Autor: PAP/rs
W negocjacjach umowy społecznej dla górnictwa z Komisją Europejską rząd
powinien posługiwać się zasadą: Śląsk albo śmierć – ocenił w środę szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Dominik Kolorz zasugerował, że w razie gdyby KE zażądała np. znacznego skrócenia harmonogramu likwidacji kopalń węgla energetycznego - przykładowo z 2049 r. do 2035 r., możliwe byłyby związkowe protesty w Brukseli.
Odnosząc się do pytania o możliwość zażądania przez KE zaostrzenia harmonogramu likwidacji kopalń Kolorz ocenił, że nie ma chyba takiej umowy, która nie podlegałaby negocjacji.
Jeżeli ta oś czasu miałaby się skrócić o rok czy dwa, pewnie nie będziemy o to drzeć szat - dodał Dominik Kolorz.
W środowej rozmowie na antenie Radia Piekary Kolorz zasugerował, że w razie gdyby KE zażądała np. znacznego skrócenia harmonogramu likwidacji kopalń węgla energetycznego - przykładowo z 2049 r. do 2035 r., możliwe byłyby związkowe protesty w Brukseli.
27 maja br. wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń poinformował, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów złożył do Komisji Europejskiej wniosek prenotyfikacyjny dotyczący programu transformacji górnictwa węgla kamiennego. Podpisanie wynegocjowanej umowy społecznej, określającej zasady i tempo stopniowej likwidacji górnictwa węgla energetycznego oraz mechanizmy wsparcia transformacji Śląska, nastąpiło dzień później.
Pytany w środę o to, czy premier Mateusz Morawiecki nie zawiódł strony związkowej swoją nieobecnością na podpisaniu umowy społecznej, związkowy lider zaznaczył, że "premier zawiedzie nas wszystkich, jeżeli okaże się, że nie przyjedzie (z Brukseli - red.) z tarczą i mówiąc w skrócie nie załatwi tej notyfikacji". "Wtedy będzie można powiedzieć, że premier zawiódł" - uznał.
"Jak na tak poważny problem i jakby nie patrzeć taką poważną umowę, no trochę zostaliśmy ze strony pana premiera - chyba trzeba użyć tego słowa - zlekceważeni. To nie tak chyba miało być i nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Wysłali premiera Sasina i premier Sasin podpisał. Może będzie to pierwszy historyczny podpis pana premiera Sasina, po którym okaże się, że coś się udało" - dodał związkowiec.
Pytany o zaangażowanie szefa rządu w przygotowanie umowy społecznej, Kolorz przypomniał, że dwukrotnie spotkał się on ze stroną społeczną: w grudniu ub. roku i w marcu br.
"Zobaczymy, co z tej umowy i deklaracji premiera wyjdzie, natomiast ostatnio na szczycie europejskim (...) Polska po raz kolejny niejako podtrzymała swoje stanowisko, że neutralność klimatyczna i zaostrzenie celów klimatycznych na tym poziomie i w takiej sekwencji, w jakiej proponują to liderzy Unii, szczególnie Niemcy - to nie. I to jest dobry sygnał" - uznał.
Odnosząc się do pytania o możliwość zażądania przez KE zaostrzenia harmonogramu likwidacji kopalń Kolorz ocenił, że nie ma chyba takiej umowy, która nie podlegałaby negocjacji.
"Natomiast, jeżeli ta oś czasu miałaby się skrócić o rok czy dwa, pewnie nie będziemy o to drzeć szat, natomiast jeżeli Unia Europejska nagle stwierdziłaby, że (...) musicie ten węgiel zlikwidować np. w 2035 r., to po pierwsze: Śląsk albo śmierć, bo tak rząd Rzeczypospolitej powinien zachowywać się przy tych negocjacjach, a po drugie nasze flagi w Brukseli też mogą się pojawić" - zasugerował.
Pytany o kontekst sprawy decyzji TSUE ws. kopalni Turów dla negocjacji z UE ws. programu transformacji górnictwa węgla kamiennego, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności ocenił, że "ktoś tam na pewno zawalił - i ze strony polskiego rządu, mówi się, że ministerstwo klimatu", ale z uzgodnień ze stroną czeską "wyjdzie na to, że ta kopalnia i ta elektrownia jednak do 2044 r. będą działać".
Odnosząc się bezpośrednio do pytania, czy polski rząd zrobił tu dobrą podbudowę do negocjacji ws. górnictwa węgla kamiennego, Kolorz przyznał, że "być może nie". "Ale też strach się bać, gdy jedna pani sędzina, z całym szacunkiem dla TSUE, może wysadzić w powietrze parę tysięcy miejsc pracy, nie biorąc pod uwagę uwarunkowań związanych z tym wyrokiem" - zastrzegł.
Podpisana 28 maja br. w Katowicach umowa społeczna zakłada m.in. wygaszenie kopalń węgla energetycznego do 2049 r., pomoc publiczną dla górnictwa w tym okresie, osłony socjalne dla górników i mechanizmy wsparcia transformacji Śląska.
Wejście porozumienia w życie zależy od zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla kopalń - m.in. dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych oraz finansowanie działań likwidacyjnych i osłon socjalnych dla górników - urlopów przedemerytalnych (płatnych w wysokości 80 proc. wynagrodzenia) i 120-tysięcznych odpraw pieniężnych. Wniosek prenotyfikacyjny przygotował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Umowa ma cztery załączniki dotyczące pomocy publicznej dla kopalń, inwestycji w czyste technologie węglowe, wykazu gmin górniczych dotkniętych transformacją oraz instrumentów wsparcia gmin i firm okołogórniczych. Porozumienie przewiduje ponadto warte łącznie ponad 16 mld zł inwestycje w czyste technologie węglowe oraz powołanie specjalnego Funduszu Transformacji Śląska z 500-milionowym kapitałem początkowym i gwarancjami na kolejny miliard zł.