W ruchu Zofiówka

autor: MD

  trwa akcja ratownicza po wstrząsie na poziomie 900
W ruch Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka w sobotę, 23 kwietnia, o godz. 3.40 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu. Nie ma kontaktu z dziesięcioma pracownikami. W kopalni trwa akcja ratownicza. 
Jak podają służby prasowe Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia zlokalizowana w Jastrzębiu-Zdroju, do zdarzenia doszło w przodku D4a na poziomie 900.
W komunikacie podano, że w rejonie zdarzenia znajdowało się 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach.
Kopalnia Zofiówka budowana była w latach 1962 - 1969. Administracyjnie znajduje się w obrębie Jastrzębia-Zdroju, Pawłowic oraz Mszany. W 1974 roku zmieniono nazwę kopalni z KWK Zofiówka na KWK Manifest Lipcowy. W 1990 roku przywrócono jej pierwotną nazwę, a trzy lata później weszła w skład Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Obszar górniczy złoża Zofiówka to 16,4 km2, natomiast zasoby operatywne wynoszą 50,9 mln ton. Typ produkowanego węgla 35.2.
 Od 1 stycznia 2011 r. ruchy Borynia i Zofiówka działają jako jeden zakład o nazwie KWK Borynia - Zofiówka.
Przypomnijmy, że w tym tygodniu - w środę, 20 kwietnia - w innej kopalni JSW - KWK Pniówek, kwadrans po północy w rejonie ściany N-6 na poziomie 1000 m doszło do wybuchu metanu. W czasie, gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników nastąpił wtórny wybuch. W wyniku tych zdarzeń zginęło pięć osób - cztery na miejscu, a jeden z górników zmarł w szpitalu. Jak podali lekarze miał on poparzone ponad 90 proc. powierzchni ciała. Ponadto stan sześciu poszkodowanych określono jako ciężki. Poszukiwanych jest siedem osób.
W czwartek, 21 kwietnia, w KWK Pniówek doszło do czterech kolejnych wybuchów. Miały one miejsce, gdy w rejonie ściany N-6 przebywali ratownicy, którzy pracowali przy budowie lutniociągu. Ratownicy otrzymali rozkaz powrotu do bazy, gdy urządzenia pokazały zmiany w składzie kopalnianego powietrza. Gdy zmierzali do celu doszło do wybuchu. Ośmiu z dziesięciu ratowników trafiło do szpitali. Podczas trzech kolejnych wybuchów w wyrobiskach nie było już nikogo. W związku z tą sytuacją w sztabie podjęto trudną decyzją o zamknięciu tego rejonu i odizolowaniu go na jakiś czas.