Ryszard Terlecki o Turowie

Autor: PAP
 
Jestem za tym, żeby nie płacić nałożonych kar - powiedział wicemarszałek
Sejmu Ryszard Terlecki (PiS), odnosząc się do sprawy kopalni Turów. Jego zdaniem TSUE i instytucje unijne naruszyły w tej sprawie "wszystkie standardy" zachowania.
20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Polski rząd deklaruje, że płacić nie zamierza.
Porozumienia nie ma, ale pamiętajmy, że nowy rząd czeski to są zaledwie tygodnie, więc on też musi ogarnąć jakoś tę sytuację.
"Jestem za tym, żeby nie płacić pieniędzy, które nam zasądzono, w sytuacji, gdy naruszone zostały wszystkie standardy zachowania Trybunału, instytucji unijnych. Inne podobne kopalnie działają kawałek dalej i nikt się ich nie czepia" - ocenił Terlecki w niedzielę w radiowej Jedynce.
Dodał, że Polska była gotowa była wydać pieniądze, "żeby mieszkańcy tego pogranicza po stronie czeskiej mieli większy komfort życia, mniej obaw, że ta woda wyschnie w studniach, czy będzie większe zanieczyszczenie powietrza". "Za te pieniądze mogliśmy znacznie więcej zrobić i chcieliśmy" - mówił szef klubu PiS.
W jego ocenie w kwestii Turowa doszło do splotu kilku zdarzeń. Wymienił m.in. wybory w Czechach i to, iż mieszkańcy pogranicza mieli - według niego - nadzieję, że z Polski "wyciśnie się ogromne pieniądze".
"Porozumienia nie ma, ale pamiętajmy, że nowy rząd czeski to są zaledwie tygodnie, więc on też musi ogarnąć jakoś tę sytuację" - mówił Terlecki. Jak dodał, jeśli chodzi o inne sprawy Czesi w sporach unijnych zachowywali się "solidarnie z nami". "Więc myślę, że i tą sprawę w końcu uda się rozwiązać pomyślnie" - zaznaczył.
Skarga przeciwko Polsce
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego br. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował.
20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić nie zamierza.
Terlecki zapytany z kolei o przyszłość relacji polsko-niemieckich ocenił, że "nowy rząd niemiecki w swoim programie miał takie elementy, na które my się nie zgodzimy". Wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o - planowaną jego zdaniem - dalszą federalizację UE.
"Na rozmaite kłopoty, które miała Unia w minionym roku i w minionych ostatnich latach, odpowiedzią ma być jeszcze bardziej zaciśniecie tej obroży. Na to się naturalnie nie zgodzimy, stąd nasze krytyczne wypowiedzi" - podkreślił.
Według niego Niemcy "są praktykami" i liczą się dla nich "przede wszystkim interesy". "Niemcy są bogate, zadowolone, nie chcą żadnych kłopotów, a chciałyby mieć głos decydujący w Europie" - mówił.
Zaznaczył, że relacje gospodarcze miedzy Polską a Niemcami "są ogromnie szerokie". "Nie bardzo wierzę, że tu dojdzie do jakichś poważnych trudności czy konfliktów w naszych relacjach" - ocenił. "Myślę, że one się ułożą w miarę jak rząd - no taki trochę ideologiczny w części przynajmniej - który dziś zawiaduje Niemcami, zderzy się po prostu z rzeczywistością polityczną i gospodarczą, i będzie musiał stępić swoje ostrze rozmaitych radykalnych pomysłów m.in. w kwestii dalszego integrowania Europy, czyli w gruncie rzeczy podporządkowywania Europy państwom najsilniejszym" - ocenił Terlecki.
Terlecki o inflacji
 Wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS został zapytany został także dlaczego inflacja w Polsce jest wyższa niż w innych krajach oraz o to, czy rząd i Narodowy Bank Polski nie dostrzegły tego problemu zbyt późno.
"Byliśmy w bardzo dobrej sytuacji gospodarczej mniej więcej rok temu, czy jeszcze na wiosnę, kiedy wychodziliśmy z kłopotów pandemicznych w gospodarce i mieliśmy niskie bezrobocie, dobre wyniki i prognozy zaskakująco dobre" - mówił Terlecki. Dodał, że na to wszystko nałożył się skok cen, "który przyszedł jednak z zewnątrz". "I to - tak jak wojna na granicy - było trochę nie do przewidzenia" - zauważył.
"Można się było spodziewa, że na granicy, czy w ogóle na wschodzie od Polski dojdzie do problemów, które będą dla nas groźne, no ale trudno było przewidzieć, że to będzie miało taki kształt, jaki miało, znaczy tego szturmu na naszą granicę. Podobnie z inflacją. Wzrost cen, przede wszystkim energii, jednak wszystkich zaskoczył, nie tylko nas, a uderzył bardzo mocno. Ten wzrost cen wynika z różnych przyczyn i znów trudno go było przewidzieć jeszcze na początku minionego roku" - zaznaczył wicemarszałek.
Na uwagę, że wielu ekspertów, m.in. za granicą podpowiadało w tej kwestii NBP, składając inne sugestie Terlecki odpowiedział, że, "nasz Narodowy Bank Polski przyjął strategię przetrwania tego zachwiania równowagi cen". "Potem, kiedy się okazało, że to jednak jest bardziej dokuczliwe, rząd zaczął stosować, przygotowywać i wdrażać rozmaite środki zaradcze, i one w gruncie rzeczy dopiero zaczną działać. W najbliższych tygodniach, miesiącach uda się tę inflację jakoś okiełznać" - podkreślił.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek, 28 grudnia 2021 r. ustawę o dodatku osłonowym, która ma pomóc niektórym gospodarstwom domowym w pokryciu części rosnących cen m.in. energii. Dodatek będzie wypłacany dwa razy do roku. Wypłata pierwszej raty ma nastąpić do 31 marca 2022 r., a drugiej - do 2 grudnia 2022 r.
Dodatek będzie przysługiwał gospodarstwom domowym, które mają przeciętne miesięczne dochody - określane zgodnie z definicją zawartą w ustawie o świadczeniach rodzinnych - nieprzekraczające 2100 zł w gospodarstwie jednoosobowym, bądź 1500 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym. Dodatek osłonowy będzie przysługiwał za okres od 1 stycznia 2022 r. do 31 grudnia 2022 r., a jego wysokość będzie zależała od liczby osób wchodzących w skład gospodarstwa domowego (400 zł dla jednoosobowego gospodarstwa domowego, 600 zł dla 2-3 osobowego, 850 zł dla 4-5 osobowego i 1150 zł dla gospodarstwa składającego się minimum z 6 osób).