autor: KAJ
będzie niezbędna w okresie przejściowym, a nawet dłużej
Technologia CCS - Carbon Capture and Storage – znajdzie w końcu zastosowanie także w Polsce – podkreśla Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska.
Przypomnijmy – technologia CCS polega na wychwytywaniu dwutlenku węgla powstałego w procesie produkcji energii z węgla i składowaniu go pod ziemią. Pod koniec pierwszej dekady XXI w. Unia Europejska mocno naciskała na kraje węglowe, aby wyposażały bloki energetyczne opalane węglem w tego rodzaju instalacje. Plany jednak ucichły. Dziś ponownie odżywają.
Czy technologia CCS wróci w tej samej formie, a może w nieco innej, bardziej zaawansowanej.
Istnieją dwie odmiany tej technologii. Jedna klasyczna, czyli wychwytujemy i składujemy CO2 pochodzące z paliw kopalnych, czyli z węgla i gazu, a druga polegająca na wychwytywaniu tzw. biogenicznego CO2 z biomasy. W obydwu przypadkach dwutlenek węgla składujemy pod ziemią. Jednak w tym drugim przypadku w grę wchodzą negatywne emisje, za które Komisja Europejska pewnie już za niedługo może płacić nam pieniądze – tłumaczy Krzysztof Bolesta.
Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, aby obydwie te technologie stosować jednocześnie, przy czym infrastruktura do przesyłania będzie ta sama.
Problem rozbijał się od początku o miejsca składowania dwutlenku węgla.
Mamy w Polsce dużo miejsca, należy tylko przekonać społeczeństwo, że to składowanie będzie bezpieczne – mówi wiceminister klimatu i nie ukrywa, że trzeba będzie powrócić do kwestii rurociągów, którymi CO2 będzie transportowane do miejsc składowania.
- Komisja Europejska już szykuje strategię rozwoju rurociągów właśnie do transportu dwutlenku węgla – ujawnia Krzysztof Bolesta.
Technologia CCS będzie niezbędna w okresie przejściowym, z energetyki opartej na węglu, do bezemisyjnej, ale okazuje się, że nie tylko.
- Teraz myślenie jest takie, że jeśli będziemy wychwytywać także ten biogeniczny dwutlenek węgla, to technologia CCS będzie stosowana bezterminowo. Jeśli zatem na serio podejdziemy do dekarbonizacji przemysłu, to w ciągu najbliższych lat technologia wychwytu dwutlenku węgla - CCS powinna się u nas pojawić już na skalę przemysłową. To nam pomoże przetrwać okres, w którym w polska gospodarka będzie jeszcze stosowała paliwa kopalne, uratuje wiele miejsc pracy i pewnie wykreuje również nowe - dodaje wiceminister Krzysztof Bolesta.
Przypomnijmy, że jako Polska mieliśmy w dziedzinie rozwijania CCS spore doświadczenia. Badania nad tą technologią prowadził m.in. Główny Instytut Górnictwa, Instytut Nafty i Gazu oraz Instytut Chemicznej Przerobi Węgla w Zabrzu. Dziennikarze Trybuny Górniczej i portalu nettg.pl uczestniczyli m.in. w uruchomieniu pilotażowej instalacji CCS w Elektrowni Łaziska w 2013 r.
Przypomnijmy, projekt stworzyli, a co najważniejsze, wykonali specjaliści z Grupy Tauron oraz Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu przy współpracy naukowców Politechniki Śląskiej i wsparciu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Koszty zbudowania instalacji pilotowej wyniosły wówczas 8,8 mln zł i zostały w całości pokryte ze środków Grupy Tauron.