autor: JM
życie kopalń
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział, że polskie kopalnie mogłyby zwiększyć wydobycie o o 1 mln do 2 mln ton węgla. - Harmonogram zamykania kopalń wynikający z porozumienia społecznego sam się skróci, jeśli zwiększymy wydobycie – wskazuje Jerzy Markowski, ekspert górniczy, były wiceminister gospodarki.
Szef MAP w miniony piątek (20 maja) zapowiedział, że rząd zamierza podjąć działania, które pozwolą zwiększyć wydobycie węgla. Ocenił, że dodatkowe wydobycie w polskich kopalniach może wynieść ok. 1-2 mln t węgla. Jednocześnie zastrzegł, że określona w umowie społecznej na 2049 rok, data zamknięcia kopalń wydobywających węgiel energetyczny jest aktualna, choć sam harmonogram w odniesieniu do części kopalń może zostać zmieniony.
Deficyt węgla na rynku krajowym, który już istnieje i będzie się pogłębiał, wymaga działań. Dobrze, że pan premier to zauważa, bo grozi nam przede wszystkim deficyt w ciepłownictwie na poziomie 5 mln t oraz deficyt w energetyce na poziomie 4 mln ton – mówi Jerzy Markowski, ekspert górniczy, były wiceminister gospodarki w rozmowie z portalem netTG.pl.
Natomiast jeśli przyjąć metodę pana premiera, że zwiększamy wydobycie w kopalniach czynnych, to siłą rzeczy będzie to skutkowało skróceniem ich funkcjonowania, ponieważ one wtedy szybciej sczerpią swoje udostępnione zasoby geologiczne. W następstwie takich działań harmonogram zamykania kopalń z porozumienia społecznego sam się skróci - dodaje.
Markowski sceptycznie ocenia możliwość przeprowadzenia znacznych inwestycji w kopalniach, które mogłyby w istotny sposób zwiększyć wydobycie.
- Uruchomienie inwestycji w państwowych kopalniach właściwie nie wchodzi w rachubę. Tak na dobrą sprawę pieniądze na inwestycje mogłaby mieć tylko Jastrzębska Spółka Węglowa, która korzysta z tego, że sprzedaje węgiel poza granicami Polski po cenach światowych, czyli obecnie najwyższych w historii. Natomiast rzecz polega na tym, że my nie odczuwamy deficytu węgla koksowego tylko deficyt węgla energetycznego. Kolejna sprawa, to czas trwania takich inwestycji. Nowy szyb głębi się przez 6-7 lat, więc jest to perspektywa bardzo odległa – wskazuje były wiceminister gospodarki.
- Oprócz inwestycji kolejną metodą wyjścia z tej sytuacji jest zwiększenie zakupów importowanego węgla. Natomiast takie zakupy siłą rzeczy osłabiają bezpieczeństwo energetyczne naszego państwa, nie mówiąc już o tym, że dostępność węgla na świecie jest coraz to mniejsza. Dlatego namawiałbym pana premiera na rozmowę z inwestorami prywatnymi, którzy jak pokazuje przykład kopalni Silesia potrafią wydobywać więcej i efektywniej – podkreśla Markowski.