Famur

 autor: Kajetan Berezowski

 w czasach izolacji i wojny
 W warunkach covidowego zamknięcia udało się zrealizować kontrakty w Chinach i Indonezji
Niełatwe dni mają za sobą firmy okołogórnicze. Najpierw dał im się we znaki COVID-19, a następnie napaść Rosji na Ukrainę. Pandemia spowolniła wiele procesów produkcyjnych, wojna z kolei wykluczyła z udziału w światowym obrocie urządzeniami i maszynami górniczymi kontrahentów ze Wschodu.
W katowickim Famurze postawiono na rzetelną informację. Chodziło o to, aby w obiegu wewnętrznym firmy wyeliminować to, co potocznie określamy mianem fake newsów.
Zależało nam, aby przekazywana informacja była dla ludzi wiarygodna i przyswajalna. Nie chcieliśmy niczego wymuszać, a jedynie spowodować pożądane zachowania w zakresie profilaktyki i konkretnych zachowań, także w przypadku zakażenia koronawirusem. Wprowadzone obostrzenia i samodyscyplina załogi sprawiły, że nie trzeba było przerywać produkcji. To był ogromny wysiłek pracowników Działu Rozwoju Organizacji i Rekrutacji oraz współpracujących z nimi specjalistów z dziedziny bhp – tłumaczył podczas IV edycji Akademii Bezpieczeństwa Wydawnictwa Gospodarczego dr inż. Jacek Korski, doradca zarządu Famuru.
Cios w polskie fabryki
Rosyjska agresja na Ukrainę sprawiła, że rynki rosyjski i ukraiński zostały wykluczone z udziału w światowym obrocie urządzeniami i maszynami górniczymi. Straciły je także polskie fabryki sprzętu dla górnictwa. Tymczasem eksperci z dziedziny górnictwa podkreślają, że cały współczesny świat bije się o węgiel. Ciągle o maszyny górnicze zabiega Turcja, odbudowuje się górnictwo węgla energetycznego w Iranie, Indie zwiększają z roku na rok wydobycie z kopalń podziemnych, rośnie zapotrzebowanie na węgiel w Meksyku. Chiny również odczuwają zwiększone zapotrzebowanie na surowiec. To właśnie tam, w jednej z kopalń, jeszcze przed pandemią koronawirusa, Famur umieścił jedną ze swych maszyn – Mikrusa.
System Mikrus to zestaw maszyn, na który składa się głowica urabiająco-ładująca, przenośnik ścianowy, podścianowy, stacja najazdowo-zwrotna samokrocząca oraz system zasilania i sterowania. Urządzenie wymaga oczywiście, jak każde inne, dostosowania do warunków panujących w danej kopalni. Ogromną zaletą maszyny jest to, że można nią sterować zdalnie, nawet z drugiego końca świata. Co warte jest podkreślenia: Mikrus został zmodernizowany i dostosowany do nowych wymagań, w celu wyeliminowania słabych stron ujawnionych wcześniej. Natomiast sama pandemia koronawirusa wymusiła na jego producencie zastosowanie rozwiązania umożliwiającego wdrożenie kompleksu ścianowego w założonym umową terminie. Wiele niezbędnych instrukcji eksperci z Famuru przekazali swym chińskim partnerom właśnie za pomocą łączy. Kraj bowiem już po pierwszym uderzeniu pandemii koronawirusa szczelnie zamknął się przed resztą świata.
Zaskakujący scenariusz
– Udało się przeprowadzić te działania w warunkach covidowej izolacji tego kraju. Szkopuł w tym, że nikt z nas nie był przygotowany na taki scenariusz. To był dobry pomysł, ale i tak nasi pracownicy za cenę kwarantanny wyjeżdżali do Chin. W niektórych przypadkach ich obecność na miejscu była po prostu niezbędna – wskazał Jacek Korski.
W okresie pandemii koronawirusa Famur uruchamiał także swój kombajn w Indonezji. Tam również obecność polskiego pracownika firmy stała się w pewnym momencie konieczna. Tym razem za cenę kwarantanny i prawie półrocznego pobytu daleko poza krajem.
– Wspieraliśmy naszego kolegę zdalnie z Polski, ale spędził dwukrotnie święta z dala od rodziny i w kraju muzułmańskim. Z pewnością było to dla niego trudne doświadczenie – przyznał Korski.
Wojna rozpętana na Ukrainie przez Rosję będzie miała dalekosiężne konsekwencje dla przemysłu okołogórniczego. Firmy produkujące maszyny górnicze straciły przede wszystkim dostawców stali, a osiem lat wcześniej także kontrakty w Donbasie.