autor: MOKR
Tym żyje Polska i świat – dramat powodzian
W poniedziałek, 16 września, nie było ważniejszych tematów w polskich mediach, jak katastrofalne skutki powodzi, która w weekend nawiedziła południową i zachodnią Polskę. Wszystkie portale donoszą o dramacie powodzian, który nadal trwa. Powódź dotknęła też Czechy, Słowację, Austrię i Rumunię.
Dziennik.pl pisze: - Premier Donald Tusk poinformował w niedzielę wieczorem, że po konsultacji z odpowiednimi ministrami i służbami zlecił przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej. Stan klęski żywiołowej nie został wprowadzony ani w czasie epidemii Covid-19, ani poprzednich powodzi w 1997 i 2010 roku.
Gazeta Wyborcza” pisze: - Katastroficzny widok Lądka-Zdroju po opadnięciu wody. „Nie mamy w tej chwili wody, światła ani gazu. Nie ma też zasięgu telefon. Moja córka mieszka w Radochowie, ta fala poszła do niej. Nie mam pojęcia, czy ona w ogóle żyje. To czekanie jest najgorsze” – mówi jedna z bohaterek reportażu. Inna dodaje: „Ja się trzymam, mąż nie. Bo mąż tak strasznie dużo włożył pracy w ten dom. Całe serce. I poszło. Dobrze, że chociaż jedno z nas się trzyma. Proszę, nie zapominajcie o Lądku. Jak my już tutaj posprzątany, to wtedy proszę do nas przyjechać”.
W RP.pl czytamy: - Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej informuje, że stan wody w Kłodzku na Nysie Kłodzkiej był o prawie 150 cm wyższy niż w 1997 roku, w czasie tzw. powodzi tysiąclecia. „Niestety czujnik automatyczny został uszkodzony przez taką ilość wody” – podaje IMGW.
Gazeta.pl informuje: - Czwarta potwierdzona ofiara powodzi: Nie żyje lekarz z Nysy (woj. opolskie), którego samochód odnaleziono w niedzielę na zalanej drodze Lokalne „Nowiny Nyskie" poinformowały, że ciało mężczyzny zostało odnalezione po północy w okolicy myjni na ul. Jagiellońskiej. Zmarłym ma być 71-letni lekarz, znany chirurg i były ordynator oddziału tamtejszego szpitala. W niedzielę wracał z placówki w Prudniku do Nysy.
Na dziennikzachodni.pl czytamy: - Dynamiczna sytuacja powodziowa spowodowała konieczność ewakuacji części mieszkańców Kuźni Raciborskiej, Rud oraz Rudy Kozielskiej. Mieszkańcy otrzymali możliwość schronienia w miejscowej szkole, remizie OSP oraz w miejskim ośrodku kultury. W Nędzy, w pow. raciborskim rozdysponowano z kolei Wojska Obrony Terytorialnej.
TVN24 podaje: - Pozalewane domy, sklepy, mnóstwo błota i szlamu na ulicach i wszechobecna ciemność przez całą noc z powodu braku prądu - tak wygląda Kłodzko po przejściu fali powodziowej. Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, stan wody na Nysie Kłodzkiej w tym mieście wyniósł nawet 798 centymetrów - to ponad 550 centymetrów powyżej stanu alarmowego i prawie 150 centymetrów więcej niż rekord z 1997 roku.
Onet.pl informuje: - Południe Polski nieustająco walczy z ekstremalnymi powodziami. W wielu miejscowościach niszczycielski żywioł sprawił, że sytuacja jest dramatyczna. — Teraz już tylko ewakuujemy ludzi. Ratowanie życia jest najważniejsze. Na inne działania, np. wypompowywanie wody, nie ma czasu - powiedziała PAP mł. asp. Natalia Przytarska z PSP z Kłodzka.
Na o2.pl czytamy: - Jest ogromny, ale przed nim też ogromne zadanie. Zbiornik Racibórz Dolny został otwarty w 2020 roku, ale dopiero teraz na dobre rozpoczął pracę. Ma pomieścić nawet 185 mln m3 wody i zaczyna zbierać jej nadmiar. Docelowo przed powodzią ma uchronić Wrocław, Opole i Kędzierzyn-Koźle, po to powstał po tragicznej powodzi z 1997 roku. Czy teraz pomoże ocalić 2,5 mln ludzi?
Dziennik.pl pisze: - Alarm przeciwpowodziowy dla Wrocławia ogłosił w niedzielę przed północą prezydent miasta Jacek Sutryk. Chcemy być przygotowani na ten scenariusz, że do Wrocławia przypłynie maksymalnie przewidywana ilość wody, czyli 3 tys. metrów sześciennych na sekundę.
TVN24 informuje również: - W Czechach opady nie ustępują, wiele miast jest zalanych. W niektórych miejscach woda porwała budynki i samochody. W całym kraju do tej pory ewakuowano ponad 12 tysięcy osób. Ćwierć miliona domów pozostało bez prądu.