Mniejsza liczba wstrząsów

autor: KAJ

to efekt ograniczania wydobycia węgla, bardziej racjonalnej gospodarki
Tąpnięcie jest to wstrząs górotworu, który wywołał określone skutki w wyrobiskach górniczych. Wszystkie inne tego typu zjawiska nazywany wstrząsem górotworu, albo wstrząsem górniczym.
W Górnośląskiej Regionalnej Sieci Sejsmologicznej rejestrowane są wstrząsy o sile od 1x10 do 5 J (magnituda 1,6). Tych lżejszych o energii do 4x10 do 5 J jest przeciętnie kilkanaście na dobę, silniejszych do 6 lub 7x10 do 5 J kilka w ciągu dnia.
Słabsze nie są praktycznie w ogóle odczuwalne dla ludzi. Silniejsze zaś niepokoją lokatorów zamieszkujących w budynkach na wyższych kondygnacjach. W sumie w ciągu roku występuje średnio ok. 1000 wstrząsów o energii sejsmicznej 1x10 do 5 J do 9x10 do 8 J. Ciekawostką jednak jest fakt, że jeszcze w latach 60., 70-tych i 80. ub. stulecia takich wstrząsów występowało 2000-3000 rocznie. Mniejsza ich liczba to efekt ograniczania wydobycia węgla, bardziej racjonalnej gospodarki złożami i skuteczniejszej profilaktyki górniczej.
Warto wiedzieć, że metodami obliczeń energii wstrząsów górotworu na Górnym Śląsku zajmowali się w Głównym Instytucie Górnictwa: Zofia Wierzchowska, była szefowa Zakładu Tąpań oraz prof. Józef Dubiński, kiedyś naczelny dyrektor GIG. Dokładnie pół wieku temu opracowali oni wzór na przeliczenie energii sejsmicznej na magnitudę: log Es = 1,8 + 1,9ML, gdzie Es oznacza energię sejsmiczną podawaną przez kopalniane stacje geofizyki górniczej. Dla przykładu 8,0 x 10 do 8 J - to tzw. górnicza ósemka (800 000 000 J). Zastosowanie tego wzoru pozwala na uzyskanie magnitudy wstrząsu, tj. liczbowej miary jego wielkości. Energię wstrząsu podaną przez kopalnię 8,0 x 10 do 8 J trzeba następnie podstawić do kolejnego wzoru, który wyliczy magnitudę w skali Richtera. W tym przypadku wynosi ona 3,74. Ręczne wyliczenia są jednak na tyle żmudne, że geofizycy posługują się już specjalnym programem obliczeniowym.
I jeszcze jedna ciekawostka. Otóż w Planetarium Śląskim w Chorzowie znajduje się kabina wstrząsów sejsmicznych, stylizowana na pokój z lat 50. XX w. Elektrycznie napędzany symulator zbudowany na platformie ruchu o sześciu osiach swobody zapewni nam bezpieczne, a zarazem wierne odtworzenie prawdziwych drgań Ziemi, w tym przyspieszenia, częstotliwości i amplitudy wibracji. Każdy na własnej skórze może porównać wstrząs górniczy z trzęsieniem ziemi. I my odwiedziliśmy kabinę wstrząsów.
Aby wrażeń było więcej trzeba usiąść na miękkiej wersalce i oto zaczyna się trząść. Drży meblościanka i żyrandol, a także sama wersalka. Po czterech sekundach wszystko wraca do normy. Na ekranie stojącego w kącie kabiny telewizora dowiadujemy się, że chodzi o zdarzenie, które wystąpiło pięć lat temu w Bytomiu Miechowicach. Odczuli go mieszkańcy wielu śląskich miast m.in. Zabrza, Bytomia, Chorzowa, Gliwic, Tarnowskich Gór i Katowic. Mówili wówczas, że przeżyli małe trzęsienie ziemi. Magnituda wstrząsu wyniosła 3,7 w skali Richtera. Po kilku minutach znów wszystko drży w posadach, lecz o wiele bardziej niż poprzednio. Ten z kolei wstrząs, o magnitudzie 9,2, miał miejsce prawie 60 lat temu w Kanadzie. Zabił ponad 140 osób. Pomieszczenie trzęsło się w posadach przez 4 minuty i 38 sekund, tyle ile wówczas, w Wieki Piątek 27 marca 1964 r.
Aby jak najlepiej przybliżyć problem sejsmologii Planetarium współpracuje ściśle z Głównym Instytutem Górnictwa. Na mapie wyświetlane wstrząsy antropogeniczne, związane z działalnością górniczą. Specjaliści z GIG uzupełniają dane o nowych wstrząsach ich sile i lokalizacjach. Wstrząsy na Śląsku można również łatwo skonfrontować z innymi, które miały miejsce w ostatnim czasie na całym świecie. To dzięki międzynarodowym systemom łączności. Kabinę wstrząsów w chorzowskim planetarium z pewnością warto odwiedzić