autor: JM
wydobywać węgiel, nie potrzebują do tego prezesów
To, że nowy prezes PGG nie jest związany z branżą górniczą, to nawet jest okolicznością pozytywną – uważa Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Od poniedziałku (18 marca) fotel prezesa Polskiej Grupy Górniczej objął Leszek Pietraszek. O ocenę jego osoby oraz wyzwania, które stoją przed nowym szefem PGG, zapytaliśmy Jerzego Markowskiego, byłego wiceministra gospodarki.
To, że nowy prezes nie jest związany z branżą górniczą, to nawet jest okolicznością pozytywną, ponieważ w kontaktach pozagórniczych, czyli nazwijmy to rządowo-bankowo-unijnych, nie będzie mu nikt zarzucał tego, co zarzucają nam górnikom - że jesteśmy obsesyjnymi lobbystami węgla, bo się wywodzimy z górnictwa – zaznacza Markowski.
Pan Pietraszek ma ten komfort, że pochodzi z instytucji absolutnie obiektywnej, jeśli chodzi o gospodarkę i o tyle mu będzie łatwiej, bo będzie bardziej wiarygodnym partnerem – uważa Markowski. - Poza tym nie jest to pierwszy przypadek w polskim górnictwie, że tą grupą kapitałową kierują ludzie bez doświadczenia górniczego. Mieliśmy Joannę Strzelec-Łobodzińską, Jarosława Klimę, Tomasza Rogalę - to wszystko byli ludzie, którzy nigdy nie pracowali w kopalniach, a pełnili te funkcje – dodaje.
Natomiast jest okoliczność, która powoduje, że on był blisko węgla. Jako szef delegatury ABW musiał się zajmować podstawowym elementem polityki energetycznej państwa, jakim jest wydobycie węgla kamiennego w największej grupie kapitałowej w Europie. Siłą rzeczy nie może mu to być obce – uważa Markowski.
Wśród głównych wyzwań stojących przed nowym prezesem były wiceminister gospodarki wymienia „zapanowanie” nad kosztami.
Dzisiejszy poziom kosztów w górnictwie powoduje, że węgiel produkowany w PGG jest niezbywalny w Polsce, czyli de facto nie jest konkurencyjny w stosunku do węgli importowanych. Oprócz tego musi też ułożyć sobie relacje z energetyką, co będzie dla niego chyba łatwiejsze z racji tego, że wywodzi się z instytucji pozagórniczych. Musi zagwarantować zbyt węgla. Wydaje mi się, że ma o tyle łatwiejszą sytuację i że związkowcy są jak na razie bardzo spolegliwi, co moim zdaniem wynika z tego, że trafiło do nich to, że jest źle, a może być jeszcze gorzej, jak zaczną się wygłupiać i stawiać irracjonalne żądania – mówi.
- Zajęciem dla nowego prezesa oraz minister Czarneckiej, która też jest spoza branży i ma duże doświadczenie prawnicze, będzie rozstrzygnięcie kwestii legislacyjnych, prawa unijnego czy formuły Fit 55. Oni powinni się zająć tym, co jest najważniejsze dla firmy, ale wydobycie węgla trzeba zostawić górnikom. Wydobywać węgiel to jeszcze górnicy potrafią sami i nie potrzebują do tego prezesów – dodaje Markowski.