Góra Kilimandżaro

autor: Adam Maksymowicz

 i teoria ocieplenia klimatu
Coraz częściej naukowcy z całego świata dostrzegają propagandowy charakter teorii „ocieplenia klimatu”. Zauważają też, że jest ona propagowana przez polityków, którym umożliwia podejmowanie drastycznych decyzji dla „ratowania planety”.
Owszem, szereg naukowców uzasadnia ją i głosi jej katastrofalne skutki. Jednak, uczeni ci subsydiowani są przez owe rządy, a ich komputerowe prognozy zawsze są zgodne z ich poglądami. Jeżeli coś się nie zgadza w tej teorii, to znajdą oni usprawiedliwienie, gdyż wszelkie prognozy klimatyczne (nie pogodowe) są wielce skomplikowane i praktycznie mimo całej nowoczesnej aparatury nie są w stanie uwzględnić wszystkich regulujących ją czynników.
Klasycznym przykładem tego rodzaju mijania się z rzeczywistością jest historia najwyższego szczytu Afryki, jakim jest góra Kilimandżaro (5885 m npm). Ernest Hemingway, laureat literackiej nagrody Nobla (1954) napisał powieść „Śniegi Kilimandżaro”. Tytuł ten miał przypominać o wiecznych śniegach tej blisko równikowej góry w Afryce.
Tymczasem jego rodak Al Gore, wiceprezydent USA w 2006 roku pokazał film „Niewygodna prawda", w którym najwyższa góra Afryki została wykorzystana do zademonstrowania wpływu katastrofalnego antropogenicznego globalnego ocieplenia na lodowce. Film przedstawił serię zdjęć, z których każde z nich pokazuje coraz mniejszą śnieżną i lodową pokrywę tej góry. Zapowiedział, że w ciągu dekady nie będzie już śniegów Kilimandżaro!
Za całokształt podobnych swoich wypowiedzi Al. Gore otrzymał pokojową nagrodę Nobla (2007). Od terminu wyznaczonego przez Al. Gore minęło już sześć lat, a jak ostanie doniesienia twierdzą śniegi Kilimandżaro i jej lodowce, nie tylko, że nie zanikają, ale właśnie się rozbudowują i powiększają.
Z klimatyczną historią góry Klimandżaro można zapoznac się na stronach amerykańskiego portalu klimatycznego Electroverse (8.02.2022). Dzień później, ten sam serwis zamieścił wywiad z dr Lee Gerhardem, emerytowanym wykładowcą geologii na Uniwersytecie Kansas (USA), który uważa, że zmiana klimatu jest zjawiskiem naturalnym istniejącym od 4,5 miliarda lat, ale obecnie występuje presja kulturowa, aby udowodnić ludzką przyczynę tego rodzaju procesów.
Twierdzi on, że rekonstrukcja temperatury rdzenia lodowego jest empiryczna, powtarzalna i dostępna. Ziemia staje się zimniejsza od ponad 4000 lat. „Ochłodzenie” było epizodyczne, z pewnością w skali tysiąclecia, z ciepłymi szczytami różnie określanymi jako minojskie, rzymskie, średniowieczne i, przypuszczalnie, nowoczesne.
W tym kontekście Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC) jest powszechnie uznawany przez media i rządy za autorytatywny w kwestii stanu i przyszłości globalnego klimatu, ale nie jest grupą naukową. Chociaż obejmuje grupę naukowców, jest grupą polityczną, a nie naukową. Jego misją jest program polityczny: „Dokumentowanie wpływu człowieka na globalny klimat”.
Nie jest to ani badanie naukowe, ani test dotyczący założenia, że emitowany przez człowieka dwutlenek węgla kontroluje globalną temperaturę. Teraz, gdy temperatura ta nie wzrosła, i nie tworzy żadnego „kryzysu”, naukowcy, którzy ośmielają się mówić o danych, a tym samym kwestionować hipotezę IPCC, są ekskomunikowani przez kościół mediów i środowisk akademickich.
Na koniec naukowiec ten dzieli się dość uniwersalną tezą, że ci co ośmielili się sprzeciwić tej teorii, stracili dochody, zatrudnienie i akceptację. Bycie prawdziwym naukowcem nie jest łatwe w dzisiejszych czasach.