autor: Maciej Dorosiński
już od lat nie fedrują, ale są ludzie, którzy chcą zachować pamięć o tej katowickiej kopalni
Przekraczam drzwi i „wita” mnie górnik ubrany w mundur. Wzrok przykuwają rzędy odznaczeń, które błyszczą na jego piersi. Zaraz potem mijam półki z równo ustawionymi kuflami pochodzącymi z karczm piwnych. W pobliżu drzwi stoi model kombajnu ścianowego, kawałek dalej bryła węgla, a na ścianie zegar uratowany ze zlikwidowanej cechowni. Jego wskazówki zatrzymały się na 3.35 lub 15.35. W tym miejscu czas się nie zatrzymuje, ale Sala Tradycji – która powstała w siedzibie Oddziału Mysłowice Wesoła I w budynku dawnej kopalni Boże Dary należącej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń – pozwala na podróż po historii tego zakładu i górnictwa.
Opiekunem tego szczególnego miejsca jest Mirosław Nikiel. Z przemysłem wydobywczym jest związany od 1987 r. Najpierw pracował w Przedsiębiorstwie Robót Górniczych, a potem trafił do KWK Murcki-Staszic. Jak sam przyznaje, do górnictwa rzuciły go koleje losu i związały go z branżą na dobre.
Trafili na siebie
– Z każdym kolejnym rokiem pracy to górnictwo coraz bardziej mnie fascynowało. Poznawanie jego historii, czytanie o kopalniach, a w końcu zbieranie pamiątek stało się moim hobby. Sam pomysł na stworzenie takiego miejsca, jak Sala Tradycji, pojawił się w 2014 r. Wtedy ta moja pasja nabrała tempa – mówi 63-latek. Dodaje z uśmiechem, że efekty tego zbieractwa można właśnie obejrzeć w Sali.
Już wcześniej te pamiątki były zgromadzone w innym obiekcie, ale w styczniu br. dzięki staraniom dyrektora Janusza Czarneckiego udało się wygospodarować to pomieszczenie. Pan dyrektor uczynił mnie jego opiekunem i tak to już działa kilka miesięcy. To, że natrafiliśmy na siebie, to było jakieś zrządzenie losu, bo mamy podobny stosunek do historii górnictwa i pamiątek z nim związanych – mówi Mirosław Nikiel i wskazuje na bryłę węgla z poziomu 510 z ZG Brzeszcze. – To jeden z kilku eksponatów, które podarował pan dyrektor – wskazuje i wyjaśnia, że zbiera wszelkie górnicze pamiątki. Stąd m.in. kufle z karczm organizowanych przez większość śląskich kopalń.
– Zbieram i każdą ilość przyjmę – deklaruje.
W Sali znajduje się kompletny górniczy mundur, który jest wyeksponowany na manekinie stojącym przy wejściu. To ten z rzędami odznaczeń pochodzących z okresu PRL. Sam manekin jest prezentem od dyspozytora z kopalni Centrum. Są także górnicze czaka. Niektóre z nich różnią się detalami, które może wyłapać wytrawne oko znawcy.
– Proszę zauważyć, że na tym czaku pod górniczym godłem jest jeszcze wyhaftowana wstążka, na tym natomiast pyrlik i żelazko mają bardziej przestrzenny haft – zauważa opiekun Sali Tradycji.
Uwagę zwracają też sporych rozmiarów księgi, których rubryki są wypełnione starannym pismem.
– Jedna to księga zatrudnieniowa z okresu I wojny światowej. Pisano w nich specjalnym piórem do kaligrafii. To była swego rodzaju kartoteka pracownika. Każda z ksiąg była przypisana danej literze alfabetu. Ta druga natomiast zawiera listę odznaczonych pracowników kopalni. Ostatnia to tzw. szychtownica, gdzie znajdował się wykaz tego, ile zarobił dany górnik danego dnia. Taka, powiedzmy, obecna lista płac. To najstarsze pamiątki w Sali – wyjaśnia 63-latek i wyciąga jeszcze jeden ciekawy eksponat.
– To angaż w języku niemieckim. Obecnie to dokument, który określilibyśmy mianem umowy o pracę – mówi opiekun Sali.
W zbiorach znajdują się także czarno-białe zdjęcia pracowników Bożych Darów. Mirosław Nikiel zdobył je w czasie likwidacji pobliskiego domu kultury.
W poszukiwaniu tożsamości
– Udało mi się uratować tylko trzy zdjęcia. Kiedyś był taki zwyczaj, że takie fotografie zasłużonych pracowników były wywieszane w zakładzie. Niestety nie udało mi się ustalić tożsamości tych ludzi. Przyznam, że bardzo mi na tym zależy, żeby chociaż z tyłu na tych zdjęciach napisać, kto to jest. Wiadomo, teraz jest to całe RODO, więc niekoniecznie te imiona i nazwiska muszą być gdzieś widoczne. Jeśli ktoś jest w stanie pomóc w tej sprawie, to proszę o kontakt – stwierdza.
W Sali znajduje się także związkowy sztandar oraz opaska z akcji protestacyjnej z 1989 r.
– Sztandar jest eksponowany tą stroną, bo ta druga może trochę razić niektórych – mówi Mirosław Nikiel i pokazuje wyhaftowane misternie hasło: „Przez współzawodnictwo do socjalizmu”.
– Nie ma się co obrażać, w takiej Polsce żyliśmy i tak było. Musieliśmy to przeżyć. To też historia – stwierdza.
Jedna z pamiątek ma szczególny wymiar dla 63-latka. Jest nią figurka wąsatego górnika. Dostał ją od znajomych, gdy odchodził na emeryturę.
– To była impreza jak małe wesele. Jak dostałem tę figurkę, to żartowali, że to jestem ja z racji tego wąsa – opowiada.
Pośród wielu eksponatów znajdują się także te pochodzące z kopalń węgla brunatnego. Są m.in. kilofki sztygarskie z Adamowa czy Bełchatowa.
– Pasjonuje mnie każdy rodzaj górnictwa. Szkoda, że nie udało mi się do tej pory zdobyć nic z kopalń miedzi. Na odkrywce byłem, na miedzi nie było okazji, a przyznam, że chciałbym zobaczyć, jak to u nich wygląda. To inny świat z racji tego całego parku maszynowego – mówi pasjonat z Bożych Darów.