Nie zastąpi się węgla

 spalaniem odpadów, ale będzie ono pomocne

 Jerzy Dudała
Mamy około 3 mln ton potencjału, jeżeli chodzi o spalanie odpadów. To możemy przeliczyć - mniej więcej - na jakieś półtora miliona ton węgla. Nie zastąpi to więc w całości importowanego węgla, bo - patrząc na ostatnie lata - to poziom około 8-9 milionów ton. Ale częściowo możemy ten problem załatwić, spalając odpady - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Mariusz Dzikuć, dyrektor ds. rozwoju Fortum.
Dzięki spalaniu odpadów mamy również źródło ciepła i energii elektrycznej.
Od spalania odpadów nie ma odwrotu.
Wystarczy tu spojrzeć na Europejski Zielony Ład, na wymogi gospodarki obiegu zamkniętego czy też na dyrektywy odpadowe.
- Jako Fortum od dawna powtarzamy, że odpady to może być znakomite źródło zarówno ciepła, jak i energii elektrycznej. Spalając odpady, nie tylko rozwiązujemy ich problem, ale mamy również źródło ciepła i energii elektrycznej - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Mariusz Dzikuć, dyrektor ds. rozwoju Fortum. - Patrząc na to, co się obecnie dzieje w Polsce: mamy dziewięć zakładów termicznego przekształcania odpadów, czyli osiem takich klasycznych spalarni. A dziewiątym jest nasz zakład w Zabrzu. W sumie tych dziewięć zakładów jest w stanie spalić około 1,4 mln ton odpadów rocznie. W budowie są obecnie trzy inne: w Olsztynie, Gdańsku i Warszawie. Czyli łączna moc to będzie około 1,9 mln ton - dodaje Mariusz Dzikuć.
Mamy około 3 mln ton potencjału, jeżeli chodzi o spalanie odpadów. To możemy przeliczyć - mniej więcej - na jakieś półtora miliona ton węgla. Nie zastąpi to zatem w całości importowanego węgla, bo - patrząc na ostatnie lata - to poziom około 8-9 milionów ton. Ale częściowo możemy ten problem załatwić, spalając odpady - zaznacza Mariusz Dzikuć. - I co ważne: spalanie odpadów to coś, czego i tak nie unikniemy, patrząc choćby na hierarchię postępowania z odpadami, patrząc na Europejski Zielony Ład, na gospodarkę obiegu zamkniętego czy dyrektywy odpadowe - dodaje.
Wskazuje przy tym, że są badania pokazujące, że - nawet po spełnieniu wszelkich wymogów dotyczących zwiększenia poziomu recyklingu do 65 procent czy zmniejszenia składowania do 10 procent - i tak nie ma co zrobić z około 25-30 proc. odpadów resztkowych, które nie nadają się do recyklingu.