Jerzy Markowski
Moim zdaniem…
Czytanie codziennych informacji o nowych zakażeniach koronawirusem, dostarcza pouczających wniosków.
Nie zajmuję się stroną medyczną, bo na tym się nie znam, ale zastanawia mnie publiczna reakcja na statystyki. Kiedy w kraju przybywało zakażonych po kilkanaście, kilkadziesiąt przypadków na dobę, politycy i media biły na trwogę. Kiedy na Śląsku przybywa kilkaset na dobę, to czytam, że sytuacja się normalizuje i nikt nie próbuje tłumaczyć dlaczego 30% zachorowań w Polsce stwierdzono na Śląsku.
Całkiem obojętnie przechodzimy nad informacjami, że 47% zachorowań na Śląsku to górnicy a na pewno kolejne, co najmniej 30%, to rodziny górników.
Obserwując statystyki w górnictwie śmiem twierdzić, że ilość stwierdzonych zakażeń jest wprost proporcjonalna do ilości przeprowadzonych badań. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby przebadano całe 80 tysięcy górników – chociażby tylko tych z dołu i przeróbki węgla.
W tym miejscu muszę przyznać sporo racji moim przyjaciołom lekarzom, którzy po kolejnym toaście przyznają, że cytuję: „nie ma ludzi kompletnie zdrowych, są tylko niekompletnie zdiagnozowani”. Z podziwem czytałem opinie dr Andrzeja Sośnierza o skali pandemii – wierzę, że ma rację. Cóż jednak z tego, skoro nikt z Panem Posłem nie podejmuje racjonalnej rozmowy – a szkoda.
Sam udzieliłem, w przeróżnych mediach, w ostatnich miesiącach, kilkudziesięciu wywiadów na temat warunków dla rozwoju epidemii w górnictwie i potencjalnych przeciwdziałaniach – też nikt nie podjął merytorycznej rozmowy.
Zarówno wobec dra Sośnierza, jak i zwłaszcza wobec mnie, niechęć do racjonalnej rozmowy jest motywowana tak samo – Ci „na urzędach” wiedzą lepiej!
Od ignorowania rad, poprzez niechęć do odmiennych poglądów, prowadzi prosta droga do publicznej pogardy - współcześnie nazywanych hejtami.
Walą się gromy na Śląsk, że brudasy, że prymitywy, że szkodzą, że bez nich – tych na Śląsku i w Zagłębiu – było by nam w Polsce lepiej i łatwiej, itd. O epitetach nie wspomnę.
Wniosków z tej fali pogardy jest wiele, ale ja odniosę się tylko do dwóch. Pierwszy nie mój, ale polskiego pisarza, który powiedział, że dzięki internetowi dowiedział się wśród jakich idiotów żyje.
Drugi – to mój: a dobrze nam tak!
Za nielojalność do naszych poprzedników, za nietolerancję dla odmienności, za brak szacunku dla doświadczeń historycznych, za niechęć do faktów, za pobłażliwość dla pomówień, za przyzwolenie dla pogardy.
A wystarczyło się zachowywać godnie i nie wyhodowalibyśmy pokoleń leniwych nieudaczników, którym najłatwiej wypowiada się językiem pogardy i kłamstwa. Słowem – mamy za swoje i nawet teraz nie próbujemy się obronić w całej okazałości prezentując naszą - cytat z Kazimierza Kutza - „śląską dupowatość”.
W tym miejscu spróbujmy uruchomić naszą wyobraźnię na skalę reakcji ze strony reszty naszej Polski na śląską falę hejtu na którąkolwiek cechę reszty Polaków. Aż strach pomyśleć! Zatem siedźmy dalej cicho, bo jeszcze się obrażą i kupią sobie węgiel w Kolumbii lub w Rosji, i gdzie my się biedni wtedy będziemy zarażali tym koronawirusem?
Jerzy Markowski