autor: KAJ
z energetyką jest realna, aczkolwiek powinna być to koncepcja łączenia kapitałowego
Banki odmawiają finansowania spółkom mającym cokolwiek wspólnego z węglem. Tego przypominać już nie trzeba. Powodem takiego stanu rzeczy był pomysł wydzielenia aktywów węglowych z przedsiębiorstw energetycznych. Koncepcja upadła, więc rodzi się pytanie, czy może warto wrócić do dawnego rozwiązania? Marzena Czarnecka, minister przemysłu, wskazała niedawno, że nie ma jeszcze ostatecznego stanowiska w sprawie sposobów na połączenie górnictwa z energetyką.
Co na ten temat sądzi Jerzy Markowski, były wiceminister odpowiedzialny za górnictwo?
Filozofia skojarzenia podmiotów wydobywających węgiel z jego użytkownikami bierze się przede wszystkim z potrzeby zagospodarowania węgla wydobywanego w kopalniach śląskich. Dziś nie jest dylematem dostęp do węgla, tylko zbywalność tego surowca w śląskich kopalniach - wyjaśnia. - Niestety, tak się stało w ciągu ostatnich lat, że śląski węgiel został najpierw wyparty przez węgiel rosyjski, a następnie surowiec importowany z całego świata. Teraz trzeba odbudować miejsce dla śląskiego węgla po to, aby ten proces zamykania kopalń nie był przyspieszony w stosunku do umowy społecznej - wskazuje.
Koncepcja łączenia górnictwa z energetyką jest realna, aczkolwiek - w jego ocenie - nie powinna być to koncepcja łączenia kapitałowego.
Prawdę powiedziawszy mamy w kraju przykłady połączonych podmiotów produkujących węgiel i wykorzystujących go. Na węglu brunatnym elektrownie są połączone w jednej grupie kapitałowej z kopalniami. To nie jest groźne, choć jak się to mówi, trochę straszy. Pozostańmy zatem przy relacjach handlowych pomiędzy producentami i odbiorcami węgla na Śląsku – tłumaczy Jerzy Markowski.
Były wiceminister odpowiedzialny za górnictwo zabrał także głos w sprawie zwałów węgla w kopalniach.
To jest sprawa do rozwiązania. Przede wszystkim należy zapanować nad importem węgla do Polski. Przed wojną na Ukrainie, Polska importowała 12 mln ton węgla. W czasie wojny importowaliśmy 22 mln, już o 10 mln więcej, nawet w ubiegłym roku, kiedy węgiel pojawił się w większej ilości, sprowadziliśmy do Polski około 19 mln ton węgla. Trzeba więc zapanować nad importem, a następnie zadbać o obniżenie kosztów wydobycia rodzimego węgla i wówczas zwały się upłynnią. 4 mln ton na zwałach to bardzo dużo, to miesięczna produkcja sektora – mówi Jerzy Markowski.