autor: Tomasz Rzeczycki
- ofiara kurzawki w tarnogórskiej kopalni
Dziewięćdziesiąt trzy lata temu, 12 czerwca 1929 r. urodził się Franciszek Garus - inżynier górnik, kierownik odbudowy kopalni zabytkowej w Tarnowskich Górach. Był on jedyną osobą, która straciła życie w trakcie udostępniania podziemi tarnogórskich do ruchu turystycznego. Jego imieniem nazwany został jeden z chodników w tarnogórskiej kopalni a także ulica w południowej części dzielnicy Centrum-Śródmieście.
Franciszek Garus nosił takie samo imię jak jego ojciec. Nie miał lekkiego życia. Beztroskę młodości przerwał wybuch wojny niemiecko-polskiej w 1939 r. skutkujący likwidacją państwa polskiego. Po drugiej wojnie światowej młody tarnogórzanin miał problemy z władzami, prowadzono przeciwko niemu śledztwo w sprawie przynależności do Hitlerjugend oraz o śpiewanie w kwietniu 1947 r. niemieckich piosenek na terenie Tarnowskich Gór.
Nie przeszkodziło mu to jednak w edukacji. Najpierw w 1956 r. w katowickiej Szkole Inżynierskiej uzyskał dyplom inżyniera elektryka. Następnie studiował na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, gdzie zdobył w 1960 r. tytuł magistra inżyniera górnictwa, a trzy lata później magistra elektryka.
Równocześnie Franciszek Garus działał w Stowarzyszeniu Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. W marcu 1954 r. w ramach tegoż stowarzyszenia zaczęła działalność sekcja ochrony zabytków podziemnych, później przemianowana na sekcję penetracji i ochrony zabytków podziemi. Franciszek Garus był jednym z pierwszych jej członków.
Później, w latach 1958-1959 kierował komórką organizacyjną powołaną przez Wydział Kultury Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Tarnowskich Górach, mającą czynić przygotowania do budowy kopalni zabytkowej. Po likwidacji tejże komórki dzieła odbudowy w marcu 1960 r. podjęło się Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Garus został zatrudniony na etacie, kierując pracami podziemnymi.
Budowa kopalni zabytkowej przeciągała się na kolejne lata. Towarzyszyło jej zainteresowanie prasy. „W kopalni rud sprzed kilku wieków powstaje muzeum” - pod takim tytułem Serwis Publicystyczno-Informacyjny w numerze 51 z 21 lutego 1967 r. materiał o pracach w tarnogórskich podziemiach zapowiadając z nadmiernym optymizmem, że kopalnia zabytkowa ruszy na Barbórkę przyszłego roku.
„Całością robót [...] kieruje zapalony działacz społeczny i górnik mgr inż. Franciszek Garus. W budowie obiektu, którego koszta pokrywane są z budżetów wojewódzkiego i centralnego - partycypują również okoliczne kopalnie i zakłady górnicze” - napisano we wspomnianym materiale.
Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności tego samego dnia, którego ukazał się ten artykuł, w podziemiach tarnogórskiej kopalni w chodniku między szybami Anioł i Żmija podczas pokonywania zawału doszło do nagłego wypływu kurzawki. Poszkodowani zostali pracownicy Przedsiębiorstwa Robót Górniczych z Bytomia: sztygar Franciszek Badura, cieśla Ernest Blechner oraz murarz Norbert Jarczyk. Największe obrażenia odniósł kierownik odbudowy kopalni Franciszek Garus, który zmarł trzy dni później po przewiezieniu do szpitala w Piekarach Śląskich. Pogrzeb odbył się 28 lutego 1967 r. na cmentarzu przy skrzyżowaniu ulic Bałtyckiej i Gliwickiej, czyli koło kościoła św. Anny w Tarnowskich Górach.
Po latach upamiętniono zmarłego. Jeden z chodników w tarnogórskiej kopalni nazwany został chodnikiem Garusa. Natomiast na elewacji zewnętrznej budynku kopalnianego zawieszono datowaną na 24 lutego 1992 r. tablicę z podobizną Franciszka Garusa.