Jerzy Dudała
Nie sądzę, żeby nagle pojawiło się zielone światło dla budowy nowych kopalń w Polsce.
Chcemy sięgnąć po środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji czy z całego Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji, a budowa nowych kopalń całkowicie zablokowałaby możliwość sięgnięcia po te pieniądze - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Krzysztof Gadowski, poseł Platformy Obywatelskiej.
Sytuacja w spółkach węglowych nie napawa optymizmem - w momencie, kiedy mamy najwyższe ceny węgla w historii! - zwraca uwagę Gadowski.
Podkreśla, że już ponad 20 elektrowni, elektrociepłowni i ciepłownia zgłosiło do prezesa URE brak ustawowych zapasów węgla. Są wśród nich m.in. elektrownia w Opolu, Rybniku, Kozienicach, Dolnej Odrze. - To już nie są żarty – ostrzega poseł PO.
- Nowelizacja ustawy górniczej zakłada wdrożenie wartego 28,8 mld zł systemu wsparcia dla kopalń na najbliższe 10 lat. Przy ograniczeniu wydobycia o ok. 1,4 mln ton - zaznacza Gadowski.
Czego spodziewa się pan w górnictwie w 2022 roku?
- Rok 2022 nie będzie łatwy dla polskiego górnictwa, zwłaszcza dla górnictwa węgla kamiennego, chociaż patrząc z perspektywy Turowa - również i brunatnego. Obecna sytuacja finansowa spółek górniczych jest tragiczna, zwłaszcza Polskiej Grupy Górniczej.
Presja związków zawodowych na dodatkowe świadczenia płacowe - w tak trudnej sytuacji - nie sprzyja tej spółce. W pozostałych spółkach węglowych sytuacja również nie napawa optymizmem. To wszystko dzieje się w momencie, kiedy mamy najwyższe ceny węgla w historii!
Z drugiej strony obserwujemy brak węgla w elektrowniach, elektrociepłowniach i ciepłowniach. Już ponad 20 tych podmiotów zgłosiło do prezesa URE brak ustawowych zapasów węgla. Są wśród nich m.in. elektrownia w Opolu, Rybniku, Kozienicach, Dolnej Odrze. To już nie są żarty!
Na ostatnim posiedzeniu Sejmu w tej sprawie zwróciłem się do wiceministra aktywów państwowych Piotra Pyzika. Cały ten obraz reformy górnictwa, prowadzony od 2016 roku przez rząd PiS, to jedna wielka klęska.
Zmarnowano czas i dziesiątki miliardów złotych z kieszeni podatników, a to jeszcze nie koniec. Rząd już na kolejne lata, aby przetrwać do końca kadencji, przygotował wsparcie finansowe, licząc na to, że kupi sobie spokój i przychylność górników. Wychodząc z założenia, że jakoś to będzie.
Dlaczego tak pan to ocenia?
- Nowelizacja ustawy górniczej zakłada wdrożenie wartego 28,8 mld zł systemu wsparcia dla kopalń na najbliższe 10 lat. Już w 2022 roku PGG ma otrzymać ponad 5 mld zł, Spółka Tauron Wydobycie ok. 900 mln zł, a Węglokoks prawie 180 mln zł. Wszystko to przy ograniczeniu wydobycia o ok. 1,4 mln ton.
Obok budżetowych dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń, proponuje się też zawieszenie i docelowe umorzenie składek na ubezpieczenia społeczne w części finansowanej przez pracownika i płatnika, Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Emerytur Pomostowych oraz ubezpieczenie zdrowotne.
W samej Polskiej Grupie Górniczej to zobowiązanie w grudniu 2021 roku wynosi już około 820 mln zł. Chodzi tu m.in. o stare zobowiązania spółek węglowych, których spłatę w przeszłości odroczono i rozłożono na raty. Docelowo miałyby one zostać umorzone wraz z odsetkami za zwłokę, jeżeli Komisja Europejska uzna, iż takie umorzenie jest zgodne z unijnym rynkiem wewnętrznym. Zawieszenie spłat i docelowe umorzenie ma także dotyczyć 1 mld zł pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju, jaki otrzymała w 2021 roku Polska Grupa Górnicza.
Jak wiadomo, kwestia dopłat do wydobycia węgla musi uzyskać zgodę Komisji Europejskiej. Zachodzi więc pytanie, na ile polski rząd będzie potrafił wytłumaczyć swoje racje KE i czy uda się mu skutecznie przekonać Komisję do zaproponowanych rozwiązań.
A jeżeli Komisja Europejska nie przystanie na nasze propozycje?
- Jeżeli to nie przejdzie w Komisji Europejskiej, to proces likwidacji kopalń będzie przebiegał znacznie szybciej niż zapisano to w umowie społecznej zawartej w maju 2021 roku między górniczymi związkami zawodowymi a rządem, w której wskazano, że proces ten potrwa u nas do 2049 roku. Jak widać, przed nami wiele niewiadomych w zakresie funkcjonowania górnictwa w 2022 roku.
Sądzi pan, że koniunktura na rynku węgla się utrzyma?
- Myślę, że ceny węgla energetycznego oraz koksowego będą się utrzymywać na wysokim poziomie przez cały 2022 rok. Wynikać to będzie przede wszystkim z wysokiej ceny innych nośników energii, jak gaz czy ropa naftowa.
Czy rząd powinien dać zielone światło dla budowy nowych kopalń w Polsce przez inwestorów prywatnych, w tym zagranicznych?
- Wszystkie kraje członkowskie zgodziły się na neutralność klimatyczną UE do 2050 roku. Kolejnym krokiem było przyjęcie przez te kraje, również Polskę, pakietu Fit for 55.
Jednoznacznie potwierdził to premier Mateusz Morawiecki. Nie sądzę, żeby nagle pojawiło się zielone światło dla budowy nowych kopalń w Polsce. Chcemy przecież sięgnąć po środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji czy z całego Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji, ale nie tylko. Budowa nowych kopalń całkowicie zablokowałaby możliwość sięgnięcia po te pieniądze.
Z tego co wiem, przygotowana jest już nowelizacja ustawy Prawo geologiczne i górnicze przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska w zakresie ograniczenia wydawania koncesji. Myślę, że o budowie nowych kopalń powinniśmy zapomnieć.
A jak ocenia pan pozycję rynkową Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która wydobywa przede wszystkim węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali?
- Jastrzębska Spółka Węglowa jest największym producentem węgla koksowego w Unii Europejskiej. I jej pozycja wydaje się być niezachwiana. Ceny węgla koksowego powinny nadal być wysokie, a zapotrzebowanie na ten węgiel nie spadnie. Pytanie, na ile Jastrzębska Spółka Węglowa ze swoim wolumenem produkcji będzie w stanie wykorzystać taką sytuację na rynku.
A także, na ile JSW zaangażuje się w kwestie wodorowe i jak wpisze się w Polską Strategię Wodorową. Liczę, że JSW będzie aktywna w tym obszarze, co otworzy kolejną przestrzeń dla rozwoju tej spółki.