autor: KRA
jeńców, więźniów i przymusowych robotników
Wyobraźnię historyków, turystów oraz poszukiwaczy skarbów i sensacji od wielu lat rozpala kompleks „Riese” („Olbrzym”) na Dolnym Śląsku. W Górach Sowich w czasie II wojny światowej na zlecenie hitlerowskich władz wykuto wiele sztolni i korytarzy.
Ich rozmiar jest ogromny: „Włodarz” – 31 tys. m sześc., „Rzeczka – 14 tys., „Osówka” – 26 tys., „Soboń” – 4 tys., „Sokolec” – 6 tys., „Jugowice Górne” – 3,5 tys. Niektórzy badacze z kompleksem „Riese” wiążą też oddalony od niego Zamek Książ z podziemiami o wielkości 14 tys. m sześc.
Prace ruszyły 1 listopada 1943 r. Większość badaczy wskazuje, że na Dolnym Śląsku miała powstać kwatera główna Hitlera wraz z najważniejszymi urzędami. Podziemne pomieszczenia miały chronić przed bombardowaniami i zapewnić schronienie dla 20 tys. ludzi. Ale nie tylko, bo wraz z kwaterą miał powstać podziemny obiekt przemysłowy. Co tam miało być produkowane, o to się ciągle spierają znawcy tematu. Na pewno nie rakiety V-1 i V-2, które hitlerowcy produkowali w podobnym kompleksie podziemnym „Dora” w Górach Harzu. Uzmysławia to pomniejszona atrapa latającej bomby V-1 w Sztolniach Walimskich. Byłby problem, aby tak potężnym pociskiem manewrować w wykutych korytarzach i wywieźć go na powierzchnię. A może w podziemnych laboratoriach i zakładach zbrojeniowych miała powstać cudowna broń Wunderwaffe?
Kompleks „Riese” był miejscem niewolniczej pracy robotników przymusowych i jeńców wojennych, a potem więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Aby zapewnić darmową siłę roboczą, w okolicy Głuszycy i Walimia powstało 5, a wiosną i latem 1944 r. kolejnych 7 obozów pracy. Wielu więźniów nie doczekało wyzwolenia.
Prace w Górach Sowich trwały do lutego-marca 1945 r., do wkroczenia pierwszych oddziałów Armii Czerwonej.