autor: KAJ
pod względem wypadkowości w przemyśle wydobywczym był kwiecień
Minione miesiące nie były łaskawe dla górnictwa. Na skutek katastrof i wypadków śmierć w pracy od początku tego roku poniosło 29 górników.
Do pierwszego śmiertelnego wypadku w górnictwie węgla kamiennego doszło 3 lutego w ruchu Jankowice kopalni ROW. Na głowę 43-letniego pracownika spadła bryła węgla. W poważnym stanie trafił on do szpitala w Jastrzębiu-Zdroju. Jego życia nie udało się uratować.
19 lutego w ZG Rudna (KGHM) w trakcie przeładunku blachy stalowej ucierpiał jeden z pracowników. Mimo podjętej natychmiast akcji reanimacyjnej poniósł śmierć.
Najbardziej tragiczny pod względem wypadkowości był kwiecień. Najpierw, 20 kwietnia, w wyniku wybuchów metanu i pożaru w rejonie ściany N-6 w pokładzie 404/4+405/1 kopalni Pniówek w Pawłowicach, życie straciło dziewięciu górników i ratowników górniczych. Cztery osoby zginęły w kopalni, pięć kolejnych zmarło, mimo wysiłków lekarzy, w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Siedmiu górników dotąd nie odnaleziono. Ich ciała znajdują się w zatamowanym rejonie.
Trzy dni później, 23 kwietnia, doszło do kolejnej katastrofy w sąsiednim ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka. W chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 m miał miejsce wstrząs i wypływ metanu. W rejonie wypadku znalazło się 62 pracowników, 52 z nich wyszło o własnych siłach. Ratownicy odnaleźli wszystkich 10 zaginionych górników, z którymi stracono kontakt po wstrząsie. Żaden z nich nie przeżył. Mieli od 30 do 51 lat. Osierocili łącznie osiemnaścioro dzieci.
8 czerwca w kopalni Bogdanka na Lubelszczyźnie, na głębokości 960 m, podczas udrażniania zbiornika retencyjnego, doszło do niekontrolowanego wdarcia się urobku do wyrobiska. Trzem pracownikom udało się uciec, czwarty został pochwycony przez urobek. Okazał się nim 35-letni górnik z dziesięcioletnim stażem pracy. Wypadku nie przeżył.
28 czerwca w ZG Polkowice-Sieroszowice (KGHM) w wypadku komunikacyjnym w komorze maszyn górniczych pod ziemią zginął 23-letni pracownik. Mężczyzna pracował jako ślusarz spawacz, był zatrudniony w oddziale KGHM od marca br.
Po dziewięciu godzinach akcji ratownikom udało się dotrzeć do zasypanego górnika kopalni Knurów-Szczygłowice. Do zdarzenia doszło 26 sierpnia br. w ruchu Knurów podczas prac związanych z likwidacją chodnika podścianowego na poziomie 850 m. Górnik miał 40 lat, osierocił dwójkę dzieci w wieku 6 i 11 lat.
Do pojedynczych śmiertelnych wypadków doszło także w górnictwie innych kopalin, w tym w ZGH Bolesław w Bukownie, Drahle III w woj. podlaskim, ZG Prostki-Niedźwiedzkie w woj. warmińsko-mazurskim, Kopalni Kruszywa Naturalnego Kamienica Śląska III w Kamienicy oraz ZG Kostrza-Kamieniołom na Dolnym Śląsku.