Jerzy Dudała
Wraz ze wzrostem liczby ludności oraz PKB w krajach Azji Południowej, Azji
Południowo-Wschodniej, a także w Afryce rosnąć będzie zapotrzebowanie na stal, aluminium czy cement, niezbędne do realizacji inwestycji. Będzie się to wiązało ze znacznym zapotrzebowaniem na energię, która w znacznej mierze wytwarzana będzie z węgla. To, wbrew klimatycznym ambicjom, napędzi koniunkturę na ten surowiec. Kto na tym zarobi?
Wraz ze wzrostem liczby ludności oraz PKB w krajach Azji Południowej, Azji Południowo-Wschodniej, a także w Afryce rosnąć będzie zapotrzebowanie na stal, czy cement. Będzie się to wiązało ze znacznym zapotrzebowaniem na energię, która w znacznej mierze wytwarzana będzie w tych państwach z węgla.
Cała Europa emituje 10 proc. dwutlenku węgla, więc jeżeli nawet zmniejszymy ją o 20 proc. to jest to kropla w morzu. My nic nie zmienimy, dopóki te wielkie kraje nie zmienią swojego podejścia - podkreśla prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej.
W Polsce, której wydobycie węgla, stanowi niecały procent wydobycia światowego, w umowie społecznej między rządem a górniczymi związkami zapisano, że odchodzenie od wydobycia węgla kamiennego energetycznego będzie następować do 2049 roku.
Świat napędzany węglem
Węgiel ma podstawowe znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Chin. Obecnie odpowiada tam za ponad 60 proc. produkcji energii.
Mimo, że Państwo Środka jest największym producentem węgla na świecie (w ubiegłym roku wydobyło około 3 mld 700 mln ton), to wspiera się importem tego surowca. Według niektórych niskie zapasy węgla mogą się przełożyć na 13-proc. redukcję zużycia energii przez chiński przemysł czwartym kwartale 2021 roku.
Indie także bazują na węglu, a podczas ostatniego szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow, wskazały, że to kraje bogate powinny zrobić więcej, żeby przeciwdziałać zmianom klimatycznym i domagają się znaczącego wzrostu wsparcia finansowego od krajów rozwiniętych.
Państwowe przedsiębiorstwo Coal India jest jedną z pięciu największych firm wydobywczych na świecie. A branża górnicza w Indiach jest jednym z głównych źródeł dochodów poszczególnych stanów, jak i rządu centralnego. Z węgla wytwarza się około 70 procent energii elektrycznej w tym kraju. W Indonezji także rola węgla pozostaje niezwykle istotna.
Nowe inwestycje bez węgla nie powstaną
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) wskazuje, że wraz ze wzrostem liczby ludności oraz PKB w krajach Azji Południowej, Azji Południowo-Wschodniej, a także w Afryce rosnąć będzie zapotrzebowanie na stal, aluminium czy cement. Będzie się to wiązało ze znacznym zapotrzebowaniem na energię, która w znacznej mierze wytwarzana będzie z węgla.
Przewiduje się, że globalny popyt na stal będzie rósł o ponad jedną trzecią do 2050 roku, napędzany właśnie przez gospodarki Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, gdzie realizowane będą inwestycje w infrastrukturę. Chiny mają w planach konsumpcję węgla na poziomie około 4,2 mld ton do 2025 roku.
Emisje związane ze zużyciem energii można redukować, między innymi dzięki rozwojowi odnawialnych źródeł energii. Natomiast emisje procesowe są trudne do zmniejszenia, bowiem mamy niewiele opłacalnych technologii alternatywnych. W przemyśle stalowym myśli się na przykład o stosowaniu wodoru, ale jeżeli już, jest to melodia przyszłości. Na razie produkcja stali opiera się na węglu koksowym.
Kto skorzysta na wzroście cen węgla
Grupa Kapitałowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest największym producentem węgla koksowego i znaczącym producentem koksu w Unii Europejskiej. Docelowo JSW zamierza produkować niemal wyłącznie węgiel koksowy. To surowiec osiągający wyższe ceny od węgla energetycznego a poza tym to surowiec o znaczeniu strategicznym w UE, niezbędny do produkcji stali. Grupa JSW z uwagi na uwarunkowania geologiczne ma szansę być w przyszłości jedynym i ostatnim producentem koksu w Europie. Przy obecnej dominacji kwestii ekologicznych - w Europie nie powstanie już żadna nowa koksownia. Możliwe nawet, że nie będą już modernizowane i remontowane koksownie teraz funkcjonujące.
Komercyjne instalacje wodorowe nadal znajdują się w fazie pilotażowej, nawet w przypadku krajów rozwiniętych. Zatem jeszcze długo do produkcji stali wykorzystywany będzie węgiel koksowy.
Należy się spodziewać, że kraje eksportujące węgiel będą teraz w stanie wykorzystać korzystną sytuację na rynku i wzrost cen surowca. Sprzyjać im będzie miedzy innymi to, że na rynku europejskim brak nowych projektów węglowych, co wynika z coraz bardziej restrykcyjnej unijnej polityki klimatycznej.
