Jak umierała Ryfama

 Witam serdecznie. Na początku 1994   przeczytałem w  gazecie informację o konkursie  na stanowisko dyrektora RFM  RYFAMA .Kryteria konkursowe spełniałem..Po namyśle postanowiłem wystartować i to przy pełnej świadomość i że nie stoi za mną żaden  protektor . Jednocześnie powiedziałem sobie że nie będę się przyznawał do tego w swoim środowisku, bo chciałem uniknąć ewentualnych docinków lub innych przykrości. Wtedy już trochę mnie znano w środowisku kopalnianym i naukowym  (miałem  w tym czasie.za sobą wiele badań elementów  przenośników zgrzebłowych (łańcuchy, rynny itp) wiele prac teoretycznych i ruchowych. w zakresu przenośników ( w tej liczbie  mieści praca doktorska poświęcona badaniom teoretycznym i ruchowym  rozkładu obciążeń w trójpasmowych cięgnach łańcuchowych)  Byłem też rzeczoznawcą SITG i  miałem też w tym  względzie dorobek..W konkursie startowało 6 lub 7 osób, nie pamiętam dokładnie.  Wygrałem. W ryfamie mówiono, że przyszedł fachowiec z przenośników. Początek miałem  straszny. Ryfama była na krawędzi upadłości, Zadłużenie było bliskie 40 milionów zl. Poprzedni zarząd siedział z wyjątkiem dyr. ds. technicznych. W górnictwie kryzys , płatności gotówkowej prawie nie było, firmy zagraniczne  wygrywały  przetargi z wiadomych powodów (sprzęt trzeba przyznać też najczęściej miały lepszy, ale też wyraźnie droższy). Zabrałem się do roboty od szukania oszczędności` w wydatkach Nie przyjmowałem nowych pracowników w miejsce odchodzących. Przenośniki ścianowe i podścianowe  były wg mojej oceny niewystarczającej jakości. Pracę zacząłem od ścianowych. Wprowadziłem cały typoszereg przenośników z rynnami o profilach lanych. Bardzo dobrze odbierało je górnictwo. Wprowadziłęm udane przekładnie planetarne wielkości 15, 25 i 35, kruszarki  podścianowe . Scorpion 1300 i 1800  oraz kruszarkę na przenośnik ścianowy instalowaną na rynnie dołącznej  napędu wysypowego, do kruszenia wielkich brył węgla w ścianach wysokich ( pierwszą w Polsce)  Nastąpiła zmiana koniunktury w górnictwie  Miałem bardzo korzystny eksport do Rosji  Spłacone zostały długi. Niemcy i firma Joy chciały  kupić Ryfamę, ale udało mi się przekonać III NFI że chodzi im o  kupno rynku a RYFAMĘ zlikwidują. Gdy  pojawił się chętny do kupna RYFAMY ze strony polskiej (Rafał Ślązak syn ówcześnego ministra  górnictwa) poparłem w III NFI  tą propozycję bo uważałem ją korzystną dla fabryki  ( ponadto nakładali mi oni obowiązek prywatyzacji fabryki ). Z mojej rekomendacji kupili Kużnię Jawor na Dolnym Śląsku.  Potem Rafał z ojcem kupili  jeszcze parę innych zakładów, ale co najmniej  w dwóch przypadkach były to zakupy chybione, które  rzutowały na wyniki całej grupy zakładów o nazwie "Gwarant".  Nastąpił drugi okres kryzysowy w górnictwie, wtedy ja byłem jeszcze prezesem  w Ryfamie, potem była znowu koniunktura,  rozwinął się eksport  do Rosji i nie tylko  (zwłaszcza w Rosji mieliśmy znakomitą opinię  - w  RYFAMIE był już wtedy Kusak) Firma "GWARANT" poszła na tzw. opcje wałutowe. i w połączenie z chybionymi zakupami niektórych firm popadła w duże zadłużenie którego nie była w stanie spłacić.Postanowiono sprzedać  jakieś zakłady. Byli chętni ale tylko na RYFAMĘ. Sprzedano ją grupie "KOPEX z kilkukrotnym przebiciem  w odniesieniu do ceny kupna.  Dopóki tam był szefem Kostempski Ryfama na tym dobrze wychodziła Potem zacząła się równia pochyła  i RYFAMA przeszła do grupy "FAMUR"  I to był główny powód upadku RYFAMY  W grupie Famur był  już od dawna NOWOMAG i jego zarząd z całą pewnością chiał przetrwać kosztem RYFAMY, której duże tereny położone w środku miasta stanowiły dużą wartość i zachętę by produkcję przenieść  do Nowego Sącza, mimo gorszej kadry i wyposażenia technicznego Być może, że  właściciel grupy Famur był celowo  wprowadzany w błąd. 
 
Dr inż. Józef Suchoń