliwości przejścia z gazu na węgiel. „Szacujemy, że tymczasowe przejście z gazu na węgiel mogłoby zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz do celów energetycznych o około 28 mld m3, zanim nastąpiłby ogólny wzrost emisji związanych z energią w UE” - napisała agencja w planie dotyczącym zmniejszania zależności od rosyjskiego gazu.
Tymczasem światowe media informują, że państwa UE zwróciły się do Kolumbii i Republiki Południowej Afryki o zwiększenie dostaw węgla do Europy. Polska jest jednym z państw wymienianych w tych relacjach, które pilnie potrzebują zagranicznych dostaw węgla.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w polskim radiu, że rosyjski węgiel można zastąpić dostawami z Australii i omówił już tę kwestię z władzami tego kraju. Jednak decyzja o embargu na węgiel z Rosji nie została jeszcze podjęta na szczeblu UE.