Wokół górnictwa może zniknąć nawet 76 tys. miejsc pracy

Jerzy Dudała
 
Chcemy włączyć głos z sektora okołogórniczego do projektowania
różnych instrumentów, jak krajowy program sprawiedliwej transformacji czy Terytorialne Plany Sprawiedliwej Transformacji - zapowiedział minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
Minister Kurtyka wskazał, że sektor okołogórniczy może być jednym z aktorów zmiany, która przed nami, a która wiąże się z transformacją energetyczną: zmiany cywilizacyjnej.
Górnictwo to nie tylko wydobycie węgla, ale wiele firm produkujących na rzecz kopalń i świadczących dla nich usługi.
To także instytuty naukowo-badawcze. I o tym potencjale nie wolno zapomnieć.
Chcemy włączyć głos z sektora okołogórniczego do projektowania różnych instrumentów, jak krajowy program sprawiedliwej transformacji czy terytorialne plany sprawiedliwej transformacji - wskazał minister Kurtyka.
Wśród tych instrumentów Kurtyka wymienił Krajowy i Terytorialne Plany Sprawiedliwej Transformacji, ale także inne, nad którymi pracuje obecnie MKiŚ.
Chcemy wziąć pod uwagę głos tego najbardziej zindustrializowanego regionu Polski w projektowaniu funduszy wsparcia w takich miejscach, jak Fundusz Modernizacyjny, przyszły Fundusz Transformacji Energetyki, kolejna perspektywa wydatkowania funduszy europejskich - podał.
Przypomniał też, że MKiŚ jest gospodarzem dialogu z sektorami nowych branż. - W związku z tym chciałbym również wysłuchać głosu przedsiębiorstw sektora okołogórniczego w takich porozumieniach sektorowych, które chcemy zawierać: czy to z branżą fotowoltaiczną czy z wodorową, czy to - choć może geograficznie wydawałoby się to najmniej oczywiste, niemniej ze względu na rangę, potencjał tego przemysłu będzie to bardzo ciekawe, obiecujące - obszarem morskiej energetyki wiatrowej - ocenił Michał Kurtyka.
I dodał: - Mamy świadomość ogromnej zmiany cywilizacyjnej, technologicznej, która jest przed nami. Ona musi być odpowiednio zaplanowana. Transformacja energetyczna wchodzi także w aspekty likwidacji niskiej emisji, ekologizacji przemysłu a w dłuższej perspektywie także sektora rolniczego.
Według ministra "będzie wykreowanych trzysta tysięcy miejsc pracy - to 300 tys. szans dla polskich rodzin, dla polskich pracowników".
Takie branże, jak pompy ciepła, elektromobilność czy zastosowanie wodoru w gospodarce to rozdziały do wypełnienia treścią konkretnych projektów biznesowych. Zawsze po zmianach Śląsk wychodził mocniejszy. Chciałbym, żeby teraz też tak było - podkreślił Kurtyka.
Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego zaznaczył, że warto się wsłuchiwać w głos przedsiębiorców - i wprost trzeba zaplanować narzędzia wsparcia dla tego sektora.
Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej wskazał, że mamy producentów węgla, ale także wiele przedsiębiorstw działających na rzecz kopalń i świadczących dla nich różnego rodzaju usługi. Akcentował, że firmy okołogórnicze będą potrzebne jeszcze przez długi czas u nas potrzebne; ponadto kraje Azji stawiają na węgiel i tamtejsze górnictwa będą się rozwijać, co także stwarza szanse dla podmiotów z górniczego zaplecza.
Szacujemy, że "wokół górnictwa" funkcjonuje około 400 tysięcy miejsc pracy - podał Olszowski. - Górnictwo wytwarza ponad 2 proc. PKB w Polsce.  
Należy tu zaznaczyć, że w różnych opracowaniach, czy debatach sporo mówi się u nas o problemach spółek węglowych, o planach dotyczących likwidacji kopalń. Pomija się natomiast konsekwencje zmian w sektorze węglowym dla przedsiębiorstw działających w otoczeniu kopalń.
Konsekwencje nie tylko dla kopalń
Na to także zwrócono uwagę w raporcie  „Sytuacja przedsiębiorstw okołogórniczych w Polsce”, który powstał w grudniu 2020 roku, a stworzyło go Centrum Badań i Rozwoju Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Badania w spółkach zaplecza górnictwa  wskazują, że aż 47 proc. pracowników sektora okołogórniczego nie ma nadziei na szybkie przekwalifikowanie się i znalezienie pracy o podobnym prestiżu. Nadzieję na relatywnie rychłe wzbogacenie kwalifikacji znalezienie nowego pracodawcy ma jedna czwarta z badanych osób, a 27 proc. ma już dziś kompetencje pozwalające znaleźć im pracę w innej branży.
Badania na grupie 207 przedsiębiorstw okołogórniczych wskazują, że już jesienią 2020 roku 82 proc. badanych odnotowało spadki obrotów z branżą górniczą, a 64 proc. odczuło trudności wynikające z problemów płatniczych branży górniczej.
Pytaniem na przyszłość pozostaje, w jakim stopniu firmy okołogórnicze okażą się skuteczne w restrukturyzacji swej działalności i włączaniu się - na przykład - w łańcuchy wartości związane z inteligentnymi specjalizacjami województwa śląskiego - podkreślono we wspomnianym raporcie.
Janusz Olszowski wskazał, że modele z opracowania „Sytuacja przedsiębiorstw okołogórniczych w Polsce” przewidują, że nadchodzące 30 lat transformacji może przynieść branży ubytek 26,67 tys. miejsc pracy (w wariancie optymistycznym) lub 50,6 tys. (prawdopodobnym) bądź też 75,9 tys. (w wariancie pesymistycznym). Rekomendacją płynącą z raportu pozostaje zatem stworzenie dokumentu o randze ustawowej, który miałby ukierunkować pomoc dla branży okołogórniczej.
Obawiam się, że ta nasza transformacja może być na granicy wariantu prawdopodobnego i pesymistycznego... - spodziewa się Olszowski.
Przedstawiciele branży okołogórniczej od dawna uwypuklają, że potrzebuje ona wieloletniego programu, by mogła dostosować się do rynku i zachować generowane przez nią miejsca pracy.
Firmom zaplecza górniczego coraz trudniej rozmawia się z instytucjami finansowymi, co raczej źle wróży. Do tego nakłada się brak możliwości podróży zagranicznych wskutek pandemii, co oznacza niemożność przeprowadzania prezentacji produktów, udziału w wydarzeniach branżowych, a przez to - ograniczenie czy wręcz brak możliwości promowania wyrobów i rozwiązań u klientów.
64 proc. przedsiębiorstw okołogórniczych odczuło już problemy związane z płynnością. Wraz z kurczeniem się wydobycia węgla w kraju, cierpieć też będzie całe górnicze zaplecze, a najbardziej najmniejsze firmy kooperujące z kopalniami.
Górnictwo węgla kamiennego odprowadza do budżetu w granicach 6-6,5 mld zł. Trzeba też brać pod uwagę koszty społeczne - wskazywał prezes Olszowski. - Podjęto decyzje polityczne w Brukseli... Jeżeli jednak mówimy o transformacji górnictwa, to trzeba mówić o całym potencjale branży, bo to bowiem nie tylko dwadzieścia kopalń do zamknięcia.