Prezentacja
W naszym kraju dla większości ludzi węgiel to przede wszystkim śląski klimat,
krajobraz z kopalniami i szybami górniczymi w tle. Kojarzony jest zwykle z materiałem opałowym, czyli czymś użytecznym. Rzadko jest postrzegany jako tworzywo do artystycznego wykorzystania. Węgiel w rękach rzeźbiarzy z materiału użytkowego staje się tworzywem twórczym.
Zawodowi artyści – rzeźbiarze niezwykle rzadko sięgają po węgiel jako materiał do tworzenia swych dzieł. Węgiel jest materiałem kruchym i wietrzejącym. Jednak górnicy znają jego twarde gatunki doskonale zastępujące marmur czy lite drewno. Rzeźbiarze – amatorzy, tworzący w węglu wywodzą się właśnie ze środowiska górniczego. Poszczególnych rzeźbiarzy można rozpoznać nie tylko po specyficznym stylu, lecz także po użytym rodzaju węgla.
Węglokoks Kraj Sp. z o.o. KWK Bobrek-Piekary może poszczycić się takimi pracownikami, którzy z górników stali się artystami rzeźbiarzami. Kazimierz Mucha i Janusz Matejczyk to emerytowani górnicy, którzy od wielu lat z pasją tworzą w węglu. W ich kolekcjach można znaleźć np. płaskorzeźby pokazujące trud górniczy i scenki z życia rodzinnego. Spod dłuta Pana Janusza Matejczyka wychodzą m.in. figury postaci Św. Barbary, Skarbnika, zaś pan Kazimierz Mucha specjalizuje się przede wszystkim w tworzeniu lamp górniczych, pucharków i zegarów. Częściej niż tradycyjnym dłutem posługują się scyzorykiem, świderkiem, pilnikiem i papierem ściernym, a zwłaszcza narzędziami własnej roboty. Z jednej bryły potrafią wyczarować cuda.
Nie każda bryła węgla nadaje się jako tworzywo do wykonania rzeźby. Nasi rzeźbiarze spędzają sporo czasu w sortowni, czekając na odpowiedni kawałek materiału, wydobyty z dołu kopalni. Bryły muszą mieć odpowiednią wagę, rozmiar i twardość. Zdobyte kawałki węgla, po obróbce w ich pracowni, zamieniają się w prawdziwe dzieła sztuki.
Niestety, ta dziedzina sztuki powoli zanika. Rzeźbienie w węglu jest pracą mozolną i trudną, wymagającą cierpliwości, wykonywaną w pomieszczeniu, gdzie pył węglowy cały czas unosi się w powietrzu. To sprawia, że brakuje nowych adeptów, którzy chcieliby się podjąć tak trudnej profesji.