Adrian Ołdak
Wobec wywołanego przez pandemię niedoboru wyrobów hutniczych ceny
poszły do góry nawet o 150 proc. To prawdziwe trzęsienie ziemi. Zdaniem Marka Serafina, prezesa Koksowni Częstochowa Nowa, ta sytuacja nie jest wcale korzystna dla producentów. Co gorsza, prawdziwe szaleństwo dotknęło rynek węgla koksowego.
Wysokie ceny stali nie oznaczają wysokich marż. Nie jesteśmy w stanie „przełożyć” podwyżek na klientów. Wycofują się z kontraktów, ograniczają zamówienia. Wysokie ceny służą firmom surowcowym - powiedział Marek Serafin na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
Jak dodał, jeśli szaleństwo się utrzyma, nie będzie to korzystne ani dla branży, ani dla konsumentów. Może pojawić się problem z bieżącym finansowaniem działalności produkcyjnej, bo banki nie są wcale chętne, aby finansować dwu- lub trzykrotny wzrost zapotrzebowania na kapitał obrotowy.
Co więcej, wysokie ceny stali sprawiają, że rośnie ryzyko dystrybutorów związane z ich ewentualnym spadkiem. Stosunkowo niewielka obniżka, ale liczona od wysokiej bazy, spowoduje, jeśli ma się zmagazynowany towar, nominalnie duże straty.
W jego ocenie, jeśli chodzi o produkcję i dystrybucję stali sytuacja ostatnio się stabilizuje, ale na rynku węgla koksowego dzieją się rzeczy wcześniej niespotykane.
- Od końca sierpnia obserwujemy wzrost ceny o 15-20 dolarów... dziennie. Jeszcze 9 miesięcy temu węgiel koksowy kosztował poniżej 100 dol./t, dzisiaj kosztuje ponad 400 dol./t i przebija kolejne maksimum roczne - powiedział Marek Serafin.
Wcześniej cenę węgla na świecie wyznaczała cena FOB (free on board - bez opłat za transport) w Australii. Teraz do gry włączyły się Chiny, które płacą ponad 600 dol./t. W efekcie dostawcy mają gigantyczną pokusę, aby, mimo wysokiej ceny w Australii (400 dol./t), sprzedać surowiec Chińczykom. Są w Europie koksownie czy huty, mające w swojej strukturze koksownie, którym dostawcy wypowiedzieli z tego powodu kontrakty.
- To szaleństwo cenowe na razie, wydaje się, nie ma końca - powiedział prezes Koksowni Częstochowa Nowa. - Mówi się, że za moment cena węgla koksowego sięgnie 600-700 dolarów. Tak nie było nigdy.