jest bardzo drogi i w dodatku go brakuje
Autor: JD
Dostępność węgla opałowego jest obecnie często mocno ograniczona. W dwóch pierwszych tygodniach marca węgiel schodził na pniu w bardzo dużych ilościach, bowiem ludzie obawiali się, że surowca zabraknie w wyniku embarga na surowiec z rosyjskich kopalń i tego, że dostawy zostaną zaburzone.
Przez dwa pierwsze tygodnie marca była taka sprzedaż, jak w ciągu całego jednego dobrego miesiąca jesienią - mówi portalowi WNP.PL szef firmy handlującej węglem z Górnego Śląska. - Ludzie brali dwa razy więcej węgla niż zwykle, jakby miała nadejść jakaś zima stulecia, a przecież wiosna za pasem. Obecnie rozpiętość cen jest bardzo duża. Cena tony węgla waha się w przedziale między 1400 a 2400 zł w zależności od klasy surowca - dodaje nasz rozmówca.
Jednocześnie wskazuje, że polscy producenci wydobywają zbyt mało węgla jak na potrzeby rynku, a jednocześnie jest możliwość zakłóceniach w imporcie.
- Przy tym mówienie, że jesteśmy przygotowani na embargo w zakresie surowców, w tym zakresie importu rosyjskiego węgla jest nieco dziwne. Chyba że ma to być w myśl zasady, że na złość Putinowi strzelimy sobie w stopę - zaznacza nasz rozmówca.
I zwraca uwagę, że obecnie na składach węgiel z importu stanowi około 50 procent.
Wskazuje też, że łatwiej prognozować ceny i sytuację na rok 2023 niż na najbliższą przyszłość. Jeżeli bowiem w Kolumbii, Australii czy RPA zwiększą wydobycie, to ceny będą się stabilizować na niższym poziomie.
Jednak w obecnej sytuacji, krótkookresowo, trudno coś przewidywać. Na razie podaż nie nadąża za popytem, zatem ceny węgla utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. I szybko się to raczej nie zmieni.