autor: Maciej Dorosiński
duże zakłady do celów propagandowych. Najłatwiej było zmienić szyld
Kopalnie wielokrotnie wpisywały się w historię miast, regionów czy całego kraju. Władza często wykorzystywała ich znaczenie oraz wyrazistą symbolikę. Tym samym zakłady górnicze stawały się elementem wykorzystywanym przez machinę propagandową. Często dochodziło do zmiany ich historycznych nazw na takie, które w wielu przypadkach niestety nie dawały powodów do dumy. Pozbywano się też niewygodnych patronów. Po latach na szczęście kopalnie wracały do swoich rdzennych nazw.
Na pierwszy plan wysuwają się tu na pewno kopalnie, którym patronowali Józef Stalin i Włodzimierz Lenin. Ten pierwszy w latach 1949-1956 zastąpił miasto Sosnowiec w nazwie zagłębiowskiego zakładu.
Kopalnia Sosnowiec, słyszał o niej cały kraj, gdy w dniu ogłoszenia historycznej karty górnika polskiego została odznaczona Orderem Sztandaru Pracy. Dziś kopalnia nosi imię wodza pokoju, wielkiego Stalina. Praca brygad zespołowych kopalni im. Stalina przyniosła setki i tysiące ton węgla ponad plan. Wzorem stachanowców radzieckich przekraczają nasi górnicy stare normy. Pracują tak jak uczy Stalin. Praca jest dla nich sprawą honoru i bohaterstwa. Dla uczczenia 70. rocznicy wodza i nauczyciela klasy robotniczej postanowili górnicy kopalni im. Stalina stanąć do wzmożonej pracy w dniach stalinowskich” – taką charakterystyczną dla czasów stalinizmu narrację możemy usłyszeć w Polskiej Kronice Filmowej z 1949 r.
Warto tu odnotować, że kopalnia Katowice miała także w nazwie w pewnym stopniu towarzysza Stalina. W okresie 1953-1956 nosiła nazwę KWK Stalinogród, podobnie jak miasto, w którym się znajdowała.
Kolejny „wódz”, czyli Włodzimierz Lenin także doczekał się kopalni swojego imienia. Tego wątpliwego zaszczytu dostąpiła kopalnia Wesoła, która w 1967 r. została przemianowana na KWK Lenin. Co ciekawe, rok później w tej mysłowickiej dzielnicy, a dokładnie przed Szkołą Podstawową nr 15, stanął pomnik Rewolucjonisty. Został on zlikwidowany w 1990 r. Wtedy też kopalnia wróciła do swojej dawnej nazwy Wesoła. Znacznie dłużej, bo aż cztery dekady, patronem kopalni był bułgarski komunista Georgi Dymitrow. Od 1950 r. do 1990 r. pod takim szyldem działała bytomska kopalnia Centrum.
O powrocie do nazwy Centrum zadecydowała załoga w czasie referendum. Dymitrow to niejedyna kopalnia z zagranicznym „towarzyszem” w nazwie. Patronem jednego, a potem nawet dwóch, ale połączonych, katowickich zakładów był bowiem Klemens Gottwald, czyli pierwszy komunistyczny prezydent Czechosłowacji. W 1953 r. kopalnia Eminencja została przemianowana na KWK Gottwald. Jedenaście lat później do zakładu tego przyłączono KWK Kleofas. Oba zakłady fedrowały od tej chwili właśnie pod szyldem Gottwald. Tak było do 1990 r.
Przodownik w nazwie
Patronami kopalń zostawali nie tylko znani politycy i działacze. Najsłynniejszy polski górnik okresu PRL, czyli Wincenty Pstrowski doczekał się także kopalni swojego imienia. W 1948 r. na KWK Pstrowski przemianowano kopalnię Jadwiga znajdującą się w Zabrzu-Biskupicach. Zabieg ten nie był przypadkowy, bo właśnie w tym zakładzie Pstrowski zapoczątkował współzawodnictwo pracy. Obecnie jego postać uznaje się za ofiarę totalitaryzmu i postać tragiczną, która do celów propagandowych została wykorzystana przez władzę. W 1973 r. do KWK Pstrowski przyłączono kopalnię Rokitnica. Z części infrastruktury kopalni, której patronował górnik-przodownik, korzysta obecnie prywatny zakład górniczy Siltech.
