Dzięki niemu najbogatsza część Górnego Śląska została przyłączona do Polski i zasług w tej sprawie odmawiali mu tylko wrogowie. W nowo utworzonym województwie śląskim, najmniejszym w Polsce, ale produkującym trzy razy więcej niż reszta kraju, został reżyserem obsadzającym główne role, czyli stanowiska w administracji oraz gospodarce. Nic nie mogło się odbyć bez jego wiedzy i zgody.
Gdy jednak z powodu kryzysu górnicy zaczęli tracić pracę, cała złość obróciła się przeciwko Korfantemu.
Obrywało się mu za kłopoty i chaos, które pojawiły się w pierwszych miesiącach polskiej administracji na Śląsku. „Ceny rosną jak na drożdżach, kupcy cieszą się z głupich polskich rządów, nie przeszkadzających im w błyskawicznym robieniu miliardowych fortun, w restauracjach i kawiarniach pobiera się wprost bezczelne ceny, a mieszkaniec Katowic, chcąc lepiej i taniej zjeść, wyjeżdża do Sosnowca” – zauważała jedna z gazet.
Fragment książki:
Józef Krzyk, Barbara Szmatloch: "Korfanty. Silna bestia"