Portal gospodarka i ludzie autor: AMC
To likwidacja, a nie restrukturyzacja górnictwa
Podczas obrad senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności (6 października) rozpatrywano projekt tzw. górniczej ustawy, czyli
nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Nie zabrakło kontrowersji. Co prawda komisja przegłosowała projekt bez poprawek, ale senator Dorota Tobiszowska z PiS odmówiła bycia sprawozdawcą nowych przepisów podczas posiedzenia Senatu.
Na wniosek senatora Wojciecha Piechy z PIS, zastępcy przewodniczego komisji, projekt został przegłosowany stosunkiem głosów 4 za, przy 1 przeciw oraz 5 wstrzymujących się - bez poprawek. Teraz projekt ustawy będzie rozpatrzony na plenarnym posiedzeniu Senatu RP.
Senator Adam Szejnfeld z KO pytał o to, czy uzyskanie jednorazowej odprawy jest uwarunkowane stażem pracy, czy też można ją otrzymać bez względu na przepracowany czas i czy odprawę będą mogli dostać górnicy, którzy nie pracowali w kopalni przeznaczonej do likwidacji tylko niedawno zmienili miejsce pracy.
- W sumie chodzi o 3719 osoby zatrudnione w dwóch kopalniach – Pokój (PGG) i Jastrzębie III (JSW), z tego odprawy jednorazowe będą przysługiwały 1371 osobom – wyliczył Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych.
Przypomniał, że odprawy przysługiwać będą wszystkim pracownikom kopalń, którzy w nich pracują na dzień przekazania do SRK.
Pozwala to na objęcie pomocą większej grupy osób odchodzących z górnictwa. Nie mamy do czynienia z procesem restrukturyzacji. W planach jest likwidacja tego sektora. Dla nas jest ważne, by odbywała się ona w zgodzie społecznej i z osłonami, nie tylko jednorazowymi odprawami, ale też urlopami górniczymi i zawsze za zgodą tak pracownika, jak i pracodawcy – podkreślił Soboń.
Przypomniał, że odprawę jednorazową będzie można pobrać tylko raz. Kontrolować to będzie Agencja Rozwoju Przemysłu.
Miejsc pracy w górnictwie przybywać nie będzie, z roku na rok będziemy zmniejszać wydobycie - mówił.
Senator Danuta Jazłowiecka (KO) pytała o losy absolwentów górnictwa i tych, którzy obecnie jeszcze studiują ten kierunek.
- Takich osób jest bardzo mało. W tym roku na kierunek górnictwo i geologię na AGH przyjęto 15 osób. To nie tak, że górnictwa w ogóle nie będzie. Mamy JSW, która wydobywa węgiel koksowy na potrzeby przemysłu stalowego. Jest też LW Bogdanka – to atrakcyjne miejsca pracy. Tam też warunki wydobycia są dużo bardziej korzystne, także ze względów pracowniczych, braku zagrożenia metanowego. Ci, którzy aspirują do zawodu górnika, mają świadomość procesów, jakie obecnie się toczą. Zapytaliśmy górników, czy chcą, by ich dzieci w przyszłości pracowały w tej branży. Większość z nich już takiej drogi nie widzi - mówił Soboń.
Rozpatrywano też problem kopalni Makoszowy, która należy do SRK i jest w trakcie likwidacji. Pracuje tam 209 osób, z tego 42 kobiety (26 w administracji). Wiceminister zapewnił, że końca 2022 r. taki skład osobowy zostanie utrzymany. Potem nastąpi restrukturyzacja zatrudnienia i alokacja 71 osób (pozostałe będą miały uprawnienia emerytalne), w tym 21 kobiet.
– Te osoby otrzymają propozycję pracy. Zależy nam, by ci pracownicy, nawet po fizycznej likwidacji kopalni, mogli nadal pracować w SRK. Poprawka dążąca do objęcia systemem pomocy publicznej tam zatrudnionych jest wbrew systemowi. Ten problem zostanie załatwiony w ramach SRK. Nie rozwiązujmy problemów, których nie ma – mówił Artur Soboń.
Senator Dorota Tobiszowska przypomniała, że już 20 lat temu śląskie i zagłębiowskie górnictwo przechodziło taką reformę. Odniosła się do wysokości jednorazowych odpraw: - To nie są duże pieniądze.
Prosiła też o rozwagę przy zamykaniu rudzkich kopalni, gdzie, jak przypomniała, jest też wydobywany węgiel koksowy, który znajduje się na liście surowców strategicznych UE.
Andrzej Chwiluk, przewodniczący ZZ Górników w Polsce, przypomniał, że kopalnię Makoszowy przeniesiono do SRK z obietnicą, że pewne sprawy zostaną wyprostowane i będzie dalej fedrować.
Dziś tej możliwości nie ma i nie ma możliwości skorzystania z odpraw przez pracowników. Nie pozwolimy, by kobiety ponownie zapłaciły najwyższą cenę za likwidację kopalń. Rozmawiamy o ludziach i ich rodzinach. Oni zasłużyli, by skorzystać z odpraw – mówił.
Związkowcy na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych skomentowali też słowa wiceministra Sobonia, który podkreślił, że dziś mamy do czynienia z likwidacją, a nie restrukturyzacją branży: - I to mówi, kiedy ceny węgla na rynkach osiągają prawie 300 dol. za tonę,(...), i cały świat przeżywa kryzys energetyczny, który w zasadzie nie jest kryzysem, a konsekwencją szkodliwej i błędnej polityki klimatycznej, zielonego ładu i rzekomo sprawiedliwej transformacji energetycznej.