Warto też wspomnieć o kopalni, której patron został do końca. To KWK Wieczorek, która w nazwie Józefa Wieczorka otrzymała 1 października 1946 r. Z nim też trafiła do Spółki Restrukturyzacji Kopalń z początkiem kwietnia 2018 r., gdzie rozpoczął się proces jej likwidacji. Józef Wieczorek był uczestnikiem trzeciego powstania śląskiego, posłem na Sejm Śląski drugiej kadencji, a także współtwórcą Komunistycznej Partii Górnego Śląska. Dwa razy w swym życiu uciekał do Związku Radzieckiego, gdzie też spędził pierwsze lata sowiecko-hitlerowskiej okupacji swej ojczyzny. W 1942 r. przerzucono go na ziemie okupowanej Polski, dzięki czemu stał się współzałożycielem Polskiej Partii Robotniczej. Zmarł na początku lipca 1944 r.
W nazwie kopalni, która wciąż działa, został jeszcze jeden rewolucjonista. To Józef Kolorz ps. Marcel, bojownik o wolność Hiszpanii, wieloletni przywódca robotników polskich we Francji i członek KC Komunistycznej Partii Francji. W 1949 r. kopalnia Emma w Radlinie została przemianowana właśnie na Marcel. Pod tym szyldem działa do dziś jako ruch kopalni ROW.
Paryż – nie, Komuna Paryska – tak
Nazwa kopalnia Paryż brzmiała ładnie i ciekawie, ale towarzyszom musiała źle się kojarzyć i zmienili ją na Generał Zawadzki. Zmiana szyldu w zakładzie zlokalizowanym w Dąbrowie Górniczej miała miejsce w 1945 r. Z generałem w nazwie fedrowano do 1989 r., kiedy powrócono do starej nazwy. Sam Zawadzki przez pewien czas pracował w tej kopalni i tam zetknął się z ruchem komunistycznym. W okresie PRL-u był dwukrotnie wicepremierem (1949 i 1950-1952). Paryż w nieco innym kontekście znalazł się także w nazwie innej kopalni. KWK Komuna Paryska działała w Jaworznie w latach 1953-1989. Wcześniej zakładowi patronował Jan Kanty. Do świętego w nazwie wrócono po upadku komunizmu i pod takim szyldem jaworznicki zakład działał do końca fedrowania, czyli do lipca 2000 r. Z Jaworznem związana jest także KWK Bolesław Bierut. Pod taką nazwą działała bowiem przez pewien czas KWK Jaworzno, która w ciągu swojej historii przechodziła przez szereg przekształceń.
Do historycznych wydarzeń władze odwołały się także w przypadku kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Od 5 listopada 1974 do 2 września 1990 nosiła ona nazwę Manifest Lipcowy. To zakład, który zapisał się w historii Polski. 3 września 1980 r. podpisano w nim Porozumienie Jastrzębskie. Natomiast 15 grudnia 1981 r. w czasie stanu wojennego padły tu pierwsze strzały w stronę strajkujących górników. Nikt na szczęście wówczas nie zginął. Dzień później odbyła się jednak krwawa pacyfikacja Wujka, gdzie życie straciło dziewięciu górników.
Zofiówka wróciła do swojej starej nazwy w 1990 r.
Kopalnia na jubileusz
Warto dodać, że władze lubiły podkreślać wszelkiego rodzaju jubileusze. W Warszawie jednym z takich symboli był Stadion X-lecia. Na Śląsku natomiast dwie dekady Polski Ludowej uczczono kopalnią. Prowadziła ona wydobycie rudy żelaza w rejonie miejscowości Golce, w gminie Wręczyca Wielka (obecnie powiat Kłobuck, województwo śląskie). Zakład należał do przedsiębiorstwa KRŻ Grodzisko. Budowę kopalni rozpoczęto w 1960 r. pod nazwą Golce. W 1964 r. kopalnia rozpoczęła produkcję i wówczas zmieniono jej nazwę na XX-lecia PRL. Zakład został zlikwidowany w 1981 r.
Natomiast trzy dekady PRL-u uczczono nadaniem odpowiedniej nazwy kopalni Pniówek w Pawłowicach. Jako KWK XXX-lecia PRL działała ona od 1975 r. aż do upadku komunizmu. Z kolei w znajdujących się blisko Pawłowic Żorach działała KWK ZMP (Związek Młodzieży Polskiej).
Wyliczając te wszystkie zakłady, nie można zapomnieć o grupie kopalń czerwonych, czyli KWK Czerwona Gwardia i KWK Czerwone Zagłębie. Pierwsza z nich znajdowała się w Czeladzi i zanim dotknęła ją zmiana szyldu, działała jako Saturn. To było w latach 1950-1990. Potem szczęśliwie wróciła do kosmicznej nazwy. KWK Czerwone Zagłębie to zakład, który znajdował się w Sosnowcu i powstał w 1974 r. z połączenia kopalń Mortimer-Porąbka i Klimontów. W 1992 r. nazwę Czerwone Zagłębie zastąpiła KWK Porąbka-Klimontów, która zakończyła eksploatację z końcem 1998 r.