Istotny wpływ na wzrost cen węgla ma znaczący popyt na chińskim rynku. Produkcja węgla w chińskich kopalniach uległa zmniejszeniu z uwagi na kwestie dotyczące bezpieczeństwa w górnictwie, a także przez ostatnie ulewy. W dodatku na ograniczenie podaży przełożył się brak importu węgla z Australii, z którą Chiny pozostają w napiętych relacjach. Kiedy gospodarki wychodzą z pandemii Covid-19, a zużycie energii elektrycznej rośnie, rynki węgla przeżywają istny boom. Nie brak chętnych na zakup „czarnego złota”. Duże ssanie na węgiel jest na rynku indyjskim.
O zwiększonym eksporcie węgla na rynki azjatyckie myśli między innymi Rosja. Rosyjski eksport węgla na rynki azjatyckie będzie sukcesywnie wzrastał. W 2019 roku w rosyjskich kopalniach zdołano wydobyć około 430 mln ton węgla. Rosja dysponuje drugimi co do wielkości zasobami węgla na świecie, po Stanach Zjednoczonych.
Dekarbonizacja w UE świata nie zbawi
W planach rosyjskiego górnictwa jest zwiększanie wydobycia - ma ono wzrosnąć do poziomu 670 milionów ton rocznie w 2035 roku. Inwestycje w rosyjskim górnictwie do 2025 roku szacowane są na ok. 20 mld dol. Już za cztery lata rosyjskie kopalnie miałyby wydobywać nawet ok. 560 mln ton węgla rocznie. Unia Europejska ma minimalny wpływ na globalną emisję gazów cieplarnianych, za którą aż w dwóch trzecich odpowiadają kraje Azji, Chiny i USA.
- Cała Europa emituje 10 proc. dwutlenku węgla, więc jeżeli nawet zmniejszymy ją o 20 proc. to jest to
kropla w morzu - podkreśla prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej. - My nic nie zmienimy, dopóki te wielkie kraje nie zmienią swojego podejścia. Tamte państwa jednak nie chcą tego zrobić, bowiem wolą normalnie funkcjonować. Argumentują to
tym, że wpływ człowieka na efekt cieplarniany nie jest potwierdzony, a opinie ekspertów są sprzeczne. Unia Europejska działa wprost odwrotnie - dodaje prof. Mielczarski.
W Polsce, której wydobycie węgla, stanowi niecały procent wydobycia światowego, w umowie społecznej między rządem a górniczymi związkami zapisano, że odchodzenie od wydobycia węgla kamiennego energetycznego będzie następować do 2049 roku. Na razie Komisja Europejska nie zaakceptowała jeszcze polskich propozycji. Nie brakuje obaw, że może pojawić się presja na szybsze odchodzenie od wydobycia.
- Do niektórych nie dociera, że jeśli nie będziemy mieli własnych, stałych i pewnych źródeł energii, to cena importowanej energii oraz importowanych surowców może być coraz wyższa - ocenia w rozmowie z WNP.PL Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ województwa śląskiego.
Najlepiej na polskim rynku radzi sobie od lat Lubelski Węgiel Bogdanka. Oprócz wydobywania węgla energetycznego, ma ona się też zaangażować w segmencie węgla koksowego.
Pomysł, żeby zbudować swoje kompetencje w węglu koksowym typu 34 i 35 miałby gwarantować, że Lubelski Węgiel Bogdanka nie tylko będzie ostatnią kopalnią, która zakończy swoją produkcję węgla energetycznego, ale ma szanse być również miejscem pracy dla tych, którzy będą chcieli pracować przy wydobyciu węgla koksowego.
Poprzedni wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń wskazywał, że Bogdanka będzie wpisana do rządowych planów transformacji spółek energetycznych „na ostatnim miejscu, bo z oczywistych powodów, jeśli chodzi o efektywność, Bogdanka będzie wydobywać węgiel energetyczny w Polsce najdłużej”.
Soboń zaznaczał również, że nie planuje w żadnym wariancie, aby Lubelski Węgiel Bogdanka stał się częścią tego podmiotu, jakim ma być Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE).
- Bogdanka musi iść własną, rynkową, giełdową drogą. W jaki sposób, nad tym będziemy wspólnie z zarządem, zarówno Enei jak i Lubelskiego Węgla, pracowali i to jest jedno z kluczowych wyzwań, jakie przed Lubelskim Węglem Bogdanka stoją - mówił Soboń.
Obecnie Sobonia nie ma już w resorcie aktywów, bowiem na początku października przeszedł do resortu rozwoju i technologii. Na razie w Bogdance trwa wyczekiwanie, a przedstawiciele tamtejszych związków zawodowych z niepokojem spoglądają w przyszłość, bowiem nie mają pewności, w jakich strukturach w przyszłości znajdzie się Bogdanka.