Portal gospodarka i ludzie autor: MD
Branża okołogórnicza wciąż nie jest uwzględniania w projekcie
dotyczącym sprawiedliwej transformacji. Producenci maszyn, specjalistyczne firmy usługowe i instytucje z branży okołogórniczej od kilku miesięcy bezskutecznie wnioskują o plan i ustawę, które mogłyby uchronić blisko 400 tys. miejsc pracy, jakie obecnie generuje sektor. Menedżerowie tych firm przyznają, że bez rządowego wsparcia na Śląsku może dojść do brzemiennego w skutkach kryzysu.
Firmy zaplecza mają świadomość, że wydobycie węgla w Polsce będzie spadać, a w 2049 r. - zgodnie z porozumieniem zawartym przez związki zawodowe i stronę rządowa – ma zakończyć wydobycie ostatnia kopalnia węgla energetycznego na Śląsku. Tym samym w ciągu kolejnych lat rynek zbytu na maszyny górnicze i usługi będzie się drastycznie kurczyć. Firmy zaplecza muszą reagować na te zmiany. Należy też zwrócić uwagę, że cały ten proces ma miejsce w chwili, gdy światowa gospodarka zmaga się z pandemią COVID-19.
Z obawą patrzą w przyszłość
Jesteśmy zmuszeni podejmować decyzje, których jeszcze rok temu nikt z nas nawet nie zakładał. Likwidacja zakładów i redukcja zatrudnienia zawsze była dla nas ostatecznością, jednak istotnie pogarszająca się sytuacja nie pozostawia nam wyboru. Nawet najbardziej konieczna optymalizacja produkcji ma swoje granice. Ich przekroczenie będzie oznaczało bezpowrotną utratę części kompetencji, know-how i zdolności wytwórczych, dlatego nieustannie apelujemy o podjęcie z naszą branżą dialogu przez rząd, zwłaszcza, że czasu pozostało naprawdę niewiele – mówi prezes Famuru Mirosław Bendzera, cytowany w komunikacie przygotowanym przez Górniczą Izbę Przemysłowo-Handlową i firmy zaplecza górniczego.
Nikogo nie trzeba przekonywać, że sytuacja, która jest obecnie na rynku jest niezwykle ciężka. Aby dostosować się do tych trudnych warunków, powinniśmy zwiększać teraz nacisk na naszą ofertę eksportową, aby utrzymać moce produkcyjne i miejsca pracy. Ale jak wiadomo i to jest obecnie utrudnione przez problemy związane z pandemią COVID-19 i pogłębiający się na świecie kryzys. My mamy rozwiązania oraz plany, jednakże na obecną chwilę nie mieliśmy możliwości zaprezentowania ich stronie rządowej, bo nikt nie zaprosił nas do rozmów, dlatego z dużą obawą patrzymy w przyszłość - tłumaczy wiceprezes ds. marketingu i sprzedaży firmy Becker-Warkop Wojciech Zasadni.
Prezes Grupy Fasing Zdzisław Bik zwraca natomiast uwagę na wzrost cen materiałów do produkcji.
Obserwujemy największy od pięciu lat wzrost cen materiałów produkcyjnych – w tym stali. To dodatkowe utrudnienie, które uderza w naszą konkurencyjność na rynkach zagranicznych, gałęzi obecnie tak istotnej dla zapewnienia ciągłości produkcyjnych. Nasze produkty od lat z sukcesem zapewniały nam przewagę konkurencyjną nad lokalnymi producentami. Jednak trzeba pamiętać, że na rynkach zagranicznych obecnie rośnie znaczenie lokalnych przedsiębiorców i rodzimej produkcji, między innymi poprzez ich preferencję w przetargach publicznych m.in. w Chinach i krajach WNP, gdzie, jeśli cena wyrobów znacząco nie różni się, to zaleca się wybór produkcji lokalnej – tłumaczy prezes. Bik.
Europa musi pomóc
O tym w jak trudnym położeniu znajduje się Śląsk i jego gospodarka przekonuje także pochodzący z Rudy Śląskiej europoseł i b. wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
Nikt nie neguje ważności procesu transformacji, mającej na celu ochronę środowiska. Ten proces musi być przeprowadzony, jednakże w sposób racjonalny i bezpieczny dla Polski. Oczywisty jest fakt, że sam region Śląska nie udźwignie tych zmian. Konieczna jest tu pomoc Unii Europejskiej i to konkretna pomoc, liczona w setkach miliardów złotych. Drugą kwestią jest plan uwzględniający uwarunkowania Polski, dla której węgiel był i będzie przez wiele lat istotnym elementem miksu energetycznego. Należy tu podkreślić, że inne państwa europejskie tworzyły swoje miksy energetyczne nawet przez kilkadziesiąt lat i były odpowiednio subsydiowane. Jak mamy dzisiaj z tym konkurować? Solidarność europejska powinna uwzględniać różnice i uwarunkowania, zamiast – jak w przypadku Polski - a nie zmuszać do decyzji gospodarczych, które będą poszczególne regiony doprowadzać do biedy. Śląsk posiada silny potencjał w postaci technologii, unikalnego na skalę światową know-howu oraz specjalistów o wysokich kompetencjach. Czy więc faktycznie to węgiel jest niewygodnym elementem w programie troski o klimat? Może warto przyjrzeć się bezemisyjnym technologiom spalania węgla, które dla wielu krajów opartych na tym paliwie mogą być przełomowe – umożliwiają bowiem przez wiele lat eksploatacje ich w energetyce i ekologiczne spalanie– mówi europoseł.
Ostatni dzwonek
Przedstawiciele branży okołogórniczej mają konkretne pomysły na działania i kierunki, którymi sektor powinien podążać. Jak wskazuje prezes GIPH Janusz Olszowski, jeszcze nie jest za późno na podjęcie działań
Zrobić można jeszcze sporo, lecz jest to już ostatni dzwonek. Tu nie ma czasu na teorie, dlatego trzeba opracować plan w oparciu o praktykę biznesową i rozwiązania, które się sprawdzają. Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa opracowała propozycje konkretnych rozwiązań dla wsparcia transformacji gospodarczej firm i instytucji działających w otoczeniu górnictwa, które przedstawiła stronie rządowej. Uważam, że tylko poprzez ich wdrożenie można pomóc w zachowaniu miejsc pracy lub stworzeniu nowych stanowisk i nie dopuścić do zaistnienia głębokiego kryzysu, zarówno na Śląsku, jak i w innych regionach górniczych. Z tego względu nieustannie apelujemy o wsparcie i podkreślamy, że tu nie chodzi jedynie o zamykanie kopalń, ale o wielką zmianę funkcjonowania całych regionów. Mam nadzieję, że zmiana ta dokonywać się będzie w sposób przemyślany, w odpowiednim czasie oraz z postulowanym wsparciem, zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla gmin górniczych. W przeciwnym razie możemy doprowadzić do niekontrolowanej rewolucji – podsumowuje prezes Olszowski.