Portal gospodarka i ludzie autor: Adam Maksymowicz
Tytułową opinię wyraził Steve Fiscor - redaktor naczelny i wydawca amerykańskiego
czasopisma górniczego Coal Age, którą zaprezentował w komentarzu redakcyjnym zawartym w ostatnim numerze tego czasopisma.
Pisze on, że w sytuacji dominacji odnawialnych źródeł energii, wysokie ceny kopalnych surowców energetycznych, wydają się być niedorzeczne. Powołuje się on na ceny, jakie podawał ARGUS/McCloskey, które publikowane były przez World News. Pozostały one wysokie, zamykając się na poziomie 402 USD/Mt za tonę węgla (24 września).
Ceny dostaw do Chin utrzymały się na poziomie około 600 USD/t. Zdaniem Fiscora, kryzys w Chinach rozpoczął się od odmowy importu australijskiego węgla. Australia znalazła sobie innych klientów, a Chiny wobec kryzysowej sytuacji zmuszone zostały do ponownego importu z tego kraju, ale już po odpowiednio wyższej cenie. Jak wynika z tego komentarza, sytuacja ta powtórzy się tylko, że tym razem w sprawie gazu ziemnego.
Fiscor twierdzi, że według agencji Reuters, w USA kontrakty terminowe na gaz ziemny osiągnęły najwyższy poziom od siedmiu lat. W październiku wzrosły do 5,841 USD za milion Btus (mmBtu), najwyższego poziomu zamknięcia od lutego 2014 r. Zakłady energetyczne mogą wytwarzać energię z węgla za około 2 USD/mmBtu. Ceny gazu ziemnego w Europie i Azji kształtują się na poziomie czterokrotnie wyższym niż w USA.
Steve Fiscor zauważa, że gaz ziemny jest często określany jako „paliwo pomostowe”, aby odzwyczaić społeczeństwo od węgla. Firmy naftowe sprytnie przekonały ludzi, że gaz ten jest „czysto spalającym się paliwem”, a wiele zakładów energetycznych wybrało elektrownie opalane gazem zamiast elektrowni węglowych, aby spełnić wymogi dotyczące emisji.
Podczas gdy Stany Zjednoczone mają ogromne rezerwy gazu ziemnego, Europa i Azja ich nie posiadają. Opierają się na kilku źródłach: platformach wiertniczych działających na Morzu Północnym oraz na imporcie z USA i z Rosji. Jeśli ceny te utrzymają się przez dłuższy czas, europejskie przedsiębiorstwa użyteczności publicznej będą zmuszone przerzucić te koszty na podatników.
Kraje takie jak Hiszpania, Niemcy, Polska, Czechy i Ukraina, które zamknęły elektrownie węglowe i operacje węglowe w trosce o środowisko, mogą żałować tych decyzji. Jeśli rachunki za prąd będą trzykrotnie lub czterokrotnie wyższe, Europa może doświadczyć powszechnych niepokojów społecznych w zimowym sezonie grzewczym. Swoje uwagi redaktor Coal Age podsumowuje pisząc, że w tej sytuacji dyskusje na 26. Konferencji Klimatycznej ONZ w listopadzie w Glasgow w Szkocji mogą być interesujące.