Sposobem na kłopoty rozwój

 
SPOSOBEM NA KŁOPOTY - ROZWÓJ
   
Czytając i słuchając tego co w mediach w ostatnich tygodniach dominujące, można odnieść wrażenie, że polskie społeczeństwo żyje przede wszystkim tematyką LGBT, likwidacją kopalń węgla na Śląsku, a dopiero na końcu drugą falą pandemii. Nic bardziej błędnego - wszyscy żyjemy w strachu przed koronawirusem, zamykaniem kopalń już nie martwią się nawet górnicy, a problematyka LGBT jest co najmniej egzotyczna.
Ponieważ na wirusach się nie znam, a międzyludzkie stosunki seksualne są mi tak samo obojętne jak wyznania religijne, więc teraz w okresie euforii antywęglowej spróbuję może podpowiedzieć co w zamian. Zatem, skoro każą nam jeszcze bardziej niż to zrobiliśmy i robimy, ograniczać emisję CO2 do atmosfery, to zamiast przenosić przemysł do Azji, gdzie nikt żadnymi limitami emisji się nie przejmuje, może pójdziemy w ślady Islandii, która ma najniżej emisyjną gospodarkę świata, a mimo to wdraża rozwiązania do których my też mamy warunki. Otóż w Islandii budują wraz z Szwajcarami i Niemcami największą na świecie instalację do gromadzenia i przechowywania dwutlenku węgla w ziemi.  Szwajcarzy wymyślili aby odfiltrować z powietrza 4000 ton dwutlenku węgla, wtłoczyć to pod ziemię i czekać aż się zmineralizuje. Źródłem ciepła w tej instalacji są źródła geotermalne z których woda o temperaturze ok. 100 stopni podgrzewa filtr nasycony CO2. Wszystko to razem wtłaczać będą na głębokość około 2000 metrów pod ziemię, gdzie charakter skał jest wyjątkowo sprzyjający - geolodzy na to mówią - łatwo absorbowalny, do gromadzenia wtłaczanej mieszaniny, a potem sprzyja tworzeniu się skał - czyli jak mówią geolodzy - mineralizacji.
My w Polsce, w odległości 100 km od centrum przemysłowego Śląska mamy: nadmiar CO2, podziemne zasoby wód geotermalnych oraz sprzyjające procesowi absorpcji warstwy geologiczne na głębokości około 1000 metrów - i co robimy ? Nic ! Wolimy zamykać kopalnie i likwidować energetykę węglową - taka nasza polska droga ! Ponadto, może warto zamiast obrażać się na Ambasador USA w Polsce Panią Mosbacher - usiąść z tą wyjątkową bizneswoman na urzędzie dyplomaty aby nareszcie poukładać ten biznes z energetyką jądrową. Trzeźwa ocena rzeczywistości nakazuje do 20 lat uruchomić w Polsce co najmniej 6GW mocy w reaktorach jądrowych. My nie wiemy ani gdzie, ani jak, ani wg jakiej technologii - bo nam najlepiej poszło na początku lat 90-tych zlikwidowanie zbudowanej w 60% w Żarnowcu elektrowni jądrowej - bo wtedy i jeszcze teraz mamy węgiel i energetykę węglową, ale za kilka lat jej zostanie połowa - i co wtedy ? 
Zatem dlaczego w kraju w którym każda władza nawołuje do innowacyjności, do rozwoju nowoczesnych technologii, w takich tarapatach są uczelnie, że wspomnę ledwo zipiący wydział górnictwa w jakże zasłużonej Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie. Co się stało, że zgromadzony tam potencjał intelektualny i wyjątkowy majestat nie potrafi obronić samego siebie ?
Może jedną z przyczyn jest rażący oportunizm i czołobitność wobec dyletantów - którzy niemając kompetencji mieli jednak władzę dzięki której można było znaleźć miejsce w jakiejś radzie nadzorczej czy dostać bezpieczne zlecenie ? Nie ma już czasu na szukanie przyczyn kłopotów tego zasłużonego wydziału którego pierwszym dziekanem był prof. Witold Budryk. Dziś zaplecze naukowe polskiego przemysłu, wzorem zaplecza naukowego polskiej medycyny, ma do spełnienia niemal historyczną misję, której sentencją jest wykazanie, że jedyną alternatywą dla polskiego, a zwłaszcza śląskiego przemysłu, jest nowoczesny śląski przemysł, a likwidację zostawmy jako doktrynę dyletantom.
 
 
 
Jerzy Markowski